Rozdział 1


Rozdział 1
To był pierwszy dzień, kiedy Mercedes, Santana i Tina wyszły na wolność po 5 latach odbywania kary w poprawczaku. Dziewczyny straciły wszystko, rodzice się od nich odwróciły, a ich dawne miłości szkoda gadać. Dziewczyny postanowiły, więc wyjechać z małego Ohio i zacząć swoje nowe życie w LA. Wiedziały, że będzie to trudne, bo rzadko, kto chce przyjmować do pracy byłych więźniów, poza tym musiały cos wymyślić żeby mogły w ogóle wyjechać. Mieszkanie, w którym mieszkały przed osadzeniem należały do ich byłych facetów, więc nie mogły ich sprzedać, nawet nie miały gdzie mieszkać. Miały jednak plan postanowiły śpiewać i tańczyć wszędzie tam gdzie prawo tego nie zabrania i jak najszybciej wyjechać. Wiedziały, że będą musiały uważać, żeby ich byli chłopacy ich nie dorwały, ale i z tym dałyby sobie jakoś rade.
- Więc chiquitas w końcu na wolności!.- mówi Tana

- Tak i nie długo LA dziewczęta – mówi Merci
- Tak, ale najpierw musimy zdobyć pieniądze na ta podróż- mówi Tina
- Spokojnie obmyśliłyśmy przecież cały plan, miałyśmy na to przecież długich 5 lat i jest genialny- mówi Tana
- Weź nie przypominaj mi tych 5 lat- mówi Merci
- Nie było tak źle teraz trzeba tylko zapomnieć o tym wszystkim, co miało miejsce w tym miasteczku i zacząć życie od nowa jakby to w Ohio nigdy nie miało miejsca- mówi Tana
- Tak masz racje, choć nigdy nie zaufam już żadnemu białemu mężczyźnie- mówi Tina
Wszystkie dziewczyny zgodnie przytaknęły.
- Więc gdzie mamy zamiar zacząć pokazywać nasz talent? – pyta Tana
- Może najpierw znajdziemy jakieś miejsce do spania, bo może zająć to trochę czasu za nim zdobędziemy odpowiednią ilość pieniędzy.- mówi Merci
- Może ten stary opuszczony dom na skraju lasu- mówi Tina
- No nie wiem to było 5 lat temu, może być już dawno zamieszkany- mówi sceptycznie Merci.
- Nic nam nie zaszkodzi sprawdzić- mówi Tana
I tak przez miesiąc dziewczęta mieszkały w opuszczonym domu i śpiewały na ulicy, aż w końcu miały wystarczającą ilość pieniędzy żeby wyjechać do LA. I gdy w końcu dziewczyny dotarły do tego wielkiego pięknego miasta tak zupełnie innego od Ohio nie wiedziały, co zrobić ze sobą dalej.
- I co teraz dziewczęta jesteśmy w LA, ale nie wiemy, co zrobić dalej- mówi Merci
- Nie martw się, Merci tu są możliwości na pewno coś znajdziemy- mówi Tana
- Nie byłabym tego taka pewna, kto przyjąć było więźniarki- mówi Tina
- A wy jak zwykle pesymistycznie, spójrzcie na to miasto, to inny świat. Tu ludzie nie są tak zacofani jak w Ohio, mówię wam tu w końcu ułożymy sobie życie takie, jakie powinno być od samego początku.- mówi Tana
- Mam nadzieje, że masz racje, ale gdzie się zatrzymamy- mówi Merci.
- To są tylko detale kochana, teraz, choć my może coś zaśpiewać, a wieczorem pomyślimy nad jakimś tanim motelem, akurat tyle pieniędzy to nam jeszcze zostało, a może coś jeszcze zdobędziemy dzisiaj śpiewając i taczać.
Wszystkie dziewczęta zgodziły się na plan Santany. Tańczy i śpiewały od dobrej godziny, robiąc sobie nie wielkie przerwy i raz po jakiś czas zostając zaczepione przez jakiś obrzydliwych facetów. Aż w końcu podeszło do nich dwóch dobrze ubranych mężczyzn, klaszcząc i podskakując jak nawiedzeni. Dziewczyny nie były zbyt zachwycone tym, może gdyby nie byli biali, ale oni byli i do tego zachowywali się zbyt entuzjastycznie. W pewnym momencie jeden z dwóch odezwał się w końcu.
- Hej dziewczęta jesteście znakomite, akurat takich osób jak wy potrzebujemy.- mówi jedne z mężczyzn.
- Sorry nie jesteśmy dziwkami- mówi Tana
I dziewczęta chciały odejść, Az nie usłyszały śmiechu dwóch panów.
- I co w tym śmiesznego- pyta Meci
- Przykro mi źle zacząłem nazywam się Blaine, a to mój chłopak Kurt prowadzimy razem bar i myślałem, że mogłybyście nam pomóc wiecie, jako kelnerki, mogłybyście również śpiewać i tańczyć. Wiec, co wy na to.
- Sorry, ale my nie pracujemy do białych- mówi Tina
- Rasistki – szepnął Kurt
- Co powiedziałeś?!- naskoczyła na niego Merci.
- Powiedziałem, że jesteście rasistkami- powiedział głośniej Kurt
- Nie jesteśmy kurwa żadnymi rasistkami- powiedziała oburzona Tana
- Nie? To, dlaczego nie chcecie do nas pracować.
- To długa historia- powiedziała łagodząc Tina
- To może nam ją opowiedzcie mamy czas- mówi Blaine
- Nie dziękujemy, idziemy dziewczęta- mówi Tana
- Poczekajcie, naprawdę nie chcemy was skrzywdzić, może najpierw my opowiemy wam nasza historie, a potem wy ufając nam już bardziej opowiecie swoją.
- Dlaczego miałybyśmy to zrobić- mówi Merci
- Bo nie jesteśmy wcale złymi ludźmi, chcemy wam po prostu pomóc, ale jeżeli nie chcecie możemy was tu zostawić.
- Daj nam chwile Hobbit- mówi Tana
Dziewczyny oddaliły się zastanawiając się nad ofertą tych dwóch dziwnych kolesi.
- I co wy na to dziewczęta- Mówi Tana
- Sama nie wiem oni nadal są biali i to nic nie zmieni, a w poprawczaku obiecałyśmy sobie nie ufać białym – mówi Merci
- Co nam szkodzi wysłuchać ich historii- mówi Tina
- Tak masz racje Tina, choć Merci nie będzie tak źle obiecuje- mówi Tana
- Bo dobrze mam nadzieje, że masz cholerną racje, bo jak nie skopie ich i was- mowie Merci.
- Ahh… nasza waleczna Merci- śmieje się Tana
- Śmiej się śmiej Latina- mówiła Merci
- Dobra idźmy do nich powiedzieć, że zgadzamy się na ich propozycje rozmowy- mówi Tana
Dziewczęta podeszły do dwóch szalonych facetów i powiedziały, że zgadzają się rozmowę
- Dobrze, więc może nie tutaj tylko w jakimś bezpiecznym miejscu, bez innych osób gapiących się na nas- zaproponował Blaine
- Tak możemy iść do naszego baru, napić się kawy i pogadać- zaproponował Kurt
Wszyscy zgadzając się poszli do baru dwóch chłopców o nazwie „ Must be the music". Panowie zaparzyli kawę i zaczęli mówić.
- No ok., więc my obiecaliśmy opowiedzieć wam nasza historie, jako pierwsi.
- Więc ja mam na imię Blaine Anderson obok mnie siedzi mój uroczy chłopak Kurt Hummel. Poznaliśmy się na moim 2 roku liceum, Kurta 3 roku. Ale może opowiemy to od początku.
Ja uczyłem się w prywatnej szkole w Dalton Academy jedna z najlepszych szkół prywatnych w LA. W naszej szkole zabronione było wyżywanie się na innych uczniach. Była duża tolerancja i wszyscy naprawdę się szanowali. Wszystko było naprawdę bardzo dobre dla mnie jedyna rzecz, która nie podobała się moim rodzica było to, że byłem gejem. Kazali jeździć mi na różne obozy i dosłownie robili mi burze mózgu, która niby miała pomóc wyleczyć mnie jak oni to mówili z „mojej choroby". Specjalnie dla nich zacząłem umawiać się z śliczną dziewczyną z damskiej szkoły „siostrzanej szkoły Dalton" Victoria Adams. Dziewczyna była naprawdę miła i inteligentna był tylko jeden problem nie byłem w niej zakochany, nie mogłem przestawić sobie mózgu i zakochać się w niej jak bardzo bym tego oczywiście nie próbował. Ona wiedziała, że nie jestem wobec niej dokończa szczery i jak bardzo nie chciałem jej skrzywdzić tak za każdym razem widziałem jej smutek w oczach. Było mi naprawdę przykro z jej powodu, więc powiedziałem jej w końcu prawdę osobie. Na moje szczęście Victoria to miła dziewczyna i zaakceptowała mnie takim, jakim jestem, nawet zaproponowała, że dla dobra wszystkich może udawać moją dziewczynę, aż wszystko z moimi rodzicami się poukłada. W ogóle nadal jesteśmy dobrymi przyjaciółmi. To ona pierwsza wiedziała, że spodobał mi się nowy chłopak, który przybył został przeniesiony do naszej szkoły Kurt Hummel. Ahh… Boże jak oni mi się podobał, ale nie wiedziałem czy jestem gejem tak samo jak ja, a nawet, jeżeli byłby przez moich rodziców miałem bardzo niską wiarę w siebie i nie wiedziałem czy ja mu się podobam. Gdyby nie jego inicjatywnie wiem czy bylibyśmy w ogóle razem, kiedy kiedykolwiek..
Teraz może niech dalszą część opowie Kurti.
No tak ja nie maiłem tyle szczęścia, gdy maiłem 5 lat moja mam zmarła, było mi ciężko samemu z ojcem bez bliskich przyjaciół. Chodziłem do szkoły publicznej z dzikusami zamiast ludźmi. Mało, kto uważał, że geje to tez ludzie i woleli nas zamknąć w jakieś klatce do oglądania niż akceptować i tolerować nasz wybór. Naszczepcie mój tata nie był taki ograniczony i on, jako jedyny mnie akceptował i kochał takim, jakim jestem. To naprawdę cudowny człowiek, jestem senatorem wiecie, jakie to dziwne dla kogoś, kto ma taką funkcje, jego syn gejem, ale on walczył dla mnie i dla innych, żeby homoseksualiści mieli takie same prawa jak hetero. Nie wszystko jednak układało się tak różowo, bo jak powiedziałem tylko mój tata mnie akceptował, w szkole to już była inna bajka. Piłkarze z mojej szkoły mnie nienawidzili popychali mnie na szafki, wrzucali do śmietnika. Żeby upokorzyć mnie do końca w czasie balu zostałem okrzyknięty królową balu. To już było dla mnie za dużo uprosiłem mojego ojca i zostałem przeniesiony do Dalton Academy. Tak ujrzałem Blaine, ale myślałem, że nie mam u niego szans, bo chodził za rękę z Victorią. Jednak wszystko ułożyło się pomyśli, Victoria nam w tym naprawdę dużo pomogła i dzięki niej odważyłem się zaprosić Blaina na randkę i od 5 lat jesteśmy szczęśliwą parą i na 5 rocznice otworzyliśmy bar. To właściwie koniec naszej historii.
Po tych słowach Tona zaczęła płakać a Merci i Tana przytuliły ją i zaczęły pocieszać.
- Już dobrze Tina nie płacz to było naprawdę wzruszająca historia, ale to nic w porównaniu do naszego piekła uwierz mi- mówi Merci do chłopaków.
- Więc może teraz wy opowiecie nam waszą historie.
- Dobrze, więc zaczniemy od początku.- mówi Tana.
Ja z Merci i Tina spotkałyśmy się już w przedszkolu to była przyjaźń od pierwszego wejrzenia. Tak naprawdę stałyśmy się sobie bardzo bliskie, wiesz, jako jedyne innej rasy wśród tylu białych dzieci, bez obraz oczywiście czułyśmy się trochę, jako zwierzęta w zoo. Wiesz ja Latino, Merci Afroamerykanka i Tina Azjatka to było coś innego w takiej małej miejscowości jak Ohio. Bawiłyśmy się razem, spędzałyśmy po prostu czas to były naprawdę piękne czasy, nasi rodzice się ze sobą przyjaźnili, spędzaliśmy nawet razem święta. Wszystko było naprawdę niesamowite. Aż nie poszliśmy do liceum wszystkie 3 byłyśmy dosyć znane, jako cheerleaders i śpiewając w chórze szkolnym to było trendy. Wiesz ja po pewnym czasie zauważyłam, że podobają mi się nie tylko faceci, ale też dziewczyny, ale nie chciałam być spisana na straty a jako najpopularniejsze dziewczyny zaczęłyśmy spotykać się z piłkarzami. Ja z Finnem Hudson, Merci z Noem Puckerman i Tina z Ryder Lynn. Wszyscy 3 panowie byli muskularnymi białymi facetami. Naprawdę się zakochałyśmy w nich, byli cudownymi facetami… do pewnego czasu. Na początku było jak w raju, romantyczne kolacje, oddali by dla nasz wszystko. Wiesz jak to jest wyobrażałyśmy sobie ich, jako naszych mężów, ojców naszych dzieci. Mieszkaliśmy by w pobliżu siebie widzieli się często. Nasi mężowie byliby piłkarzami, a my piosenkarkami w zespole, wszystkie nasze marzenia wyglądały tak pięknie. Ale po pewnym czasie chłopacy zaczęli imprezować, ćpać i nas zdradzać z jakimiś szalonymi groupies. Chciałyśmy z nimi zerwać, lecz nam nie pozwolili zaczęli nas bić, zmuszać do kradzieży, bo nie mieli już, za co ćpać. To był horror. Najgorsze jest to, że grozili nam i naszym rodziną, jeżeli nie będziemy im pomagać, nie mogłyśmy iść nawet na policje. Gwałcili nas, no wiecie kochali nas, ale z ich pokręconej strony. Wiesz nie mogli patrzeć na nas płacz i choć zależało im na nas to narkotyki wyżarły im wszystkie odczucia, aż w końcu wymyślili włam na pobliski sklep. Wszystko było zaplanowane perfekcyjnie, ale niestety policja nas złapała. Chłopcy uciekli a nas uwięziono w poprawczaku, wiesz w końcu mieliśmy tylko po 16 lat. Sąd wyznaczył nam 5 lat poprawczaka. I wiesz z jednej strony to było piekło rodzice się od nas odwrócili nie było już naszego przeszłego życia, nie miałyśmy, do czego wracać. A z drugiej strony to była w końcu ucieczka od naszego horroru, wiecie od terroru naszych facetów i byłyśmy razem. To, choć tragedia to był jedyny sposób na skończenie z tamtym życiem. Chłopacy chcieli się z nami spotkać, wysyłali nam list, obiecywali, że pójdą na odwyk i że będzie tak jak dawniej, ale my się od nich odcięłyśmy. Po 5 latach wyszłyśmy na wolność i jak najszybciej chciałyśmy uciec z Ohio i od krzywego wzroku, który na nas padał od mieszkańców. Więc mieszkałyśmy w opuszczonym domu i śpiewałyśmy na ulicy, aż w końcu uzbierałyśmy tyle pieniędzy, aby wyjechać do LA i zacząć nowe życie. To właściwie jest nas pierwszy dzień w LA i dlatego też nie ufamy białym ludzią. To jest właściwie koniec naszej historii.
Blaine i Kurt stali oniemiali po całej historii, ale ku zaskoczeniu dziewcząt przyszli je przytulić i nie akceptując odmowy kazali im zatrzymać się u nich i zacząć prace. Tak zaczęło się nowe życie trzech dziewcząt z Ohio.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Rozdział 1

LOUANE EMERA - JE VOLE (La Famille Bélier)