Rozdział 2


Rozdział 2
Kurt po tygodniu spędzonym w domu w końcu zostaje przeniesiony do Dalton Academy.
Dzień wcześniej rozmowa Blaina i Michaela.
- Hej braciszku mam do Ciebie wielką prośbę?
-Jaka? Czy nie chodzi czasem o Kurta, bo widać ze cały czas się martwisz o niego
-Tak chodzi o Kurt, chciałbym żebyś się nim zaopiekował jak będzie w Dalton. Wprowadził go do swojej paczki i zaznajomił za zasadami panującymi w szkole. Jak i przestrzegł przed swoimi wrogami. Mógłbyś również nauczyć go jak się ma bronić no wiesz np. walka wręcz, óż mu zapoznać się teoretycznie i praktycznie z jego elficką naturą. Znajdziecie tego dosyć sporo w naszej rodzinnej bibliotece i jak w bibliotece w Dalton. -Zrobię wszystko, co w mojej mocy żeby mu pomóc, ma w sobie coś takiego, co mnie w nim intryguje nie wiem tylko, co to jest. -No to się cieszę, że mogę na ciebie liczyć młody, tylko nie zrań go wiesz już chyba, jaki jest wrażliwy.

- Nie martw się wszystko się ułoży, Kurt jest w dobrych rękach.
Dzień Kurta w Dalton:
Jego pierwszy dzień w nowej szkole jest dosyć absorbujący. Jest nowy a wokół jest sporo nowych i obcych dla niego ludzi. Dzięki Bogu ma Blaine, który poznaję go ze swoją paczką i oprowadzają go po uświadamia go że należy do szkolnego chóru i proponuje ,żeby dołączył do niego w ten sposób łatwiej będzie mu się zintegrować z resztą szkoły i poznać wiele różnorodnych osób. Chłopak zgadza się. Kurt po zajęciach spotyka się z Blainem przed salą prób do chóru „Werbelsów" i zaintrygowany panującą atmosferą zaczyna swoje przesłuchanie do chóru.
Kurt zaczyna śpiewac:
I don't know why I'm frightened
I know my way around here
The cardboard trees, the painted seas, the sound here
Yes, a world to rediscover
But I 'm not in any hurry
And I need a moment

Tylko Blaine zdaje sobie sprawe dlaczego Kurt wybrał właśnie taki utwór. Jeszcze bardziej zdaje sobie sprawę z cierpienia swojego nowego elfickiego przyjaciela.


The whispered conversations in overcrowded hallways
The atmosphere as thrilling here as always
Feel the early morning madness
Feel the magic in the making
Why, everything's as if we never said goodbye

I've spent so many mornings just trying to resist you
I'm trembling now, you can't know how I've missed you
Missed the fairy tale adventure
In this ever spinning playground
We were young together

I'm coming out of make-up
The lights already burning
Not long until the cameras will start turning
And the early morning madness
And the magic in the making
Yes, everything's as if we never said goodbye

I don't want to be alone
That's all in the past
This world's waited long enough
I've come home at last!

And this time will be bigger
And brighter than we knew it
So watch me fly, we all know I can do it
Could I stop my hand from shaking?
Has there ever been a moment
With so much to live for?

The whispered conversations in overcrowded hallways
So much to say not just today but always
We'll have early morning madness
We'll have magic in the making
Yes, everything's as if we never said goodbye
Yes, everything's as if we never said goodbye
We taught the world new ways to dream!

Kurt skączył swoją piosenkę I Wszyscy sa pod wrażeniem jak z takiego małego ciała mogły wydobyć się tak pięknie dźwięki. Kurt zostaje przyjęty do Werbelsów i Blaine przedstawia go im wychodzą z klasy po próbie chóru idąc korytarzem Blaine zauważa swoja nemezis.
-Widzisz tego chłopak po drugiej stronie korytarza?
-Tak a co?
-Uważaj na niego ,to jest Sam Evans mój wróg, pamiętasz jak ci o nim opowiadałem.
-Tak,pamiętam mam się trzymać od niego z daleka.
-Zgadza się a jakby cię zaczepiał powiedz mi o tym ,ale wątpie żeby tak sytuacja miała miejsce, bo on działa innymi środkami
-Innymi środkami czyli? Wydaje mi się bardziej niebezpieczny niż David.
-Tak jest bardziej niebezpieczny, ale wilkołaki wolą uderzać poprzez osoby Ci bliskie i zawsze robia to wtedy kiedy najmniej bys się tego spodziewał.
-Zaniepokoiłes mnie, ale wątpie żeby ja i moi przyjaciele mogli go w jakiś sposób interesować
-Nie doceniasz go, on jest sprytny i już pewnie w głowie układa jakiś plan.
W tym samym czasie Sam Evans razem ze swoją zgrają wilkołaków (Noe i Jack Puckeraman) zauważają Blaina z kimś nowym.
-Sam: Wie ktoś kim jest ten nowy?
-Pogłoski w szkole chodzą ze jego ojcem chrzestnym jest Michael Anderson i dlatego tak szybko dostał się do tej szkoły.- odpowiada starszy z Puckarmanów
-On jest kolejnym z Andersów jakoś o nim nie słyszałem- mówi Sam
-On jest elfem nie wampirem
-Sam zaczyna się śmiać: To jest tak proste dostać się do słabego elfa, szczególnie ze Blaine przy nim jest zbyt zadowolony i wcale mi się to nie podoba. Musimy ich jakoś zniszczyć całą tą zgraje wampirów.
-Co proponujesz?- Pyta Noe
-Musimy dowiedzieć się co jest ich największą słabością i wtedy zobaczą kto rządzi w Ohio. Chodżmy za nimi zobaczymy z czym mamy w ogóle doczynenia.
W tym samym czasie Blaine i Kurt zmierzają do kawiarni Breadstix.Kurt i Blaine wchodzą do Breadstix i zamawiają kawę. Siadaja przy najbliższym wolnym stoliku i zaczynają rozmowe.
-Blaine: Kurt wydajesz się jakiś smutny. Myslałem ze podoba Ci się w Dalton.
-Tak oczywiście podoba, ale tęsknie za swoimi przyjaciółmi. Cieżko mi, że nie będę spędzać z nimi tyle czasu co wtedy, każdy z nas jest zajęty w swojej szkole i mam obawy, że mogę ich stracić. Wiem, że w Dalton jestem bezpieczny, ale trudno być nowym w szkole.
-Na pewno ich nie stracisz- pociesza go Blaine. Pozatym w Dalton jesteś lubiany, Twój głos brzmiał niesamowicie i zachwyciłes nim wszystkich wokół.
-Kurt rumieni się i odpowiada: Dziekuje za komplemet Blaine i za to że opiekujesz się mną i jesteś dobrym , że moi przyjaciele dbają o mnie i mnie kochają, ale ciężko mi jest bez śmiechu Mercy, drażnieniu Tany czy wygłupach Finna.
-Rozumiem cię, ale dlaczego nie możemy ich spotkać np. zrobić jakieś imprezy i zapoznać Twoich przyjaciół z moimi, mogło by być naprawdę ciekawie.
W tym samym czasie Sam i jego paczka przysłuchują się całej rozmowie stojąc przed oknem do restauracji.-Sam patrzy na Pacermanów i mówi: Musimy jak najszybciej dowiedzieć się kim jest ten cały Finn i te dwie laski: Mercy i Tana
Noe i Jack kiwaja głową na zgode swojemu przywódcy.
W głowie sama zaczyna kiełkować szatański plan, jak w końcu zniszczyć Blaina.
Kilka dni póżniej po rozmowie w kawiarni chłopaki uzgadniają termin imprezy .Następnego dnia w piątek tuż po lekcjach Blaine oznajmia swojej paczce:
-Słuchajcie chłopaki chciałbym wraz z Kurtem zaprosić was na imprezkę ,która odbędzie się w sobotę o 20 u mnie .
-fajnie przyjdziemy,mamy coś przynieś no wiesz alkohol albo przystawki.
-Jasne przynieści alkohol ale tak o co mi chodzi .
- Spoko.
-To do jutra.
W tym samym czasie Kurt dzwoni do Mercy :
-Hej Diva możemy się spotkać w czwórkę gdzięś tak za połgodziny w naszej ulubionej restauracji.-
-Jasne będziemy z Tana i Finem.
Poł godziny później Elf czeka w kawiarni na swoich przyjaciół popijając swoję ulubione latte ,kiedy wchodzą i przysiadają się do niego.
-Cześć jak tam u ciebie? –pyta Fin
-Spokojnie, inaczej ale jakośc to wszystko ogarniam z pomocą Blaina i nowymi znajomymi. Zasady w internacie sa dosyć surowe, ale to i tak lepiej niż spotykanie w szkole codziennie Davida.
-To dobrze .Widać zmiany jesteś spokojniejszy i chyba już wrócił nasz dawny przyjaciel.
-Zgadza się. Tęsknię za wami dlatego spotkałem się tu zeby zaprosić was na imprezkę ,którą organizuje wraz z Blainem .Juro o 20 u niego,będą też jego znajomi z Dalton.
-Taka mała imprezka zapoznawcza co? Widze Kurt nam szaleje, rozkręcasz się nam Kurti-mówi Tana
-Tak jakby, chyba nie macie nic przeciwko.
- Nie może być ciekawie-odpowiada Mercy
- A możemy przynieś alkohol ? W ogóle sa tam jacyś fajni kolesie może uda nam się coś wyrwać z Merci-wtrąca Tana.
Po tych słowach Finn patrzy z zazdrością, dlaczego jego koleżanki maja interesować się innymi facetami jak maja ich.
-Jasne. Tu jest adres A chłopaki wporządku jak zobaczycie same ocenice.- Kurt podaję im kartkę.
Uzgadniają jeszcze szczegóły i rozchodzą się. Po powrocie do Dalton Kurt spotyka Blaine i informuje go, ze jego przyjaciele pojawią się jutro na ą jeszcze dzień żeby wszystko do końca zorganizować.Lokum już maja ,alkohol zorganizują obie paczki więc zostały im tylko przekąski takie jak cipsy ciastka ,paluszki poprosił rodzinnego kucharza o takie konkretne zakąski już wcześ ęć praktycznie zostaje im czekać do wybicia godziny zero i rozpoczęcia ępnego dnia z rana Blaine z Kurtem pojawiają się w domu tego pierwszego i dekorują salę na imprezę znajdującą się pod garażem .Przesuwają kanape i fotele w taki sposób żeby tworzyły pół okrąg a reszta miejsca to był parkiet do tańczenia .Z boku postawili stół z przystawkami i napojami ,a na wprost drzwi znajduje się scena razem z sprzętem grającym. Na suficie została zawieszona kula dyskotekowa i jeszcze tylko sprawy kosmetyczne i klimacik dyskotekowy skończonej pracy zostają im jeszcze dwie godziny na przygotowanię. Punkt 20 zaczyanaja się schodzić pomału goś pojawiają się Wess i Alan oraz reszta znajomych samym końcu pojawiają się przyjaciele przyniesiony zostaję postawiony na stole i pod stoł Elf poznaje swoich przyjaciół z znajomymi z Dalton.,Wszyscy częstują się drinkami i innymi napojami,pomału impreza zaczyna siię rozkręcać.w pewnym momecie Blaine puszcza muzykę i co odważniejsi zaczynają pujac się w jej rytmie a jeszcze inni wychodzą na parkiet i zaczynają tańczyć.Po dwóch godzinach i dużej ilości wypitego alkoholu imprezka rozkręca się na cał już jest po kilku piwach i po kilkunastu co po mocniejszych drinkach co powoduje że staje się odważniejszy i próbuje dobierać się do Blaine go stopuje ,a Tana w pewnym momencie scisza muzyke i wstawiona krzyczy:
-GRAMY W BUTELKĘ!
Wszyscy goście siadają w kole na parkiecie na samym końcu siada Fin i stawia butelkę na środek .Blaine pyta się
-Kto zaczyna pierwszy ?
Wszyscy krzyczą chórem
-Gospodarz powinien zacząc.
Blaine zaczyna krecić butelką i w pewnym momencie wskazuje ona na Tane co powoduje zazdrość ze stony Fina i ępnie Blaine zaczyna ją całować co wywołuje aplauz ze strony większości goś pocałunku butelką zaczyna kręcić Wess ,która wskazuje na Mercy i daje jej wielkiego buziaka .Następnie kręci nia Alan ,która wzkazuje na Kurta i Alan daje mu słodkiego całusa co mimowolnie powoduje zazdrość Blaine . Następny w kolejce do kręcenia butelką jest Fin ,która ku jego uciesze wskazuje na Tanę i zaczyna ją namiętnie całować ,kiedy zaczyna brakować im powietrza odrywają się od pocał im się to udaję butelką zaczyna kręcić Kurt ,która wskazuje na Blaine i zaczyna go całować,namiętnie wręcz jego usta naciskąja na jego chcąc wezdrzec się jezykiem do środka ,a Blaine jest tym naporem tak zaskoczony że wpuszcza go co wywołuje gwizdy i cichę westchnienia zauważają ze jest to mocny francuski pocałunek wręcz kipie z niego erotyzmem i namiętnością.Chłopcy zaczynają gubic się w pocałunku, ale w pewnym momencie zamroczony Kurt próbuje posunąć się dalej i kładzie ręce na biodrach Blaina ,a ten drugi świodomy tego co ten chce zrobić odpycha go od siebie i przerywa pocałunek .Blaine jest tak zdziwiony, że sam nie wie jak to się mogło stać, wkońcu miał być tylko opiekunem chłopaka. Lecz mimo wszystko nie może zaprzeczyć sobie, że pocałunek wywołał w nim dreszcze i od samego dotkniecia ust poczuł te same napięcie co w domu swojego brata kiedy przytulał Kurta. Sam nie wiem co z tym zrobić przeprasza na chwile gości, żeby ochłonąć i pozbyć się wybrzuszeniu w spodniach .Kurt zły idzie za Blaine, żeby porozmawiać o sytuacji, która włąsnie miała miejsce, ale Finn zatrzymuje swojego brata i sugeruje dać Blainowi trochę miejsca, żeby sam mógł poukładać sobie w głowie co właśnie zaszło. Kurt zgadza się z bratem, który przyciąga go spowrotem na parkiet. Blaine po jakimś czasie wraca i próbuje zachowywać się tak jakby tamtej sytuacji nie było, co powoduje jeszcze większy gniwe Kurta. Widząc to Tana i Mercy proponując gre w prawde i wyzwanie. Na ich pierwszy ogień idzie nikt inny jak Blaine.
- Tana do Blaina: No więc jak prawda czy wyzwanie?
Chłopak zastanawia się i spogląda na elfa przed odpowiedzią
-A co mi tak wyzwanie
-Tana zaczyna się smiać i mówi to będzie dobre: Wiec Blaine idż do kuchni weź śmietane oraz truskawki i nakarm nimi Kurta.
Blaine wręcz słabnie i pyta się
- nie mogę zmienić na prawde
Wszyscy: NIE!
Ku uciesze Kurta Blaine po chwili przychodzii z kuchni z produktami podanymi przez Santane i zaczyna karmić elfa. Cała sytuacja znowu zaczyna robic się gorąca, szczególnie że Kurt chce podzielić się truskawka z Blainem, co wywpołuje aplauz od ze strony gości i rumieńce ze strony Blaina. Ale wampir nie dopuszcza do tej sytuacji i cała truskawka ląduje na podłodze. W tym momencie Blaina odwraca sytuacje i mówi do Finna
-Prawda czy wyzwanie koles?
-Finn nie chcąc ryzykować mówi prawda
-Blain uśmiecha się na odpowiedź tego właśnie oczekiwał i zadaje pytanie Finnowi, na które odpowiedź już zna ( bo wkońcu jako pełny wampir może czytać w myślach). No więc Finn powiedż mi masz uczucia do Santany?
-Blady i wtrząsniety Finn próbuje zaprzeczyć choć każdy po jego reakcji sam może domyślić się prawdy.
Chcąc szybko odciągnąć od siebe zaitersowanie prosi nowo poznanego kumpla Wess
-Prawda czy wyzwanie?
-Prawda.-odpowada chłopak.
-Jak długo przyjaźnisz się z Blainem ?
-To będzie jakoś od przedszkola.-odpowiada śmiejąc się .
Gra rozciąga się w najlepsze aż w końcu Cedes zadaje pytanie Kurtowi:
-Prawda czy wyzwnie Kurti?
-Prawda .
-Jak ci się podobał pocałunek z Blainem.
Zmieszany i zaskoczony Kurt odpowiada
-To było naprawdę coś dobrego i porywającego.
Oniemiały wampir patrzy na elfa z zaskoczeniem i myśli „czyżby on coś do mnie czuł".Reszta gości patrzy do na jednego i na drugiego z pijackimi uśmieszkami na tak jak i alkohol zaczyna się już kończyć a co po niektórzy goście postanawiają wracać już do domu mówiąc tym co jeszcze zostali a jest ich niewielu proponuje pozostałym a są nimi :Tana ,Mercy ,Fin, Kurt, Wess i Alan że ich dnia budzą się z wielkim kacem i każdy z nich mało co pamięta z poprzedniego dnia. Po szybkim prysznicu i późnym śniadaniu,cała paczka postanawia posprzątać po wczorajszo-dzisiejszej ła praca zajęła im ponad trzy godziny i po jej końcu obiecują spotkać się ponownie przy następnej okazji.
Następnego dnia Blaine i Kurt spotykają się na lunchu poza kampusem:
Blaine: Hej wczorajsza impreza to było szaleństwo nie sądzisz?-pyta Kurta
- Tak było naprawdę interesujące.
Kurt myśli: i wywołuje naprawdę ciekawe reakcje, ciekawe czy pamięta co się działo wczoraj.W tym samym czasie Blaine ma podobne myśli.
-Trzeba ją będzie powtórzyć w najbliższym czasie- mówi Blaine
-Też tak myśle.
Żaden z nich nie wspomina o pocałunku, choć tak naprawdę obydwoje myślą co on tak naprawdę oznaczał i czy cała ta sytuacja ,która miała miejsce na imprezie prowadzi do czegoś konkretnego i długo falowego czy może to zwykłe zauroczenie.



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Rozdział 1

LOUANE EMERA - JE VOLE (La Famille Bélier)