Rozdział 12
Rozdział 12
Sam od razu po wyjściu z łazienki postanowił napisać do Mercedes i umówić się na spotkanie. Musiał z nią porozmawiać o wszystkim i dowiedzieć się tego, co mu potrzebne. Od Blaine nie dowiedział się czy Mercedes wie o przywiązaniu do niego. Właściwie nic nie dowiedział się nic oprócz tego, że jego głupi kuzynek jest zdenerwowany, że spotyka się z Mercedes, ( co akurat mu się bardzo podoba) i ten idiotyczny rytuał krwawej braci, z którego nie ma jak się wywinąć. Na razie jednak podstawowym jego problemem jest wyjaśnienie sobie ze wszystkimi z Merci. Zaczął, więc od słodkich smsków do Merci
- Część kochanie tak bardzo za Tobą tęsknie, nie widziałam Twojej pięknej twarzy już tak długo, kiedy się spotkamy?
- Hej misiek ja też tęsknie oczywiście możemy się spotkać jutro po szkole, co ty na to?
- Oczywiście kochanie, przyjadę po Ciebie pod szkołę.
- Dobrze Sammy, będę czekać, a no właśnie muszę Ci coś jutro powiedzieć.
- Powiem Ci jutro ok. kochanie?
Sam po tym smsie zaczął się denerwować nie wiedział, o co dokładnie chodzi z tym muszę Ci coś powiedzieć. Może znajomi ją namówili żeby z nim nie była, a może Blaine jej powiedział, że jest przywiązana, był tyle może, ale próbował grac na luzie
- Ok. kochanie. To dobranoc miłych snów :*
- Tobie też skarbie słodkich snów :*
Sam położył się spać, ale wcześniej chwile jeszcze oglądał Mercedes leżącą w łóżku, była taka spokojna. Był uroczy, Az nie mógł uwierzyć, że byłą cała jego. Naprawdę pierwszy raz jego zimne serce coś poczuło. Wiedział, że gdy uczynił ją na zawsze naprawdę tego chciał. Pierwszy raz w życiu pomyślał realnie o małżeństwie, dzieciach i pięknym nieśmiertelnym życiu tylko we dwoje. Na jego szczęściu stała jednak pierwsza miłość Miłosierdzia Matt. Kto do cholery jest ten cały Matt?? Kurt mówił, że chłopak już nie wróci i ma o nim zapomnieć. Ma nadzieje, że tak się stanie i nie będzie musiał się martwić o kolesia. Jednak wszystko okaże się dopiero jutro.
Następnego dnia Sam był na lekcjach gniewnie patrząc na Blaina nie mógł sobie wyobrazić ze jest zmuszony do pogodzenia z nim. Jedyna osoba, która mogłaby go o to poprosić to byłaby Mercedes, ale liczy, że nigdy nie wpadnie na taki pomysł. Na lekcji historii Pani Pieterse zadała im prace w parach za 2 tygodnie. Nauczycielka z dziennika zaczęła losować pary. On spojrzał zdenerwowany na swoje byłe podboje i modlił się w duchu żeby na żadną z nich nie trafić. Quinn jesteś pierwsza Twoim partnerem będzie. Spojrzała uśmiechnięta na Sama i czekała Az nauczycielka powie imię i nazwisko jej ukochanego, ale ku jej zdziwieniu wylosowała Tylera. Spojrzała na chłopaka siedzącego w ostatniej ławce w kujońskich okularach i o mało się nie popłakała. Kolejną do losowania była Kitty, a jej partnerem była Veronica jedna z jej kumpeli cheerleaders. Uśmiechała się chciała trafić na Sama, ale lepsza jej kumpela niż ten kujon, na którego trafiła Quinn. Kolejną do losowania była Brittany, nauczycielka wylosowała jej do pary Blaina. I niby głupiutka dziewczyna, ale bardzo dobrze wiedziała jak wykorzystać to, że jest w parze z kuzynem Sama. Wiedziała bardzo dobrze, bo Pan Tubbington jej o tym powiedział, że jej Sammy spotyka się z przyjaciółka Kurta, a Blainowi nie jest to po myśli. Miała nadzieje ze Blaine pomoże jej rozdzielić tą parę i to ona zostanie kiedyś w przyszłości Panią Evans. Jedną z kolejnych osób do losowania był Kurt, który ku zdziwieniu i zazdrości większości dziewcząt Blaine wylosował jedynego w swoim rodzaju Sama Evansa. Chłopcy tylko kiwnęli głową w swoją stronę na zgodę, ale oboje chcieli wykorzystać to ze są ze sobą w parzę. Kurt po prostu chciał się upewnić, jakie Sam ma plany wobec Merci, a Evans chciał dostać się do chłopaka i upiec dwie pieczenie na jednym ogniu: Kurt mógł go w kocu polubić i Miłosierdzie będzie szczęśliwe i skłócić zakochane pisklaki odnajdując pierwszą miłość Kurta. Nie mogłoby być lepiej. Niestety on nie wiedział, ze, jeżeli znajdą pierwszą miłość Kurta znajdzie się też pierwsza miłość Merci. Gdy lekcja w końcu nastała końca Kurt podszedł do chłopaka i zaczął rozmowę ku pilnemu oku Blaine.
- Hej Sam, kiedy możemy się spotkać żeby zrobić naszą pracę.
- A kiedy Tobie pasuje?
- Mi nawet dzisiaj, więc co ty na to?
- Sorry stary, ale dzisiaj jadę się spotkać z Merci nie widziałem jej od weekendu, więc dzisiaj odpada, ale co powiesz na jutro?
- Jasne, a o której i gdzie?
- Możemy u mnie w domu po szkole- mówi Sam
Na to odzywa się wkurzony Blaine.
- NIE!!
- Podsłuchujesz nas?- pyta Kurt
- Przecież wiesz kochanie, że słyszę wszystko i dalekiej odległości nawet, gdy chce
- Oczywiście słoneczko ty moje.
Sam siedział i myślała, że porzyga się z tej słodyczy, więc zakaszlał i czekał aż chłopcy wrzucą na niego uwagę z powrotem. Kurt obrócił się i przeprosił.
- Nic nie szkodzi.- mówi Sam- Wiec Blaine gdzie mamy się spotkać?
- Możecie w stołówce? W naszym internacie byłoby jeszcze lepiej… Ja zaproszę Brittany jak dobrze wiem Sam znacie się bardzo dobrze, więc nie sądzę, że będzie jakiś problem.
- Nie no skąd, jeżeli Merci nie będzie miała nic przeciwko to, dlaczego by nie. A ty Kurt, co ty na to?
- Sądzę, że chce zrobić projekt, a nie widzieć jak rzucacie sobie do gardeł.
- Spokojnie kochanie nic takiego się nie stanie, prawda Sam?
- Ależ oczywiście kuzynku. Myślę, więc że do jutra, nie mogę pozwolić mojej królowej czekać na mnie.- mówi Sam
Kurt zaczął aż piszczeć z radości po słowach Sama i chwycił się za serduszko myśląc, jakie to było romantyczne. Po chwili jednak oświeciło go, że zapomniał zabrać zeszytu z pracą domową na jutro ze szafki.
- przykro mi panowie, muszę was przeprosić zapomniałem czegoś z szafki wyciągnąć. Pod moja nieobecność proszę nie pozabijajcie się.
- Oczywiście kochanie.
- Ja i tak muszę się zbierać.
Kurt wybiegł z Sali z prędkością dosłownie światła, żeby szybko wrócić do obojgu panów. Sam chciał wstać, ale Blaine go zatrzymał.
- Czego ty kurwa chcesz?- mówi wściekły Sam.
- Mówiłem Ci z dala od Mercedes.
- A ja Ci mówiłem, że wali mnie, co do mnie mówisz.
- To się jeszcze okażę.
- A co grozisz mi?
- Wiem po prostu, że Merci nie będzie zachwycona jak się dowie ze ją zniewoliłeś
- Kurt się z tym pogodził ona też da radę. Jest duża dziewczynką nie musisz się o nią martwić.
- Oczywiście, że nie muszę, bo przejrzy na oczy.
- Ta jeszcze zobaczymy, kto przejrzy na oczy.
Po tych słowach Sam opuścił szkole i poszedł na parking po swój samochód. Teraz przynajmniej miał pewność, że Merci jeszcze nic nie wie. I Sam nie wiedział czy to lepiej, czy gorzej dla niego. W końcu po kilku minutach dojechał do szkoły Merci. Ona stała już tam czekając na niego włosy o dziwo jak nigdy miała spięte w kitkę, śliczny czerwony top i ciemno niebieskie jeansy wyglądała tak ślicznie. Szybko wyskoczył z auta i dał jej namiętny pocałunek.
- Hej kochanie.
- No hej- mówi rozmarzona Merci.
- Przepraszam, że się spóźniłem, ale rozmawiałem jeszcze z Kurtem i Blainem
Merci zmarszczyła brwi.
- Nie martw się kochanie, to naprawdę była tylko rozmowa, po prostu muszę pracować z Kurtem na projekcie z historii i rozmawialiśmy, kiedy mamy zamiar go zrealizować.
Sam od razu po wyjściu z łazienki postanowił napisać do Mercedes i umówić się na spotkanie. Musiał z nią porozmawiać o wszystkim i dowiedzieć się tego, co mu potrzebne. Od Blaine nie dowiedział się czy Mercedes wie o przywiązaniu do niego. Właściwie nic nie dowiedział się nic oprócz tego, że jego głupi kuzynek jest zdenerwowany, że spotyka się z Mercedes, ( co akurat mu się bardzo podoba) i ten idiotyczny rytuał krwawej braci, z którego nie ma jak się wywinąć. Na razie jednak podstawowym jego problemem jest wyjaśnienie sobie ze wszystkimi z Merci. Zaczął, więc od słodkich smsków do Merci
- Część kochanie tak bardzo za Tobą tęsknie, nie widziałam Twojej pięknej twarzy już tak długo, kiedy się spotkamy?
- Hej misiek ja też tęsknie oczywiście możemy się spotkać jutro po szkole, co ty na to?
- Oczywiście kochanie, przyjadę po Ciebie pod szkołę.
- Dobrze Sammy, będę czekać, a no właśnie muszę Ci coś jutro powiedzieć.
- Powiem Ci jutro ok. kochanie?
Sam po tym smsie zaczął się denerwować nie wiedział, o co dokładnie chodzi z tym muszę Ci coś powiedzieć. Może znajomi ją namówili żeby z nim nie była, a może Blaine jej powiedział, że jest przywiązana, był tyle może, ale próbował grac na luzie
- Ok. kochanie. To dobranoc miłych snów :*
- Tobie też skarbie słodkich snów :*
Sam położył się spać, ale wcześniej chwile jeszcze oglądał Mercedes leżącą w łóżku, była taka spokojna. Był uroczy, Az nie mógł uwierzyć, że byłą cała jego. Naprawdę pierwszy raz jego zimne serce coś poczuło. Wiedział, że gdy uczynił ją na zawsze naprawdę tego chciał. Pierwszy raz w życiu pomyślał realnie o małżeństwie, dzieciach i pięknym nieśmiertelnym życiu tylko we dwoje. Na jego szczęściu stała jednak pierwsza miłość Miłosierdzia Matt. Kto do cholery jest ten cały Matt?? Kurt mówił, że chłopak już nie wróci i ma o nim zapomnieć. Ma nadzieje, że tak się stanie i nie będzie musiał się martwić o kolesia. Jednak wszystko okaże się dopiero jutro.
Następnego dnia Sam był na lekcjach gniewnie patrząc na Blaina nie mógł sobie wyobrazić ze jest zmuszony do pogodzenia z nim. Jedyna osoba, która mogłaby go o to poprosić to byłaby Mercedes, ale liczy, że nigdy nie wpadnie na taki pomysł. Na lekcji historii Pani Pieterse zadała im prace w parach za 2 tygodnie. Nauczycielka z dziennika zaczęła losować pary. On spojrzał zdenerwowany na swoje byłe podboje i modlił się w duchu żeby na żadną z nich nie trafić. Quinn jesteś pierwsza Twoim partnerem będzie. Spojrzała uśmiechnięta na Sama i czekała Az nauczycielka powie imię i nazwisko jej ukochanego, ale ku jej zdziwieniu wylosowała Tylera. Spojrzała na chłopaka siedzącego w ostatniej ławce w kujońskich okularach i o mało się nie popłakała. Kolejną do losowania była Kitty, a jej partnerem była Veronica jedna z jej kumpeli cheerleaders. Uśmiechała się chciała trafić na Sama, ale lepsza jej kumpela niż ten kujon, na którego trafiła Quinn. Kolejną do losowania była Brittany, nauczycielka wylosowała jej do pary Blaina. I niby głupiutka dziewczyna, ale bardzo dobrze wiedziała jak wykorzystać to, że jest w parze z kuzynem Sama. Wiedziała bardzo dobrze, bo Pan Tubbington jej o tym powiedział, że jej Sammy spotyka się z przyjaciółka Kurta, a Blainowi nie jest to po myśli. Miała nadzieje ze Blaine pomoże jej rozdzielić tą parę i to ona zostanie kiedyś w przyszłości Panią Evans. Jedną z kolejnych osób do losowania był Kurt, który ku zdziwieniu i zazdrości większości dziewcząt Blaine wylosował jedynego w swoim rodzaju Sama Evansa. Chłopcy tylko kiwnęli głową w swoją stronę na zgodę, ale oboje chcieli wykorzystać to ze są ze sobą w parzę. Kurt po prostu chciał się upewnić, jakie Sam ma plany wobec Merci, a Evans chciał dostać się do chłopaka i upiec dwie pieczenie na jednym ogniu: Kurt mógł go w kocu polubić i Miłosierdzie będzie szczęśliwe i skłócić zakochane pisklaki odnajdując pierwszą miłość Kurta. Nie mogłoby być lepiej. Niestety on nie wiedział, ze, jeżeli znajdą pierwszą miłość Kurta znajdzie się też pierwsza miłość Merci. Gdy lekcja w końcu nastała końca Kurt podszedł do chłopaka i zaczął rozmowę ku pilnemu oku Blaine.
- Hej Sam, kiedy możemy się spotkać żeby zrobić naszą pracę.
- A kiedy Tobie pasuje?
- Mi nawet dzisiaj, więc co ty na to?
- Sorry stary, ale dzisiaj jadę się spotkać z Merci nie widziałem jej od weekendu, więc dzisiaj odpada, ale co powiesz na jutro?
- Jasne, a o której i gdzie?
- Możemy u mnie w domu po szkole- mówi Sam
Na to odzywa się wkurzony Blaine.
- NIE!!
- Podsłuchujesz nas?- pyta Kurt
- Przecież wiesz kochanie, że słyszę wszystko i dalekiej odległości nawet, gdy chce
- Oczywiście słoneczko ty moje.
Sam siedział i myślała, że porzyga się z tej słodyczy, więc zakaszlał i czekał aż chłopcy wrzucą na niego uwagę z powrotem. Kurt obrócił się i przeprosił.
- Nic nie szkodzi.- mówi Sam- Wiec Blaine gdzie mamy się spotkać?
- Możecie w stołówce? W naszym internacie byłoby jeszcze lepiej… Ja zaproszę Brittany jak dobrze wiem Sam znacie się bardzo dobrze, więc nie sądzę, że będzie jakiś problem.
- Nie no skąd, jeżeli Merci nie będzie miała nic przeciwko to, dlaczego by nie. A ty Kurt, co ty na to?
- Sądzę, że chce zrobić projekt, a nie widzieć jak rzucacie sobie do gardeł.
- Spokojnie kochanie nic takiego się nie stanie, prawda Sam?
- Ależ oczywiście kuzynku. Myślę, więc że do jutra, nie mogę pozwolić mojej królowej czekać na mnie.- mówi Sam
Kurt zaczął aż piszczeć z radości po słowach Sama i chwycił się za serduszko myśląc, jakie to było romantyczne. Po chwili jednak oświeciło go, że zapomniał zabrać zeszytu z pracą domową na jutro ze szafki.
- przykro mi panowie, muszę was przeprosić zapomniałem czegoś z szafki wyciągnąć. Pod moja nieobecność proszę nie pozabijajcie się.
- Oczywiście kochanie.
- Ja i tak muszę się zbierać.
Kurt wybiegł z Sali z prędkością dosłownie światła, żeby szybko wrócić do obojgu panów. Sam chciał wstać, ale Blaine go zatrzymał.
- Czego ty kurwa chcesz?- mówi wściekły Sam.
- Mówiłem Ci z dala od Mercedes.
- A ja Ci mówiłem, że wali mnie, co do mnie mówisz.
- To się jeszcze okażę.
- A co grozisz mi?
- Wiem po prostu, że Merci nie będzie zachwycona jak się dowie ze ją zniewoliłeś
- Kurt się z tym pogodził ona też da radę. Jest duża dziewczynką nie musisz się o nią martwić.
- Oczywiście, że nie muszę, bo przejrzy na oczy.
- Ta jeszcze zobaczymy, kto przejrzy na oczy.
Po tych słowach Sam opuścił szkole i poszedł na parking po swój samochód. Teraz przynajmniej miał pewność, że Merci jeszcze nic nie wie. I Sam nie wiedział czy to lepiej, czy gorzej dla niego. W końcu po kilku minutach dojechał do szkoły Merci. Ona stała już tam czekając na niego włosy o dziwo jak nigdy miała spięte w kitkę, śliczny czerwony top i ciemno niebieskie jeansy wyglądała tak ślicznie. Szybko wyskoczył z auta i dał jej namiętny pocałunek.
- Hej kochanie.
- No hej- mówi rozmarzona Merci.
- Przepraszam, że się spóźniłem, ale rozmawiałem jeszcze z Kurtem i Blainem
Merci zmarszczyła brwi.
- Nie martw się kochanie, to naprawdę była tylko rozmowa, po prostu muszę pracować z Kurtem na projekcie z historii i rozmawialiśmy, kiedy mamy zamiar go zrealizować.
- Ok. rozumiem, więc gdzie zmierzamy kochanie?
- Myślę, że najpierw zjemy coś w Breadstix, a później
pomyślimy, co dalej.
- OK. – powiedziała, Merci.
Sam otworzył jej drzwi do samochodu i ruszyli w stronę kawiarni.
- Właśnie kochanie, mówiłaś mi, że chcesz mi o czymś powiedzieć.
- Rozumiem, ze Kurt nic nie powiedział.
- A dlaczego Kurt miałby mi o tym powiedzieć?
- Bo to właściwie jego pomysł.
- No słucham kochanie, jaki pomysł, na jakiś szalony trójkącik, no nie wiem wole Cię mieć tylko dla siebie- powiedział Sam, ze śmiechem
- Bardzo śmieszne, nie chodzi o to.
- A o co kochanie?
- Wiesz w Ohio nie długo odbywa się wielki koncert znanej gwiazdy Adama Lamberta, a że to jeden z największy idoli Kurta chciałby żebyśmy wszyscy na to poszli.
- Wszyscy to znaczy ja tez?
- Tak ty też
- I niby Blaine się na to zgodził?- mówi zdziwiony Sam
- No trochę musieliśmy go prosić, ale ogólnie tak wyraził zgodę.
- Ale dlaczego, bo nie rozumiem.
- Po prostu nie chciałam iść na koncert bez mojego chłopaka.
- To miłe Merci, ale nie wiem sam czy to dobry pomysł.
- Ale dlaczego nie chcesz pokazywać się ze mną publicznie.
- Co ty mówisz Merci tu nie chodzi o Ciebie, tylko o Blaine.
- Ale idziesz tak żeby pobyć ze mną, a nie z nim.
- wiem kochanie, ale on tez tam będzie i zepsujemy sobie imprezę będąc razem w tym samym miejscu.
Mercedes spojrzała na chłopaka jak kot ze Shreka
- Ojj kochanie nie patrz tak na mnie.
- Proszę…
- Dobrze zastanowię się ok.?
- Dobrze, ale mam nadzieje ze będzie to pozytywna odpowiedz.
- Dobrze kochanie, jesteśmy już na miejscu.
- To świetnie idziemy do środka.
- Za chwile chce najpierw porządnie się z Tobą przywitać- mówi Sam i chwyta Mercedes za policzki i namiętnie całuje, aż brakuje obojgu powietrza.
- Ojjj kochanie jesteś taka słodka, nie mogę się Tobą nacieszyć.
- Wiem kochanie ja Tobą tez, ale nie jadłam nic dzisiaj i jestem już trochę głodna.
- Dlaczego Miłosierdzie nic nie jadłaś- spojrzał na nią oskarżycielko
- Zapomniałam jedzenia i pieniędzy z domu. Nic się nie stało serio spójrz tylko na mnie.
- jak patrzę na Ciebie widzę tylko piękno kochanie.
- Jesteś taki miły Sammi.
- dla ciebie wszystko ślicznotko.
Para weszła do Breadstix i zamówiła jedzenie.
- Merci mam do Ciebie pytanie?- mówi po chwili ciszy Sam
- No słucham Cię…
- Pamiętasz jak poznaliśmy się Kurt wspomniał coś o takim jednym kolesiu Matt…
Merci posmutniała
- Tak pamiętam…
- Przykro mi kochanie nie chciałem żebyś posmutniała, ale możesz mi coś o nim powiedzieć?
- Ale, po co Ci to?- pyta zdziwiona, Merci
- tak po prostu chciałbym się dowiedzieć o swoich rywalach- mówi niby z uśmiechem Sam
- Matt to mój były chłopak, był moja pierwszą miłością. Spotkaliśmy się ze sobą jakiś rok, niestety jego tata jest wojskowym i dostał pracę w innym mieście i niestety Matt musiał wyjechać.
- Czyli nie zerwaliście przez nic poważnego tylko przez odległość.
- Tak.
- A co z pierwszą miłością Kurta.
- Sam nie wiem, po co Ci te informacje- mówi lekko wkurzona Merci
- Tak po prostu z ciekawości, nie ma powodu do nerwów.
- Brat przyrodni Matta Sebastian. Nakarmiłam Twoją ciekawość??
- Nie denerwuj się Kochanie proszę nie chciałem tego, już nie będę poruszać tego tematu. Teraz mam inne pytanie do Ciebie.
- Oczywiście słucham Cię?
-Merci, co wiesz o przywiązaniu??
- Ze mogą zrobić to wampiry i wilkołaki już po zdobyciu 16 roku życia. Wtedy żyją ze sobą na zawsze.
- A co myślisz o tym??
- Myślę, że jestem na to za młoda- mówi pewnie Merci.
Sam trochę posmutniał, ale nie daje po sobie tego poznać.
- Ale Kurt się na to zdecydował.
- Wiesz tak naprawdę Blaine zrobił to bez jego zgody, a to dla mnie jest nie dopuszczalne żeby ktoś zrobił to bez mojej zgody. A dlaczego mnie o to pytasz??
- OK. – powiedziała, Merci.
Sam otworzył jej drzwi do samochodu i ruszyli w stronę kawiarni.
- Właśnie kochanie, mówiłaś mi, że chcesz mi o czymś powiedzieć.
- Rozumiem, ze Kurt nic nie powiedział.
- A dlaczego Kurt miałby mi o tym powiedzieć?
- Bo to właściwie jego pomysł.
- No słucham kochanie, jaki pomysł, na jakiś szalony trójkącik, no nie wiem wole Cię mieć tylko dla siebie- powiedział Sam, ze śmiechem
- Bardzo śmieszne, nie chodzi o to.
- A o co kochanie?
- Wiesz w Ohio nie długo odbywa się wielki koncert znanej gwiazdy Adama Lamberta, a że to jeden z największy idoli Kurta chciałby żebyśmy wszyscy na to poszli.
- Wszyscy to znaczy ja tez?
- Tak ty też
- I niby Blaine się na to zgodził?- mówi zdziwiony Sam
- No trochę musieliśmy go prosić, ale ogólnie tak wyraził zgodę.
- Ale dlaczego, bo nie rozumiem.
- Po prostu nie chciałam iść na koncert bez mojego chłopaka.
- To miłe Merci, ale nie wiem sam czy to dobry pomysł.
- Ale dlaczego nie chcesz pokazywać się ze mną publicznie.
- Co ty mówisz Merci tu nie chodzi o Ciebie, tylko o Blaine.
- Ale idziesz tak żeby pobyć ze mną, a nie z nim.
- wiem kochanie, ale on tez tam będzie i zepsujemy sobie imprezę będąc razem w tym samym miejscu.
Mercedes spojrzała na chłopaka jak kot ze Shreka
- Ojj kochanie nie patrz tak na mnie.
- Proszę…
- Dobrze zastanowię się ok.?
- Dobrze, ale mam nadzieje ze będzie to pozytywna odpowiedz.
- Dobrze kochanie, jesteśmy już na miejscu.
- To świetnie idziemy do środka.
- Za chwile chce najpierw porządnie się z Tobą przywitać- mówi Sam i chwyta Mercedes za policzki i namiętnie całuje, aż brakuje obojgu powietrza.
- Ojjj kochanie jesteś taka słodka, nie mogę się Tobą nacieszyć.
- Wiem kochanie ja Tobą tez, ale nie jadłam nic dzisiaj i jestem już trochę głodna.
- Dlaczego Miłosierdzie nic nie jadłaś- spojrzał na nią oskarżycielko
- Zapomniałam jedzenia i pieniędzy z domu. Nic się nie stało serio spójrz tylko na mnie.
- jak patrzę na Ciebie widzę tylko piękno kochanie.
- Jesteś taki miły Sammi.
- dla ciebie wszystko ślicznotko.
Para weszła do Breadstix i zamówiła jedzenie.
- Merci mam do Ciebie pytanie?- mówi po chwili ciszy Sam
- No słucham Cię…
- Pamiętasz jak poznaliśmy się Kurt wspomniał coś o takim jednym kolesiu Matt…
Merci posmutniała
- Tak pamiętam…
- Przykro mi kochanie nie chciałem żebyś posmutniała, ale możesz mi coś o nim powiedzieć?
- Ale, po co Ci to?- pyta zdziwiona, Merci
- tak po prostu chciałbym się dowiedzieć o swoich rywalach- mówi niby z uśmiechem Sam
- Matt to mój były chłopak, był moja pierwszą miłością. Spotkaliśmy się ze sobą jakiś rok, niestety jego tata jest wojskowym i dostał pracę w innym mieście i niestety Matt musiał wyjechać.
- Czyli nie zerwaliście przez nic poważnego tylko przez odległość.
- Tak.
- A co z pierwszą miłością Kurta.
- Sam nie wiem, po co Ci te informacje- mówi lekko wkurzona Merci
- Tak po prostu z ciekawości, nie ma powodu do nerwów.
- Brat przyrodni Matta Sebastian. Nakarmiłam Twoją ciekawość??
- Nie denerwuj się Kochanie proszę nie chciałem tego, już nie będę poruszać tego tematu. Teraz mam inne pytanie do Ciebie.
- Oczywiście słucham Cię?
-Merci, co wiesz o przywiązaniu??
- Ze mogą zrobić to wampiry i wilkołaki już po zdobyciu 16 roku życia. Wtedy żyją ze sobą na zawsze.
- A co myślisz o tym??
- Myślę, że jestem na to za młoda- mówi pewnie Merci.
Sam trochę posmutniał, ale nie daje po sobie tego poznać.
- Ale Kurt się na to zdecydował.
- Wiesz tak naprawdę Blaine zrobił to bez jego zgody, a to dla mnie jest nie dopuszczalne żeby ktoś zrobił to bez mojej zgody. A dlaczego mnie o to pytasz??
- Czy naprawdę byłoby to takie złe, jeżeli byłabyś moja na
zawsze.
- Sądzę ze to trochę za szybko Sam znamy się dopiero od jakiegoś miesiąca.
Merci odpłynęła na chwile przypominając sobie nieudane czary Tany.
- Ale ty to już zrobiłeś prawda! Bez mojej zgody!- krzyczy zdrenowana Merci.
- Merci proszę…
- Odpowiedz Sam…
- Tak, ale musisz mnie wysłuchać.
- Nic nie muszę Sam nie po prostu nie mogę z Tobą teraz.
- Merci proszę…
- Najlepiej jak odpoczniemy od siebie i nie pójdziesz z nami na ten koncert.
- Merci to tak nie działa, będziesz usychać bezecnie.
- Słucham???
- Nie będziemy mogli bez siebie żyć tak długo!!- krzyczy już teraz Sam
- Po co to zrobiłeś!!
- Bo Cię kocham!!
- Nie kochasz mnie, jak ktoś kogoś kocha nie robi takiego czegoś bez jego wiedzy!!
- Ja po prostu wiem, że chce z Tobą przeżyć wieczność
- Skąd to wiesz- Merci zaczyna płakać.
- Nie płacz proszę Cię mnie to smuci jak płaczesz przeze mnie.
- Jakbyś mnie Anie krzywdził to bym nie płakała.
Sam próbuje przytulić Merci, ale ona go odpycha.
- nie dotykaj mnie!- krzyczy Merci.
- Uspokój się kochanie proszę ludzie się patrzą.
- Nie obchodzi mnie to!! Nie mogę z Tobą teraz!!
I po tych słowach Merci z prędkością wampira wybiega z restauracji i biegnie do domu. Gdy w końcu jest bezpiecznie w domu wysyła SMS-a do Sama.
Lepiej będzie jak na razie dasz mi pomyśleć o tym wszystkim!! Nie przychodź na koncert!!
XXXXXXXXXXX
- Sądzę ze to trochę za szybko Sam znamy się dopiero od jakiegoś miesiąca.
Merci odpłynęła na chwile przypominając sobie nieudane czary Tany.
- Ale ty to już zrobiłeś prawda! Bez mojej zgody!- krzyczy zdrenowana Merci.
- Merci proszę…
- Odpowiedz Sam…
- Tak, ale musisz mnie wysłuchać.
- Nic nie muszę Sam nie po prostu nie mogę z Tobą teraz.
- Merci proszę…
- Najlepiej jak odpoczniemy od siebie i nie pójdziesz z nami na ten koncert.
- Merci to tak nie działa, będziesz usychać bezecnie.
- Słucham???
- Nie będziemy mogli bez siebie żyć tak długo!!- krzyczy już teraz Sam
- Po co to zrobiłeś!!
- Bo Cię kocham!!
- Nie kochasz mnie, jak ktoś kogoś kocha nie robi takiego czegoś bez jego wiedzy!!
- Ja po prostu wiem, że chce z Tobą przeżyć wieczność
- Skąd to wiesz- Merci zaczyna płakać.
- Nie płacz proszę Cię mnie to smuci jak płaczesz przeze mnie.
- Jakbyś mnie Anie krzywdził to bym nie płakała.
Sam próbuje przytulić Merci, ale ona go odpycha.
- nie dotykaj mnie!- krzyczy Merci.
- Uspokój się kochanie proszę ludzie się patrzą.
- Nie obchodzi mnie to!! Nie mogę z Tobą teraz!!
I po tych słowach Merci z prędkością wampira wybiega z restauracji i biegnie do domu. Gdy w końcu jest bezpiecznie w domu wysyła SMS-a do Sama.
Lepiej będzie jak na razie dasz mi pomyśleć o tym wszystkim!! Nie przychodź na koncert!!
XXXXXXXXXXX
Następny dzień w Dalton mija spokojnie. Lekcje wloką się w
,żółwim tempie co strasznie irytuje Kurta i Blaine oraz resztę towarzystwa.
Dopiero po wspólnie spędzonym lunchu czas mija szybciej nie tylko z powodu
ciekawych lekcji ale również z tego powodu że wampir i elf maja te lekcje
razem. Więc mogą je przegadać robiąc notatki. Nie mówiąc już o tym że ręka
Blaine sporadycznie znajduje się w pobliżu krocza jego chłopaka co
wywołuje fale dreszczy na ciele elfa. Po
lekcjach chłopcy spotykają się przy
wejściu do klasy z swoimi partnerami od projektu na historię Blaine z Brittany
a Kurt z Samem.Kurt podchodzi do Sama i pyta.
-Hej jesteś gotowy ?Możemy iść mam potrzebne informacje i
notatki,a ty?
-Ja też To co idziemy. A gdzie zgubiłeś swojego chłopaka
-pyta wilkołak
-Zaraz powinien do nas podejść z Brittany -mówi elf i w
pewnym momencie odwraca się z głupim uśmiechem do idącej w ich stronę pary.
Brittany spojrzała na twarz elfa i zaczęła chichotać .Mina elfa wyrażała
zachwyt ze widzi swojego chłopak. Blaine podchodzi do Kurta i chwyta go w pasie
mówiąc
- To co możemy iść?
-Jasne – odpowiadają chórem Sam i Brittany. Po wejściu do
stołówki każde z nich oddala się w swoim kierunku Blaise z Brittany na prawo a
Sam z Kurtem na lewo. Elf podchodzi do stolika i siadając przy nim wyciąga
notatki z plecaka.
-No Sammy do od czego zaczynamy od projektu czy od rozmowy
-pyta zadowolony Kurt.
-A o czym chciałbyś ze mną rozmawiać o moim kuzynku? - pyta
Sam
- Nie o Miłosierdziu?- mówi elf
- A co z nią ?- pyta wilkołak .
-Mówiła ci może że idziemy dziś wieczorem na koncert,
- Tak rozmawiałem z nią wczoraj po lekcjach i wszystko mi
powiedziała.
- No więc jak idziesz?- pyta Kurt
- Nie Pokłóciłem się z Merci .- mówi Sam
- A o co się pokłóciliście i dlaczego nie zadzwoniła do mnie
– mówi zrozpaczony elf
-Pokłóciliśmy się o naszą wieź – mówi rozkojarzony z lekka
Sam.
-Jaką więź -pyta z lekka zaskoczony elf – i dlaczego nam nic o niej ostatnio nie
mówiła -pyta elf.
-Po dopiero wczoraj się o niej dowiedziała ,a raczej się jej
domyśliła .
- A jaka wież masz na myśli-
przyjaźń -pyta Kurt
-Nie. Chodzi mi o ta wieź jaka jest między Tobą i Blainem.
Rozmawialiśmy o tym i ona się w między czasie domyśliła że ja przywiązałem ją
do siebie bez jej zgody. I dlatego nie chce ze mną rozmawiać i nie chce żebym szedł z nią na koncert.-
mówi zrozpaczony Sam
Kurt wstrząśnięty i zły patrzy na chłopaka. I mówi
- Opowiedz mi wszystko.- i Sam zaczyna opowiadać mu całą
rozmowę z Mercy. Tak się rozgadał że nawet powiedział elfowi ze wie o pierwszej
miłości Merci i że boi się tego ze Blaine może to wy korzystać żeby zniszczyć
ich więź. Nawet nie zauważył że powiedział elfowi o tym co powiedział im
dziadek jak taką wieź można zerwać .Kurt słuchał uważnie i w miarę słuchania
był zaskoczony ,kiedy usłyszał że tego typu wieź co jest między nim i wampirem
można zerwać poprzez ponowne zakochanie się w swojej pierwszej miłości. Teraz
dopiera zrozumiał dlaczego Blaine chciał koniecznie wiedzieć kto był jego
pierwszą miłości i czy coś jeszcze do niego czuje. W miarę jak słuchał jego
złość do Sama minimalnie zmalała za to wzrosła do Blaine,bo chłopak mu o niczym
nie powiedział. Sam spojrzał na elfa i od razu zrozumiał że jest on. Zły. A z
tego jak patrzył na drugą stronę stołówki zrozumiał ze na jego kuzyna. I
uśmiechał się skrycie. Elf stwierdził ze musi pogadać z Merci i Blainem ,ale
nie dzisiaj tylko jutro. Dzisiaj skupi się na projekcie i czekającym go
koncercie.
-Dzięki że mi to wszystko powiedziałeś muszę to później
przemyśleć .A teraz może zajmiemy się projektem,dobrze.
-Jasne – mówi Sam. I chłopcy wymienili się zdobyty
informacjami i dwie godziny później mieli
skończony projekt.
Z drugiej strony klasy w nieświadomie pochłoniętą w parę
rozmowę przygląda się Brittany.
-Widzisz tam coś ciekawego -pyta Blaine
-Pan Tabbington mówił mi że możesz mi pomóc w odzyskaniu
Sammiego ?
-Niby dlaczego miałbym to robić
-Bo tobie tak samo jak mi zależy żeby nie był, z tamtą
dziewczyna?
-A niby w jaki sposób miałbym ci pomóc ,nie rozumiem.- mówi
Blaine.
- No nie wiem mógłbyś ich skłócić ,albo zrobić taka scenkę
jak w teatrze .
-Jaką scenkę? - pyta
Blaine
-Ja się rzuca na Samma i go pocałuje a ty niby przypadkiem
przyprowadzi, tą dziewczyn.
-Hm to nie głupi pomysł- Jak wypali to mi da trochę czasu
na zrealizowanie mojego planu odnośnie
znalezienia jej pierwszej miłości. Tylko muszę go znaleźć przed Sammem. Blaine
zgadza się zrealizować plan dziewczyny omawiają wszystko i dopiero potem
zabierają się z projekt. Po dwóch godzinach wzajemnie wymienionych informacji i
notatek projekt jest gotowy. Wampir widząc że jego chłopak pakuje się i wstaje
robi to samo. Obie pary podchodzą do drzwi i wychodzą. Blaine z Kurtem żeby
przygotować się na koncert a Sam i Brittany rozdzielają, się i każde idzie do
swoje pokoju. P o dotarciu do pokoju Kurt z Blainem zaczynają przygotowanie do
koncertu .Biorą, prysznic i przekopują się przez cala szafę w nalezieniu
odpowiednich ciuchów co zajmuje im dwie godzinny aż w końcu znajdują odpowiedni
strój. ubrani i gotowi do drogi czekają przy wejściu do kampusu gdzie wczesnej
się umówili na Wesa i Alana. Po drodze jadą jeszcze po Finna z Taną i Meri. Pol
godziny później znajdują się przed drzwiami budynku gdzie ma się odbyć koncert.
Kurt jest tak podekscytowany że cały czas skacze z radości a reszta patrzy na
niego z głupimi uśmiechami Kurt się w końcu uspokaja i wchodzą do środku Już
przy wejściu ochrona sprawdza ich bilety i pokazuje gdzie maja iść .Wchodzą do
dużej sali gdzie na środku jest scena a wokół niej znajdują się krzesła. Tuż
przy scenie jest trochę wolnego miejsca ,ale tam nie wolno wchodzić .Jest to
tak zwana strefa bezpieczna gdzie fani nie maja wstępu. Paczka przyszła w
prawie ostatnim momencie ,większość miejsc była już zajęta punktualnie o
wyznaczonej godzinie band artysty zaczął przy pisku fanek wchodzić na scenę i
stroić instrumenty. Po kilku chwilach zabrzmiały pierwsze takty piosenki pod
tytułem „Music again”.Po kilku taktach
fani zobaczyli wchodzącego artystę. Jak to on ubrany był w czarne mocno
obcisłe spodnie ,które więcej pokazywały niż ukrywały .To tego obcisła
koszulka i narzucona na to kurtka z
cekinami. A na twarzy miał make up w stylu wampirzym,mrocznym. W miarę jak
Lambert zaczął śpiewać i robić swoje seksowne ruchy fanki piszczały wrzeszczały
i klaskały. nasza paczka miała miejsca w pierwszym rzędzie ku uciesze Kurt i
dziewczyn. Kurt tak i reszta fanek miał wzrok wlepiony w artystę ale i nie
tylko ale tez w basistę Adama Tommiego ,który przypominał trochę jego kopie.
Następna piosenkami były „Shady” , „Trespassing”, „Naked love”,”Cuckoo”.Ale
wszyscy czekali na jedna piosenkę na jeden moment w całym koncercie na wielkie
show Adommy. Na „Fever”.Tak wszyscy łącznie z Kurtem i dziewczynami czekali
właśnie na to głownie na to .Blaine popatrzy na elfa z lekki m zaskoczeniem
nigdy nie widział go tak swobodnego tak szalonego i otwartego. Zazwyczaj był
poważny,skupiony. Tutaj był, po prostu sobą ,widać było ze muzyka działa na
niego w sposób niekontrolowany. I wampirowi się to podobało. Podczas krótkiej
przerwy która nastąpiła po piosnce „For your entertainment”Blaine z Finnem na
prośbę elfa i dziewczyn poszedł po coś do picia. w pewnym momencie w kolejce
zauważył Jake Packermana razem z kilkoma jego przyjaciółmi zdziwił się trochę
ale nie podszedł do nich. Po zakupieniu wody mineralnej dla towarzystwa wrócił
do nich .Podchodząc powiedział do nich głównie do Wesa i Alana
-Widziałem Jake Packermana myślicie ze Sam tez tu jest.
-Wątpię z tego co wiem Samm został w Dalton.A jeśli chodzi o
Jake to na pewno namówił jakąś laskę żeby go ze sobą zabrała. Ponoć niezły z
niego babiarz.- mówi Alan.
- Och. To nie mamy się czym martwic.-odpowiada Blaine.
Po chwili słyszą takty do następnego utworu. Następnie przy
ogłuszający krzykach i piskach fanek artysta wychodzi przebrany. Wygląda jak
czarodziej z krainy Oz. Muzyka gra piosenkarz pozwala sobie na coraz więcej
swobody. Do tego stopnia że razem z Tommym,który ma przy sobie gitarę schodzi ze sceny i ku uciesze fanek wykonuje
jedna z piosenek dla wybranej dziewczyny
przy której Mercy zauważa Jake Packermana. Ich spojrzenia w pewnym momencie się
spotykają. Oboje są zaskoczeni. Adommy kończą występ i wracają z powrotem na scenę. Merci
wykorzystuje odejście gwiazdy i podchodzi do chłopaka.
-hej co ty tutaj robisz? – pyta.
-Alison zaprosiła mnie na koncert – odpowiada Stojąca obok
blondynka spogląda na nią i mówi „cześć ,jestem Alison” dziewczyny podają sobie
ręce. Alison zauważa swoje kuzyna Wesa.
-Może podejdziemy do Wesa? – mówi
-Ok .A tak na marginesie skąd go znasz? - pyta Merci.
-To mój daleki kuzyn chodzimy razem do Dalton. O i jest
Blaine. Alison razem zresztą swojej paczki podchodzi do przyjaciół Miłosierdzia
.
- cześć- Wes zaskoczony odpowiada – Cześć ,Alana Blaine i
Kurta już znasz poznaj resztę. To jest Finn- wskazuje na wysokiego chłopaka – a
ta dziewczyna w czerwonej sukience to Santana jego dziewczyna. A
dziewczyna,która was przyprowadziła to Mercedes. Alison przedstawia swoja
paczkę i od tego momentu wszyscy bawię się razem. Muzyka i zabawa rozkręciła
się na całego artysta wykrzykuje i zachęca do śpiewania razem z nim. Kilka
kolejnych piosenek porywa widownie do tańca i pisków. A zachwycony gwiazdor
razem ze swoim basistą bawią się na całego, poklepują po plecach, robią
śmieszne,seksowne miny. Co jakich czas Adam podchodzi do swojego gitarzysty i
go przytula,kładzie rękę na ramienny ,gładzi po plecach. Natomiast Tommy nie
jest mu dłużny łasi się do niego .opiera się, na jego plecach cały grając na
gitarze. W pewnym momencie Adam odwraca go do siebie i ku uciesze fanek chwyta
w zdecydowany sposób za kroczek wywołuje zachwyt. Następną piosenka jest
„Fever” .Po kilku znajomych taktach pisk ,wrzask ,skowyt fanów jest tak
ogłuszający że zagłusz muzyka,co deprymuje przez sekundę artystę. Ale robi to
co zaplanował .Powolnym seksownym krokiem zbliża się do Pretty Kitty i ca,luje
,go mocno ,namiętnie z języczkiem co wywołuje jeszcze głośniejszy hałas na
widowni. Muzyka leci i wszyscy świetnie się, bawią ,ale czas koncertu zbliża
się ku końcowi. Zespół wykonuje już ostatnią piosenkę „If I had you.”Muzycy już
chcą odejść ,kiedy tłum zaczyna skandować -Bis, Bis ,bis,- muzycy cofają się i
wykonują tym razem ostatnią piosenkę „Naked love”.I po ostatnich jej taktach
przy aplauzie publiczności schodzą ze sceny. Wychodzą z budynku tylnym wujciem
i jada samochodami na bankiet zorganizowany przez studio. Na tym bankiecie maja
się znaleźć wybrani fani jest to ponad 50 osób w tym nasza paczka,jak się
okazuje podczas rozmowy toczącej się w drodze do wyjścia do tego grona
szczęściarzy należy tez paczka Alison.. Po wyjściu z budynku przyjaciele
rozdzielają się i każdy wsiada do swojego samochodu i jadą na miejsce gdzie ma
się odbyć bankiet. Jest to niewielki restauracjo-bar ,kilka przecznic od
koncertu. Samochody docierają na miejsce i wszyscy wchodzą do lokalu .Artysta
jego band już tam jest. Nasza paczka z Kurtem i Merci na czele przepycha się
przez tłum i prosi Adama i ku zaskoczeniu innych również Tommy Joe o autograf z
dedykacją .Adam chętnie daje autograf ,za to Joe jest lekko zaskoczony bo młody
chłopak podchodzi do niego w objęciach bruneta .Brunet trzyma zaborczo blondyna przy sobie,tak jakby się ze zrobi
coś głupiego.
-Mogę prosić o autograf z dedykacja?- pyta speszony i
podekscytowany elf .
-Jasne – odpowiada Joe- Dla ciebie czy dla bruneta również ?
-.Jedynie dla mnie mój chłopak tylko mi towarzyszy. Dla
Kurta.- mówi podekscytowany elf. Adam i Tommy patrzą na siebie zaskoczeni
,słysząc odpowiedz młodego chłopaka rzadko kto mówi o tym z taką swobodą.
Mężczyźni dają autografy elfowi i ściskają mu rękę na dowiedzenia. Kiedy elf
odchodzi zauważają podekscytowanie i radość w oczach chłopaka. Kiedy reszta
paczki po otrzymaniu autografów rozchodzi się
do stolików. Wszyscy zaczynają zamawiać swoje ulubione trunki ,,drinki i
inne alkohole z dodatkami w postaci cytryny lub limonki w zależność od gustu..Artysta
w międzyczasie udziela kilku wywiadów i godzinę później razem z zespołem i
ochrona ulatnia się do hotelu. Reszta gości zostaje w końcu lokal jest
zamówiony do północy. Co po nie którzy są wstawieni jak np.,Jake tańczący z
Merci i przystawiający się do niej. W pewnym momencie dziewczyna to
zauważa i wymyka się,do toalety. Jake
tez idzie w tym samym kierunku i wchodzi
do męskiej toalety. Po kilku chwilach oboje wychodzą jednocześnie. W pewnym
momencie chłopak zaczyna ciągnąć dziewczynę ku wyjściu ona się szarpie,kopie
chłopaka i próbuje się wyrwać ale nikt
tego nie zauważa. Jej przyjaciele w najlepsze bawią si w środku. Chłopak jest
tak wstawiony że nawet nie widzi jak wrzuca Merci do samochodu i przywozi ja do
Dalton. Kiedy jest na miejscu chwyta szlochającą dziewczynę w pasie i wyciąga z
samochodu ,przerzuca przez ramie jak worek kartofli i wnosi do środka. Przez
nikogo nie zauważony dostaje się, do swojego pokoju i rzuca dziewczyna na
łózko. W tym samym czasie Sam czuje się jakby miał się udusić ,jego myśli i
emocje są chaotyczne nie wie co się z nim dzieje. Jego intuicja mówi mu że jego
towarzyszka jest w niebezpieczeństwie. Sprawdza czy ma racje i to co widzi
wywołuje u niego mdłości Jest sfrustrowany
,zrywa więź i biegnie do pokoju Jake. Po wpadnięciu jak miejsce zastaje
następujący widok Merci leży do połowy rozebrana w bieliźnie na łóżko ,jej ręce
są przywiązane do wezgłowia. A Jake z amokiem w oku przypatruje się temu
widokowi. Sam w sekundzie wychodzi z szoku i zaczyna warczeć na Jake. W
pierwszej chwili chłopak nie reaguje. Dopiero jak szef stada podchodzi do niego
i uderza go z liścia chłopak trzeźwieje. I patrzy w szoku na to chciał zrobić.
Sam patrzy na niego gniewnie i rzuca „pogadamy jutro”.Odwiązuje ręce Divy od
wezgłowia ,bierze szlochającą dziewczynę na ręce i wychodząc wilczym głosem „
nie wolno ci się zbliżać do Merci”.u siebie kładzie dziewczynę na łóżku a sam
kładzie si na kanapie. Nasza paczka o pierwszej w nocy wraca do domu z koncertu
i od razu idzie spać. Zabawa była udana tego koncertu nigdy nie zapomną.
Komentarze
Prześlij komentarz