Rozdział 3


Rozdział 3
Sam Evans nie był zwykłym chłopcem, był wilkołakiem. Miał młodsze rodzeństwo Stevie i Stacie, których kochał nad życie i dwójkę rodziców „królewskich wilkołaków" ( Dwight i Mary). Miał również dwóch najlepszych kumpli Noego i Jacka, Puckeranów, których traktował jak pieski na posyłki, ale jako „książę wilkołaków", mógł sobie na to pozwolić. Chłopak miał ciało Adonisa: sześciopak, na którego widok płeć przeciwna mdlała, wielkiego grubego penisa, którego mógł mu pozazdrościć nie jeden facet, jak również chłopięcą urodę: błyszczące zielone oczy, blond włosy i duże soczyste usta. Swoim młodym życiu zaliczył tyle dziewczyn, że zapewne mógł trafić do księgi rekordów Guinessa. Nigdy nie był tak naprawdę zakochany, wolał zaliczać bezsensownie laski, a następnie zapominać o nich i rzucać je jak niepotrzebne śmieci. Każda z tych naiwnych dziewczyn myślała, że będzie to jedyna i uda im się usidlić złego wilkołaka, mu jednak jedynie zależało, żeby laski ssały jego fiuta i krzyczały jego nazwę w wniebogłosy. Jednak nie wszystko szło według myśli Sama Evansa, miał on najgorszego wroga Blaina Andersena. Właściwie, od kiedy sięgał pamięcią nienawidził tego gościa, teraz próbował sobie przypomnieć, od czego właściwie się to zaczęło.


To zaczęło się w 1911 r. młody wówczas Gerrard Hastings (hybryda), poznał dwie wyjątkowe dziewczyny Andrea (wampirzyce) i Renee (wilkołaczke). Obydwie zauroczyły go w inny sposób, dlatego ciężko było mu wybrać miedzy nimi. Pierwsza poznał Andrea Pieterze, była kelnerką w barze, do którego wpadł ze znajomymi na lunch. Była miła wampirzycą o przenikliwych brązowych oczach, brązowymi długimi lokowanymi włosami, smukłej figurze i z nogami aż do nieba. Gerrard wiedział jak poderwać dziewczynę, można powiedzieć, że był w tym naprawdę niezły. Poczekał aż zmiana dziewczyny się skończy, zabrał ją do swojego domu i dał jej naprawdę kilka dobrych orgazmów. Jakiś miesiąc później Gerard wpadł na ulicy na Renee Blackburn. Jaką dżentelmen chciał odprowadzić dziewczynę do domu i dowiedzieć się o niej coś więcej. Zauroczyła go była blondynką z długimi prostymi włosami, o jasnych świecących zielonych oczach, namiętnych ustach i wspaniałej figurze. Renne nie mógł się jej oprzeć. Była przeciwieństwem Andrea, była szalona i miała naprawdę dobre poczucie humoru. Po odprowadzeniu dał jej palący pocałunek, po którym wylądowali w łóżku. Jednak Gerrard w obu przypadkach zapomniał o prezerwatywie i z obu przelotnych znajomości pojawiły się po 9 miesiącach piękne dziewczynki. Wampirzyca urodziła Amandę, a wilkołaczka Mary. Gerrard nie chciał wiązać się żadną z dziewczyn, zbyt bardzo pociągało go życie kawalerskie, jak również nie chciał dziewczynką dać swojego nazwiska. Andrea i Renee były tak oślepione miłością do Gerrarda, że wmówiły sobie, że jakby nie tamta druga na pewno byłby z nią i założyłyby pełne rodziny. Od tego czasu dwie dziewczyny nienawidziły siebie i poprzysięgły sobie kiedyś zemste. Gdy Amanda i Mary podrosły poznały wspaniałych mężczyzn, oczywiście każda w swojej rasie. Amanda wyszła za Donavana i miała z nimi dwóch pięknych chłopów Michaela i Blaina. Mary wyszła za Dwighta i miała z nim dwóch chłopców Sama i Steviego oraz dziewczynkę Stacie. Nienawiść wampirów i wilkołaków z pokolenia na pokolenie coraz bardziej rosła. Jednak najgorszym momentem było jak obie panie zdecydowały się posłać Sama i Blaina do Dalton Academy, gdzie dyrektorem był ich dziadek. Chłopcy robili wszystko, aby uprzykrzyć sobie wzajemnie życie, w końcu wkroczył ich dziadek, który nakazał im żyć w zgodzie. Chłopcy zgodzili się, ale co dzieje się poza murami szkoły,to już inna historia.
Historia ta miała miejsce dawno temu,ale jej skutki trwają do dnia dzisiejszego i maja wpływ na dzisiejsze pokolenie i na nasza zakochana parę.
Blaine i Kurt spotykają się po lekcjach w kawiarni jak codziennie tylko że tym razem jest z nimi Wess i Alan,trafili na nich przypadkiem kiedy do niej szli.
-Hej chłopaki gdzie idziecie
- Do naszej ulubionej kawiarni
-Możemy iść z wami
-Jasne -odpowiada Kurt
Wchodzą do środki i zajmują wspólny stolik ,po zamówieniu kawy rozmawiają dalej :
-Wspólna impreza i dołączenie do chóry to był świetny pomysł nasi przyjaciele się poznali i stałeś się popularny w szkole , wszyscy cie lubię.
-Wiem zauważyłem a tak się bałem że się tutaj do końca nie zadomowię,ale udało mi się. Chociaż nie do końca nadal tęsknie za moimi przyjaciółmi ,chciałbym ich widzieć codziennie ,ale na razie to nie jest możliwe. Chciałbym ci podziękować za to że dzięki to Tobie się tak fajnie bawiłem na imprezie.
- Nie ma za co?-odpowiada Blaise
-A wiedzie że po tej imprezie chodzą pogłoski że jesteście parą,dlatego po części wszyscy są mili dla Kurta.
-Żartujecie sobie chyba co ?-pyta Kurt
-Nie mówię poważnie -odpowiada Alan -Wszyscy uważaj was za parę a ja się im nie dziwię ,wszędzie chodzicie razem nie tylko na lekcje ale nawet w czasie wolnym. Jak na razie jedynie sypialni nie dzielicie. Chodzież już co po nie którzy obstawiają kiedy i do tego dojdzie?
- To nie ich sprawa -odpowiada ze złością i zażenowany Kurt
-Już dobrze nie denerwuj się to tylko zwykłe plotki – odpowiada Blaine -przecież tak naprawdę jesteśmy tylko bliskimi przyjaciółmi.
-Blaine ty chyba żartujesz ewidentnie widać że między wami jest coś więcej niż tylko przyjaźń-odpowiada Wess.
-Zgadzam się zWessem , tak się nie zachowują przyjaciele. Przyjaciele tak się nie całują jak widzieliśmy na imprezie.
- Byłem pijany to nie tak jak myślicie -mówi Kurt.
-Jasne ,jasne nadal udawajcie między sobą durni ,iskrzy między wami i to widać na mile.- mówią zgodnie Wess i Alan.
-Och przestańcie tylko wy widzicie coś czego nie ma -odpowiada Blaine.
-Coś czego nie ma haha jasne, tylko my to widzimy ale cała szkoła nawet przyjaciela Kurta uważają że między wami iskrzy. I są z tego zadowoleni bo to dzięki Tobie Blaine ,Kurt się zmienił stał się bardziej pewny siebie ,odważny no i świetnie walczy nie tylko na słowa.
- Ej a skąd wiesz co myślą moi przyjaciele – pyta Kurt
- Och przypadkiem wpadliśmy na Mercy w centrum handlowym i tak jakoś zeszliśmy na wasz temat-odpowiada Alan
-oł – mówi Kurt
Jeszcze trochę pogadali,aż Wess z Alanem musieli wracać do domu,żeby jeszcze coś zrobić a Kurt z Blainem zostali i zamówili kolejną kawę. Po krótkiej rozmowie o wszystkim i o niczym postanowili wrócić do domu. Następnego dnia przyglądając się wokół ludziom kiedy szli do klas na lekcje i słuchając ich szeptów na ich temat kiedy jedli razem lunch stwierdzili że przyjaciele mają rację wszyscy uważają ich za parę,chociaż oni sami nie byli pewni swoich uczuć do siebie. Postanowili ze przez kilka dni nie będą się widywać muszą przemyśleć to co powiedzieli chłopcy o raz zapoznać się z własnymi uczuciami i emocjami w stosunku do drugiego. Po tygodniu ,który dla obu trwał wieki spotkali się ponownie. Umówili się tak jak zawsze w swojej ulubionej kawiarni,
-Cześć Blaine- mówi Kurt przysiadając się do stolika ,który wcześniej zajął chłopak.
-Cześć Kurt ,tęskniłem za Tobą -odpowiada Blaine
- Ja za Tobą tez .Te trzy tygodnie to była dla mnie udręka.,wszędzie gdzie nie byłem widziałem Ciebie obok.
-Jak tak samo.-odpowiada Blaine-Po wielu przemyśleniach i nie przespanych nocach
chciałbym żebyśmy oficjalnie chodzili ze sobą.
Kurt milczy.
-Powiedz coś. Jeśli nie jesteś jeszcze gotowy ,albo doszedłeś do innych wniosków to powiedz mi to zrozumiem ,naprawdę.
Kurt nadal milczy nie wie co powiedzieć po paru chwilach patrząc w smutne,zaniepokojone oczy chłopaka odpowiada:
-Ja doszedłem do tych samych wniosków co ty i zgadzam się być oficjalnie twoim chłopakiem. Ale musisz wiedzieć ze ja nigdy nie miałem chłopaka będziesz moim pierwszym i ze nigdy się tak naprawdę z nikim nie całowałem. Ten pocałunek na imprezie był moim pierwszym pocałunkiem. Jestem niewinny w tych sprawach.
-cieszę się że się zgodziłeś być moim chłopakiem,obiecuje że nie będę cie poganiał ,będziemy robić kolejny ruch ,kiedy gotowy ,ok ?
- dobrze ,dzięki- odpowiada Kurt.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Rozdział 1

LOUANE EMERA - JE VOLE (La Famille Bélier)