Rozdział 9
Rozdział 9
Mercedes miała znakomity plan jak unikać Sama, nigdy nie być sama. Rano do samochodu odprowadzał ją brat lub jechała do szkoły z Finnem i Santana. Na parkingu zawsze któryś z przyjaciół na nią czekał. Plan wydawał się idealny. Sam jednak się nie poddawał pisał SMS-y, dzwonił, pisał wiadomości nawet na jej ścianie na Facebooku i twisterze, wysyłał e-maila. Merci miała powoli dość jak mogła zablokować go na e-mailu i na portalach społecznościowych tak zaprzestaniu jego dzwonienia nie było końca. Nagrywał się na pocztę prosząc o spotkanie. Ale nic z tych rzeczy Mercedes Jones będzie silna i zapomni o nim. Miała nawet mieć randkę w piątek wieczorem. Nie wiedziała jednak, że to jeden z podstępów Sama i jej randką będzie on a nie jego przyjaciel Jake Puckerman. Merci poznała młodego Pucka jak robiła zakupy z rodzicami, gdy rozdzieliła się z nimi żeby poszukać produktów z listy mamy, Jake był na tyle miły, ze pomógł jej z produktami z wyższych półek. Sam z Noe oglądali wszystko z oddali ciesząc się, że wszystko idzie tak dobrze. Niestety dla Sama Jakeowi naprawdę spodobała się Merci, nie wiedział tylko, co ma zrobić z jednej strony nie chciał rozwalić przyjaźni z drugiej żal mu było dziewczyny, bo znał zbyt dobrze Sama i wiedział, że to nie skończy się dla niej dobrze. Bojąc się jednak Sama zdecydował, że najlepiej będzie jak podąży według planu Evansa i zamiast niego pojawi się tam Sam miał jednak nadzieje ze Cedes mu to wybaczy i będzie mógł z nią kiedyś porozmawiać bez Sama. Poczeka jednak na moment, kiedy znudzi się wilkołakowi wtedy Puckerman wejdzie do akcji. Jake umówił się w piątek o 18:00 z Mercedes pod kinem, mówiąc jej, że nie może jej niestety odebrać z domu, bo wcześniej musi coś załatwić i szybciej będzie, jeżeli spotkają się po prostu tam. Merci zgodziła się nie podejrzewając niczego. Do kina podwieźli ja rodzice, bo miała powrotem wracać z Jakiem. Weszła do zatłoczonego kina, zamiast Jake czekał na nią Sam z kwiatami. Chwycił ją za talie od tyłu i szepnął do ucha
- Mówiłem Ci kochanie, że znajdę sposób żeby z Tobą porozmawiać.
- Co ty tutaj robisz Sam? Mam randkę na pewno zaraz tutaj będzie na Twoim miejscu bym sobie poszła- mówi pewnie Mercedes.
- Ojj.. Cedes, Cedes Twoja „randka" to ja nie Jake.
- Skąd wiesz o Jake? Co mu zrobiłeś?- pyta już zmartwiona Mercedes.
- Nic mu nie zrobiłem Jake to mój przyjaciel i jak go znam siedzi z bratem i gra w jakieś gry.
- Że co? Oszukaliście mnie?
- Merci nie było innego sposobu żebyś się ze mną spotkała, musiałem to zrobić, ale mam dla Ciebie kwiaty kochanie- i wyjmuje bukiet czerwonych róż
- Nie chce tych pierdolonych kwiatów, ani nic od Cienie- wrzeszczy Mercedes
- Uspokój się kochanie ludzie zaczynają na nas dziwnie patrzeć.
Wtedy dopiero Mercedes dostała objawienia, że nadal jest w kinie.
- Dobrze wiec ja odnodze- powiedziała spokojnie Merci
- Nie Merci idziemy na film- powiedział sam chwytając jąka nadgarstki i ciągnąc do kasy biletowej.
- Więc co chcesz zobaczyć?
- Jak przejeżdża Cię tir.
- Tego Kochanie nie grają, ale możemy iść na nowy film Chrisa Colfera „Struck by Lightning". Słyszałem, że jest niezły.
- Tak tez tak słyszałam i Chris Colfer gra w nim główną role, chętnie bym go obejrzała, ale nie z Tobą.
- Merci przestań. Poproszę dwa szkolne bilety na „ Struck by Lightning".
Miłosierdzie poszła nie chętnie razem z Samem do sali kinowej obejrzeć film, film był świetny i naprawdę im się podobał. Wychodząc z kina
-No, więc ile Ci jestem winna za bilet?
- Merci przestań to była ranka i wcale jeszcze się nie skończyła
- Ależ skończyła jadę do domu?
- Choć odwiozę Cię później do domu teraz i tak nie masz, czym wracać
- Zawsze mogę wezwać taksówkę nie był by to pierwszy raz przy Tobie.
- Przykro mi naprawdę, ale teraz, choć kochanie.
- Ok. nie mam i tak lepszych ofert na dzisiejszy dzień. Więc gdzie teraz?
- Zobaczysz jak dojedziemy w te miejsce
- Nie lubię Twoich niespodzianek zawsze kończy się nie miło.
- Ostatni raz to nie przeze mnie stało się nie miło jak dobrze pamiętam. I to nie ja stałem w samych bokserkach przed twoimi drzwiami. Nawiasem mówiąc ciekawe, co na to twoi sąsiedzi.
- Nikt Cię na szczęście nie widział Sam, poza tym skończyło się to jak miało.
- Skoro tak mówisz, a teraz, choć do samochodu.
Sam pomógł wejść Merci do samochodu i pojechali w nieznane. Po 20 minutach jazdy Mercie zaczęła się denerwować.
- Sam daleko jeszcze, chcesz mnie zabić czy jak?
- Już nie daleko Mercie i nie nie próbuje Cię zabić.
W końcu po jeszcze 20 minutach jazdy dojechali nad jezioro.
- Ale tu pięknie, szkoda, że ty psujesz ten widok swoją osobą- mówi Merci
- Haha zabawna jesteś kochanie, a widok naprawdę piękny- mówi Sam patrząc na tyłek Merci.
Poczekaj chwile na mnie. Merci była zdziwiona, ale się zgodziła. Sam po chwili wyciągnął z bagażnika samochodu koc i koszyk piknikowy chwycił Cedes za rękę i zaprowadził w idealne miejsce, dzięki czemu będą mogli oglądać zachodzące słońce i być całkowicie we dwoje. Rozłożył koc usiadł za Mercedes i przytulił ją.
- I co wygodnie kochanie?
- Yhy tak?
- Więc, o czym porozmawiamy?
- Może opowiesz mi jak Ci minął dzień? - zaproponowała Merci.
Sam przycisnął do siebie bliżej, Merci i zaczął szeptać jej do ucha
- No, więc śniłem o tobie w nocy, później jak się obudziłem byłaś moją pierwszą myślą, później nie mogłem się skupić na lekcjach, bo cały czas marzyłem o tobie, a później pojechałem po Ciebie do kina żeby się z Tobą spotkać. A ty kochanie, co robiłaś?
- Wstałam rano, poszłam do szkoły, spotkałam się z przyjaciółmi i miałam nadzieje, że pójdę na randkę z Jakiem ale wyszło jak wyszło.
Sam próbowała skupić się na tym, co mówiła do niego Merci, ale wdychał perfumy Merci i zaczął całować ją po szyi.
- Mmmm… kochanie to bardzo ciekawe…
- Sam czy ty mnie w ogóle słuchasz?
- Oczywiście kochanie.- mówi sam nadal całując Merci
- Więc co mówiłam?
- Że byłaś w szkole, spotkałaś się z przyjaciółmi i miałaś mieć randkę z Jakiem, ale masz ją ze mną i bardzo się cieszysz z tego- mówi sam przerywając na chwile całowanie Merci
- Tego ostatniego sobie nie przypominam żebym powiedziała.
- Miłosierdzie możesz na chwile na mnie spojrzeć
- Po co Sam?
- Proszę Merci
- No dobrze.
Mercedes odwróciła się do Sama i wilkołak palcami podniósł jej brodę spojrzał jej w oczy
- Przepraszam kochanie, że ostatnio poszłem za daleko nie chciałem Cię przestraszyć. Naprawdę mi na Tobie zależy i przykro mi, że tak się zachowałem. Nie chciałem żebyś pomyślała, że zależy mi jedynie na seksie z Tobą. I uwierz nigdy mówię, że zależy mi na Tobie to widzę Twoje piękno zewnętrzne jak i wewnętrzne. Mam wielką nadzieje ze pozwolisz mi się poznać bliżej i że zgodziłabyś się ze mną na bieżąco.
- Sssaamm ja naprawdę chce wierzyć w Twoje słowa, ale wydaje mi się, że Twoje zachowanie jest napędzane chęcią zemsty na Blainie. Ja Cię naprawdę lubię Sam, ale nie wiem czy mogę Ci ufać.
- Merci naprawdę, jeśli nawet całe życie miałbym ci udowadniać jak mi na Tobie zależy to tak bym zrobił, bo więcej niż na zemście zależy mi na tobie i naprawdę chciałbym żebyś była moją dziewczyną. Więc co ty na to?
- No nie wiem Sam, naprawdę nie wiem.
- Słuchaj wiem, że moje zachowanie nie zawsze jest odpowiednie, ale staram się dla Ciebie być lepszym człowiekiem, nie mogę Ci obiecać, że kiedykolwiek przestane nienawidzić, Blaina ale chce oddzielić to i być z Tobą. Proszę Cię tylko o szanse, więc błagam Cię zgódź się
- Nie wiem Sam a jak złamiesz mi serce
- Obiecuje Ci, że nigdy specjalnie bym tego nie zrobił i zrobię wszystko żebyś była szczęśliwa.
W tym momencie Sam pocałował, Merci próbując ukazać jej wszystkie swoje prawdziwe uczucia. Oblizał kącik jej ust prosząc o wejście i gdy dostał dostęp wepchnął swój język. Atmosfera stała się coraz bardziej podgrzewana Sam napędzany emocjami położy Mercedes na koc i położył się na nią. Całowali się przez dłuższy czas Sam nie wiedział gdzie ma położyć ręce. Samo tak jakoś wyszło, że zaczął ciągnąc ja za bluzkę żeby ją zdjąć, ale po chwili otrzeźwiał. Takie zachowanie nie zafunduje mi jej zaufania przecież- pomyślał Sam i się odsunął.
- Przykro mi kochanie nie chciałem iść tak daleko.
Mercedes jednak, co zdziwiło wilkołaka chwyciła go za t-shirt i zaczęła całować namiętnie. Sam był oniemiały, pierwszy raz Mercedes z własnej inicjatywy go całowała. Po chwili obojgu zaczęło brakować powietrza i Sam zaczął naprawiać już wyblakłą malinkę na szyi Merci.
- No, więc Mercedes będziesz moją dziewczyną?
- Tak myślę, że możemy spróbować Sam, ale najlepiej na razie zachować to w tajemnicy nie chce niczego popsuć między Blinem i Kurtem.
- Skoro taka jest twoja decyzja, chociaż cieszę się, że zgodziłaś się zemną na bieżąco.
Sam i Mercedes usiedli oglądając zachodzące słońce i po jakieś chwili zaczęli zbierać się do domu. Sam odwiózł Mercedes pocałował przed jej drzwiami i obiecał, że jak wróci do domu to wyśle jej SMS-a. Rozradowana Mercedes weszła do domu, myśląc ze w końcu wszystko zaczyna się układać. Weszła do swojego pokoju i zaczęła przygotowywać się do kąpieli, gdy dostała SMS-a. Myśląc, że to Sam wrócił do domu, poszła go szybko odczytać, jednak, co ją zdziwiło to był SMS od Jake Przykro mi Merci o dzisiejszy dzień naprawdę chciałem się z Tobą zobaczyć, ale nie mogłem przeciwstawić się Samowi. Mam nadzieje, że nie jesteś na mnie zła i będziemy mogli się kiedyś spotkać pogadać.
Merci odpisała na SMS-a Tak właściwie to musiałbym Ci podziękować dzień z Samem był naprawdę uroczy i dzięki Tobie jesteśmy w końcu razem.Mercedes nie spodziewała się takiej odpowiedzi, jaką dostała Merci sam jest moim przyjacielem i nie powinnam tak o nim mówić, ale wiem, że on coś knuje. Wiem także, że wykorzystuje Cię dla zemsty z Blainem możesz mi teraz nie wierzyć, ale to okaże się wcześniej niż później. Nie mów mu jednak nic na razie ja jestem po twojej stronie i gdy będę mógł tylko to Ci pomogę. Odezwę się jeszcze trzymaj się Merci papa dobranoc
Mercedes odpisała Jakowi Dziękuję za ostrzeżenie Jake, ale chce zaufać Samowi, jeżeli masz rację i ja się mylę wtedy będzie mi naprawdę przykro dziękuję jednak, że mogę na Ciebie liczyć. Obiecuje, że nie powiem nic Samowi. Dobranoc, Jake
Mercedes miała wiele wątpliwości dotyczące Sama, ale obiecała mu szanse i miała nadzieje dotrzymać obietnice. Wyszła spod prysznica i odczytała SMS-a od Sama
Kochanie wróciłem już do domu cały i bezpieczny idę się wykąpać i spać dobranoc i miłych snów księżniczko :*
Dobranoc Sam życzę Ci dobre nocy :*Sam, gdy wszedł do domu, w końcu czuł się szczęśliwy jak nigdy wcześniej nawet chęć zemsty przy Mercedes tracił jakiekolwiek znaczenie. Miał szeroki uśmiech otynkowany na twarzy i miał ochotę krzyczeć na dachach wszystkim, że w końcu znalazł miłość swojego życia. Nie wiedział jednak, co ma zrobić w tej sytuacji ze swoim kuzynem chciał żeby jego wieczne życie było utrapieniem i nie ml go znieść szczęśliwego. Postanowił jednak dopóki, Merci o niczym się nie dowie tym lepiej i do tego czasu nie musiał zaprzestawać planu zemsty na Blanie. Miał nadzieje jednak, że to nie wyjdzie tak szybko.
Następnego dnia Kurt i Blaine wybrali się na lekcje. Już nie ukrywali tego że są razem i całowali się na każdym kroku,trzymali za ręce. Reka wampira praktycznie zawsze otaczała talie naszego elfa. Nauczyciele widzieli co się dzieje i nie reagowali na obściskiwanie się pary głównie dlatego że cieszyło ich to że wampir znalazł swojego towarzysza i tez dlatego ponieważ nikt nie chciał mieć wroga w dyrektorze szkoły i zostać zwolnionym z pracy .Nie było tajemnicą że Kurt wprowadził się do Blaine .Wszyscy się cieszyli no prawie wszyscy oprócz Sama ,który już myśli jak popsuć relacje zakochanych. Dwa tygodnie po tym jak elf dostał naszyjnik rodzice zaprosili go razem z Blainem na weekend do siebie. Chcieli bliżej poznać wampira i dowiedzieć się więcej na temat ich relacji i no po prostu chcieli to usłyszeć od nich. Był piątek po lekcjach ,kiedy spakowani jechali na weekend do rodziców Kurta. Bleine był trochę zdenerwowany poznał ich kiedy Kurt uciekł z domu i on go znalazł. Carole i Finn wydawali się mili,natomiast Burt ojciec chłopaka również ,ale teraz może być inaczej zwłaszcza że on był chłopakiem elfa i jego przyszłym mężem?żoną ? Cholera nie ustali tego kto u nich nosi spodnie praktycznie bo teoretycznie to on Blaine jest tym ,który nosi spodnie dosłownie w tym związku. Jego zaborczość i zazdrość nie mówiąc o apodyktyczności są znane w jego rodzinie i u przyjaciół i znajomych. Hm na pewno w stosunku do jego maleństwa tak Kurt był jego maleństwem i nic i nikt tego nie zmieni..Po pół godzinie dojechali na miejsce. Pierwszy wysiadł Kurt zabierając swój bagaż a drugi Blaine również zabierając swój bagaż,po drodze zamykając drzwi od samochodu. Kurt tez był zdenerwowany ,ale lepiej się maskował. Podeszli do drzwi i zadzwonili,otworzył im Finn i odezwał się:
-hej cześć chłopaki wejdźcie – Mamo ,Tato chłopaki przyjechali.
-Wpuść ich Finn- odkrzyknęła Carole -niech zaniosą bagaże do pokoju Kurt i się rozgoszczą. Kolacja jest o 17.
-Słyszeliście mamę do zobaczenia na kolacji-odpowiedział Finn. Wpuścił ich i zamknął drzwi .Chłopcy od razu pognali po schodach do pokoju Kurta żeby się rozpakować. Kiedy
elf otworzył Blaien dosłownie oniemiał pokój był umeblowany z dbałością o szczegóły widać było ze sam chłopak się tym zajmował było tam wiele rzeczy które o tym świadczyły najmodniejsza kanapa ,Vogue na wierzchu tak jakby elf nigdzie nie wychodził i wiele innych starannie dobranych rzeczy. Kiedy się rozpakowali kolacja była już gotowa i zeszli na dół. Burt siedział na środku stołu po prawej miał Carole i Finna,natomiast po lewej siedzieli Blaine i Kurt. Wszyscy zaczęli jeść na obiad było ulubione danie Kurta a do picia herbata tylko dla Kurta i Burta,reszta piła krew. Po zjedzeniu kolacji przenieśli się do salonu ,gdzie zaczęła się rozmowa. Burt z szklaneczka wina stał przy oknie natomiast Carole z Finnem siedzieli na kanapie z szklaneczka krwi w ręce natomiast chłopcy siedzieli na kanapie po drugiej stronie. Blaine pił krew natomiast Kurt miał szklaneczkę z Burbonem co trochę zdziwiło resztę zwłaszcza Carole i Burta ,natomiast Finn w ogóle tego nie zauważył. W pewnym momencie Burt obrócił się i odezwał:
-Michael poinformował nas o wszystkim ,ale chcieliśmy to usłyszeć od was a zwłaszcza od ciebie Kurt. Zawsze byliśmy tak blisko co się stało.
Kurt spojrzał w oczy ojca nie zauważył w nich złości jedynie zawód że nie powiedział mu o tak ważnej sprawie tylko dowiedział się tego od kogoś obcego. No dobra Michael nie był obcy po prostu czemu nie dowiedział się tego od niego.
-Bałem się twojej reakcji. Wiem że nie masz nic do wampirów,w końcu Carole jest wampirzycą. Nie dawno powiedziałem ci że jestem gejem,nie byłeś zdziwiony
,ale myślałem że to by było dla ciebie za szybko gdybym powiedział ci że mam chłopaka wampira i jestem jego towarzyszem,partnerem i kochankiem Wiesz co się z tym wiążę zwłaszcza że ciebie samego to samo spotkało jak spotkałeś Carole- powiedział Kurt-na dodatek jestem elfem,i ee ee ….. uf elfy płci męskiej mogą mieć dzieci. No wiesz zostaniesz dziadkiem nie teraz może później. Blaine na te słowa opluł się krwią ,tego elf mu nie powiedział,natomiast reszta miała oczy i usta szeroko otwarte. Szok był tak wielki że Burt aż się zapowietrzył a Carole po otrzeźwieniu pogratulowała Blainowi. Finn natomiast był cały czerwony na twarzy i jedyne co cały czas mówił to „ Kurt może być w ciąży,o mój Bożę" i poszedł nalać sobie coś mocniejszego tym czymś okazała się wódka wziął szybki haust i myślał że zwymiotuje ale jakoś przebrnął z tym. W końcu wampir otrzeźwiał i szepnął do elfa „pogadamy w pokoju". I podziękował Carole za gratulacje. Natomiast Burt spojrzał groźnie na niego i powiedział :
-Właściwie nic o Tobie nie wiemy Blaine ,oprócz tego że jesteś bratem Michaela.
-Mam na imię Blaine Hastings-Anderson. Moim najstarszym bratem jest Michael Anderson. .Moi rodzice to Amanda i Donovan Hastings-Anderson. Carole spojrzała na Blaine w oniemieniu i powiedziała
-O mój Boże twoim dziadkiem jest sam Gerrard Hasstings.
-Tak zgadza się.-opowiada Blaine
-Kim jest ten facet?-pyta Finn.
-Czy tak samo nie nazywał się dyrektor Akademii Dalton?-zapytał Burt.
-Gerrard Hastings jest władcą wampirów i wilkołaków. Jak również dyrektorem Akademii Dalton. Pochodzisz z rodziny królewskiej zgadza się?
-Tak -odpowiada Blaine z lekka zaskoczony.
-Jak jego dziadek może być władcą obu ras .-pyta Finn.
-Dziadek Blaine jest hybrydą -odpowiada Kurt – Jest w połowie wampirem i wilkołakiem dlatego może być władcą obu ras. Burt spojrzał na chłopców z przymrużonymi oczami. Carol natomiast była zamyślona. W pewnym momencie Kurt rozpiął sweter ,zrobiło mu się gorąco od wypitego alkoholu, w tym samej chwili Finn zauważył łańcuszek. Podszedł i powiedział
-ładny,mogę zobaczyć .
-Jasne -odpowiedział Kurt i wyciągnął łańcuszek spod swetra nie zdejmując go z szyi. Moment wcześniej Carol po otrzeźwieniu zaczęła cichą rozmowę z młodszym wampirem na temat jego rodziny do rozmowy dołączył również jej towarzysz. Kiedy oboje :Carole i Blaine zauważyli co się dzieje obok nich reakcja Carol była natychmiastowa .
- Nie dotykaj go -krzyknęła i spojrzała ze strachem na łańcuszek i na Blaine.
-Ale dlaczego -odpowiedział Finn- przecież Kurt mi pozwolił.
-No właśnie co złego jest w tym łańcuszku że Finn nie może go dotknąć -zapytał Burt.
Podeszła bliżej do Kurta i spojrzała na Blaine
- Mogę zobaczyć jego łańcuszek.
-oczywiście – odpowiedział. Carole podeszła bliżej Kurta i obejrzała łańcuszek ze wszystkich stron i aż zachłysnęła się z wrażenia wiedziała co ten łańcuszek oznacza. Burt kiedy zobaczył minę zony powiedział.
-Kochanie... O co chodzi?Dlaczego zapytałaś Blaine czy możesz dotknąć ten łańcuszek przecież on należy do Kurta. Carole spojrzała na męża i syna.
-Ten łańcuszek nie należy do Kurt tylko do Blaine .Tego typu łańcuszek rodzice karzą zrobić dla swojego dziecka ,żeby ten mógł go później dać osobie która będzie jego na zawsze. W tym łańcuszku zawarta jest moc danego wampira. Na awersie i rewersie jest jego wampirza forma,taka którą może zobaczyć tylko towarzysz -jego pełna forma. Ten łańcuszek każde wampirze dziecko nosi od małego. Po tym jak wampir da ten łańcuszek swojemu towarzyszowi chroni go on przed każdym zagrożeniem i jednocześnie informuje wampira o tym gdzie jest jego towarzysz i czy jest w niebezpieczeństwie. Inni nazywają te łańcuszki złośliwie pasem cnoty. Burt spojrzał na Carole z oniemieniem. Finn był zaintrygowany. Natomiast elf zaciekawiony.
-Dlaczego nazywają ten łańcuszek pasem cnoty -zapytał Kurt. Blaine już chciał kiwnąć głową na nie ale nie zdążył bo Carole odpowiedziała
-Ponieważ kiedy wampirzego towarzysza nie ma w pobliżu albo obok ciebie lub wyjechał łańcuszek emanuje pewnego rodzaju czarna magia lub to jak to inni nazywają ciemnymi emocjami danego wampira. W twoim przypadku Kurt jest to zaborczość ,zazdrość i bezpieczeństwo. Kiedy jakiś wampir wyczuje je na tobie hm jakby to powiedzieć jest miły jak przyjaciel.
-Och,rozumiem – powiedział Kurt i spojrzał na swojego wampira. Blaine wzruszył ramionami.
-Ten łańcuszek jest jak pierścionek zaręczynowy,skoro go nosisz to to oznacza że zbliżenie macie za sobą i wampir był twoim pierwszym -obwieściła Carole – Mam tylko jedno istotne pytanie :Czy Blaine pił twoją krew w trakcie. Burt już chciał coś powiedzieć ale Carole szepnęła"Pogadamy w sypialni i ci wszystko wyjaśnię",Burt skinął głową i spojrzał na zarumienionego syna. Elf spojrzał to na ojca to na Blaine i nie wiedział co powiedzieć. Wampir widząc strach w jego oczach przytulił go do siebie i odpowiedział .
-Tak piłem krew mojego maleństwa w trakcie .Carole po odpowiedzi wampira spojrzała na niego z iskrą w oku
-Maleństwo!Jesteś maleństwem Blaine Kurt.-spojrzała na elfa.
-Maleństwo co w tym dziwnego Blaine na mnie cały czas tak mówi co jest czasami irytujące ,ale i tez bardzo mile.-Elf wzruszył ramionami.
-Maleństwo to najwyższy stopień spoufalenia pomiędzy wampirem i jego towarzyszem. Inne wampiry mówią tak na swoich towarzysz gdy mają z nimi dzieci. Ich wspólne dzieci.-odpowiedziała Carole - lub gdy towarzysz oddaje im swoje dziewictwo co jest bardzo rzadkie i szanowane przez wampiry. Burt spojrzał na swojego syna z lekkim rumieńcem i powiedział
-Pogadamy później na osobności.
-Nie ma sprawy tato. Jutro po obiedzie może być.-opowiedział elf.
-Oczywiście. A teraz idzie już spać jest późno. Blaine ma przygotowany osobny pokój.-powiedział Burt do nie zdążyła odpowiedzieć bo spokojny dotąd wampir zaczął ostro warczeć pokazując swoje kły i mocno czerwone oczy w kierunku starszego mężczyzny. Warczenie nie ustawało wręcz przeciwnie nasilało się i nie wróżyło to nic dobrego dla starszego mężczyzny. Burt nie zareagował.
-No więc ma przygotowany osobny pokój czy nie?-zapytał mężczyzna.
-Będę spal z Kurtem.-odpowiedział Blaine.
-Nie pod moich dachem-odpowiedział mężczyzna – o ile dobrze zrozumiałem nie połączyliście się jeszcze w taki sposób jak ja z Carole. Blaine zaczął ostrzej warczeć i już chciał doskoczyć do mężczyzny,gdy elf go powstrzymał.
-Blaine nie-powiedział i odciągnął go -mój ojciec nie zrozumiał.Carole mu wszystko wyjaśni wieczorem. Elf odwrócił się do ojca i rzekł-Będę spał z Blainem. Jesteśmy parą jak ty z Carole.W trakcie tych słów wampir przyciągnął Kurta bliżej do siebie i zaczął ssać jego szyje.
-Wyjaśnię ci wszystko podczas naszej prywatnej rozmowy.
-Blaine -warknął w kierunku wampira.
-Co? Ja nic złego nie robię.-odpowiedział chłopak uśmiechając się do Kurta.-Idziemy spać czy nie?
-Tak idziemy.- Kurt odwrócił się do wampira i odwzajemnił uśmiech -Znam ten uśmiech ,masz ochotę na mnie.
- nie przeczę -odpowiedział Blaine i ssał ucho elfa. Kurt chwycił go za rękę i pociągnął za nią- Nie tutaj ,nie będziemy zgarszac Finna .
-Raczej nie mamy czym - powiedział wampir zapominając że nie jest w pokoju sam.-Założę się ze Finn tak jak i ty już to robił .
-Blaine -elf zarumienił się po czubek głowy.
- Nie Blaine mi tutaj tylko mnie pocałuj co.-powiedział wampir .Elf odwrócił głowę i powiedział – nie. Wampir spojrzał na niego i powiedział
- nie, jesteś pewien
- tak.
- Jak chcesz .I zaczął go całować po oczach, policzku ,aż w końcu dotarł do ust i pocałował go mocno i głęboko .Carole patrząc na to się zarumieniła a jej mąż był w Finn zaczął chichotać. Wampir odsunął się od elfa i spojrzał w jego zamglone oczy ,uniósł do góry jak małe dziecko i powiedział :
-To my już powiemy państwu dobranoc,bo z tego co wiedzę moje maleństwo jest chwilowo nieobecne duchem .Zobaczymy się rano na śniadaniu. Acha i z góry przepraszam za hałas jaki będzie dochodził z naszego pokoju. Ale MÓJ towarzysz jest trochę głośny w trakcie. powiedział i wyszedł .Carole była czerwona jak burak ,Burt tak zszokowany że nie mógł się ruszyć. Natomiast Finn wyszedł do siebie żeby szykować się do snu. Po dojściu do siebie Carole i Burt poszli do swojej sypialni. .Po tym jak znaleźli się w sypialni Carole wyjaśniła mężowi to o czym była mowa w salonie .Mężczyzna po dość długiej rozmowie zrozumiał wszystko. Jego syn należał do Blaine tak jak on do Carole. Ciężko mu było się z tym pogodzić,ale wiedział że nie ma innego wyboru jeśli chce nadal spotykać się z synem. Wampiry były bardzo zaborcze w stosunku do swoich towarzyszy. Jeśli wampir uzna że jest on zagrożeniem dla niego lub jego towarzysza będzie go od niego trzymał z daleka i na pewno nie pozwoli mu samemu przyjść tutaj.
Po tym jak wampir ze swoim maleństwem wyszli z salonu i poszli do ich sypialni. Wampir przez całą drogę całował,ssał i kąsał ucho elfa. Po wejściu do sypialni wampir postawił elfa na podłodze i przekręcił klucz w drzwiach. Kiedy już to zrobił zaczął całować ,ssać i kąsać ucho chłopaka coraz bardziej czas kierowali się do łóżka,po drodze wampir zdjął koszulkę porcelanki i zaczął ssać jego sutki. W pewnym momencie się od niego oderwał i rzucił go na łózka i odsunął się od niego. Zarumieniony i lekko dyszący elf zdziwił się, ale nic nie powiedział tylko czekał co będzie dalej. Blaine pochylił się i zaczął ściągać jego buty razem z skarpetkami w pewnym momencie jego ręce znalazły się u paska od spodni odpiął szarpnął mocno i zdjął .Po czym odpiął guzik od spodni i pociągnął za nogawki zdejmując je całkowicie razem z bielizna. Jego maleństwo leżało nagie przed nim tak że mógł się cieszyć jego widokiem ale nie trwało to długo ponieważ jego elf wyciągnął rękę w jego stronę i szepnął „Proszę ,chodź".I wampir podszedł, do niego i zaczął całować go po twarzy oczach aż zaczął schodzić ustami niżej aż dotarł do ust kochanka i zaczął ssać jego dolną wargę aż pocałował go mocno i zachłannie .Po chwili oderwał się od niego bo zabrakło mu powietrza zaczerpnął go ponowne i powrócił do calowanie swojego malenstwa..Maleństwo zaczęło kwilić i ciężko oddychać po chwili ręka wampira skierowała się w dół i zaczęła pieścić delikatnie lekko sączący się fiut chł cały czas kiedy głaskał „swój skarb" nie zapominał całować i ssać usta elfa. Jego usta schodziły coraz niżej aż natrafiły na sutki chłopca,które zaczął ssać i lekko kąsać na przemian cały czas głaszcząc penis towarzysza. Elf cały czas jęczał kwilił i w końcu nie wytrzymał nadmiaru pieszczot krzycząc głośno spuścił się w rękę wampira. ten zadowolony zaczął oblizywać palce ze spermy Kurta patrząc mu przy tym głęboko w oczy. Kiedy skończył schylił się ku udom leżącego chłopaka i zaczął je całować przy okazji przygotowując wejście elfa,Najpierw włożył jeden palec cały czas całując na przemian uda i łydki chłopaka. Po jakimś czasie włożył drugi palec i zaczął poruszać nimi w środku po chwili przywołał myślami żel w międzyczasie wkładając trzeci palec. Po kilku minutach wyciągnął wszystkie palce sięgnąl po zel i zaczal nim smarowc swojego członka i wejśćie chłopaka po chwili usnał ze wystarczy i zaczła pomalu wchodzić w pomarszczony otworek elfa i pochwili wszedł odczekal chwile az maleństwo się przyzwyczai .Jak zobaczył skinienie głowy zaczął najpierw powoli żeby jego partner się przyzwyczaił po chwili zaczął poruszać się coraz szybciej aż po kilku chwilach natrafił na prostatę elfa ten krzyknął głośno imię wampira i się wygiął ku niemu prosząc o więcej i mnocniej. Pchwili wampir spełnił proźbe elfa wyszedł trochę z niego i pchnął mocno od razu natrafiając na ten szczególny splot mięsni. Elf ponownie się wygiął i krzyknął imię wampira aż ten spuścił się w nim zalewając go morzem spermy w srodku. Po chwili upadł na elfa i od razy ześlizgnął się z niego na drugą stronę łożka. Patrzać w sufit zaczął dochodzić do siebie. Po chwili podniósł się z łóżka wziął elfa na ręce i zaniósł do łazienki,przygotował kapiel. Po chwili oboje weszli do wanny umyli się. Wyszli z niej okrywając się recznikami ,spuszczając wodę z wanny. Poszli do łózka nałożyli piżamy i położyli się w nim .Po chwili oboje przytuli się do siebie wampir spytał się elfa:
-dlaczego mi nie powiedziałeś że możesz mieć dzieci.
-Bałem się twojej reakcji.-odpowiedział elf. - Ucieszył byś się,kiedy powiedział bym ci któregoś dnia że jestem w ciąży.
-Oczywiście że tak zwłaszcza że było by to nasze dziecko. Narodzone z miłości dwojga ludzi do siebie. Byłoby częścią mnie i ciebie. Nie zależnie od tego czy byłby to chłopiec czy dziewczynka kochał bym je tak samo .A wiesz dlaczego bo kocham ciebie jak nikogo innego na świecie. Kurt uśmiechnął się na odpowiedz wampira i powiedział:
-Dziękuje. Ja też cię kocham jak nikogo innego na świecie. Po chwili Kurt spojrzał w oczy wampira przytulił się do niego i zasnał. Blaine pocałował go w czoło i też zasnął. Snił mu się Kurt w ciąży i uśmiechnął się przez sen. Nastapnego dnia obudzili się o 7 rano. Wstali wzięli prysznic,ubrali się i poszli na śniadanie. Na dole jeszcze nikogo nie było więc sami zrobili sobie śniadanie . Kurt zrobił tosty i naleśniki z serem i dzemem. A Blaine wstawił tylko wodę na kawę dla elfa. Pół godziny później śniadanie leżało już na stole w kuchni,czyli dwa pełne talerze jeden naleśników z serem a na drugimi były naleśniki z dżemem. Po środku stal talerz z tostami po prawej dzbanek z kawę a po lewej butelka z krwią. Po piętnastu minutach zapach naleśników ściągnął resztę domowników do kuchni i to co zobaczyli było sympatycznie romantyczne. Blaine siedział przy stole i karmił Kurta tostami oraz śmiał się i karmił go również. W pewnej chwili Finn się odezwał
- hej papużki nie rozłączki zostawicie coś dla nas.
-Jasne w piekarniku czekają na was dwa pełne talerze. Wiem Finn jak uwielbiasz naleśniki.-powiedział elf uśmiechając się do brata. Wampir odwrócił się i uśmiechnął się ,nie zauważył w wejściu rodziców chłopaków bo jego wzrok był skupiony na Finie i Kurcie.
-Hej młody przyłącz się do nas . W butelce jest jeszcze krwi powinno starczyć dla naszej dwójki chyba że Kurt tez będzie chciał- .powiedział Blaine
-Dzięki- powiedział Finn. Przysiadł się do chłopaków i sięgnął po tosta i naleśniki. Wziął dwa ostatnie z talerza na stole i zaczął zajadać aż mu się uszy trzęsly. Kurt zauważając puste talerze podszedł wyjąc dwie pozostałe porcje z piekarnika. W międzyczasie Blaine rozmawiał z Finnem i cały czas śledził to co robił elf. W pewnym momencie jeden z talerzy zachwiał się i by spadł gdyby nie szybka reakcja wampira. Elf uśmiechnął się i powiedział „dzięki", „nie ma za co „ i usiadł z powrotem rozmawiając dalej z Finnem tak jakby się nic nie stał i Burt widzieli całą sytuacje i smiechneli się do siebie i podeszli do stołu.
-dzień dobry chłopcy. Dla nas tez coś zostało.-powiedziała Carle.
-Jasne .Kurt schował dwa pełne talerze w szafce przed Finem – odpowiedział Blaine pokazując język Finn.
-Hej to nie moja wina że Kurt robi najlepsze naleśniki pod słońcem .Chłopcy słysząc odpowiedz Finna zaczęli się śmiać .Burt spoglądał na roześmianych chłopców z zamyśleniem na twarzy zwłaszcza patrząc na wampira. Sniadanie zeszło na śmiechach i spokojnej rozmowie .Po niej każdy poszedł do swoich zajęc. O 14 był obiad,na które było spaghetti w sosie bolońskim. Po obiedzie Kurt z ojcem wybrali się do biura ojca gdzie mogli spokojnie porozmawiać. W tym samym czasie Finn grał z Blainem w różne gry video ,które należały do tego pierwszego. Burt usiadł na kanapie w biurze i poklepał miejsce obok zachęcając syna żeby usiadł. Elf podszedł i usiadł obok ojca. Po chwili mężczyzna się odezwał
-Carole mi wszystko wczoraj wyjaśniła.
-Wiem-powiedział elf.
-Opowiedz mi jak to wszystko się między wami zaczęło pomiń jedynie intymne sprawy na to nie jestem jeszcze gotowy-powiedział ojciec chłopaka. I elf zaczął wszystko opowiadać to jak się poznali .jak zaczęło się ich wzajemne przyciaganie. Kurt opowiedział nawet to jak wampir dowiedział się że on jest jego towarzyszem. Jak zaatakował go i jak został za to ukarany z pomocą Santany. O tym jak poznał Sama-wilkołaka kuzyna Blaine. Powiedział wszystko łącznie z tym że oddał się Blainowi,Ojciec na końcu opowieści spojrzał na syna z uśmiechem widząc z jakim entuzjazmem i uśmiechem na twarzy opowiadał o jego relacjach z wampirem .Na koniec zapytał jedynie
-Nie żałujesz że oddałeś mu siebie?Mogłeś jeszcze trochę poczekać,jesteś taki młody masz dopiero 16lat.
-Nie żałuje tato. Długo na tym myślałem zanim podjąłem decyzje. Rozmawiałem z Michaelem na temat Blaise jaki on jest jako wampir i jako człowiek. Po tym ataku co się wydarzył. Jestem szczęśliwy i bezpieczny. Ciesze się że mam was oboje ciebie tato i Blaise.
-Rozumiem. Dawno nie wiedziałem cie tak zadowolonego z życia i szczęśliwego jak teraz. Nie będę wam stawał na drodze wręcz przeciwnie będę was wspierać was oboje.
-Dziękuje tato.-odpowiedział Elf i przytulił się do ojca z uśmiechem na ustach. Po wyjaśnieniu sobie wszystkich spraw wyszli z biura z uśmiechami na twarzach. Weszli do salonu dalej się usmiechając. Carole zauważając ich uśmiechnęła się jedynie. Kurt podszedł do Blaise i usiadł obok niego ten widząc jego uśmiech rozluźnił się i pocałował go w policzek. Popołudnie minęło spokojnie. O 17 była kolacja ,która minęła na swobodnej i pełnej humoru i śmiechu rozmowie. O północy wszyscy poszli spać. Niedziela minęła miło i spokojnie. Po obiedzie chłopcy spakowali się i żegnając się wrócili bezpiecznie z powrotem do Dalton obiecując rodzicom Kurta że znowu się spotkają w następny weekened. Jak dojechali do Dalton było już późno zdążyli jedynie przygotować się na poniedziałkowe lekcje i poszli spać.
Mercedes miała znakomity plan jak unikać Sama, nigdy nie być sama. Rano do samochodu odprowadzał ją brat lub jechała do szkoły z Finnem i Santana. Na parkingu zawsze któryś z przyjaciół na nią czekał. Plan wydawał się idealny. Sam jednak się nie poddawał pisał SMS-y, dzwonił, pisał wiadomości nawet na jej ścianie na Facebooku i twisterze, wysyłał e-maila. Merci miała powoli dość jak mogła zablokować go na e-mailu i na portalach społecznościowych tak zaprzestaniu jego dzwonienia nie było końca. Nagrywał się na pocztę prosząc o spotkanie. Ale nic z tych rzeczy Mercedes Jones będzie silna i zapomni o nim. Miała nawet mieć randkę w piątek wieczorem. Nie wiedziała jednak, że to jeden z podstępów Sama i jej randką będzie on a nie jego przyjaciel Jake Puckerman. Merci poznała młodego Pucka jak robiła zakupy z rodzicami, gdy rozdzieliła się z nimi żeby poszukać produktów z listy mamy, Jake był na tyle miły, ze pomógł jej z produktami z wyższych półek. Sam z Noe oglądali wszystko z oddali ciesząc się, że wszystko idzie tak dobrze. Niestety dla Sama Jakeowi naprawdę spodobała się Merci, nie wiedział tylko, co ma zrobić z jednej strony nie chciał rozwalić przyjaźni z drugiej żal mu było dziewczyny, bo znał zbyt dobrze Sama i wiedział, że to nie skończy się dla niej dobrze. Bojąc się jednak Sama zdecydował, że najlepiej będzie jak podąży według planu Evansa i zamiast niego pojawi się tam Sam miał jednak nadzieje ze Cedes mu to wybaczy i będzie mógł z nią kiedyś porozmawiać bez Sama. Poczeka jednak na moment, kiedy znudzi się wilkołakowi wtedy Puckerman wejdzie do akcji. Jake umówił się w piątek o 18:00 z Mercedes pod kinem, mówiąc jej, że nie może jej niestety odebrać z domu, bo wcześniej musi coś załatwić i szybciej będzie, jeżeli spotkają się po prostu tam. Merci zgodziła się nie podejrzewając niczego. Do kina podwieźli ja rodzice, bo miała powrotem wracać z Jakiem. Weszła do zatłoczonego kina, zamiast Jake czekał na nią Sam z kwiatami. Chwycił ją za talie od tyłu i szepnął do ucha
- Mówiłem Ci kochanie, że znajdę sposób żeby z Tobą porozmawiać.
- Co ty tutaj robisz Sam? Mam randkę na pewno zaraz tutaj będzie na Twoim miejscu bym sobie poszła- mówi pewnie Mercedes.
- Ojj.. Cedes, Cedes Twoja „randka" to ja nie Jake.
- Skąd wiesz o Jake? Co mu zrobiłeś?- pyta już zmartwiona Mercedes.
- Nic mu nie zrobiłem Jake to mój przyjaciel i jak go znam siedzi z bratem i gra w jakieś gry.
- Że co? Oszukaliście mnie?
- Merci nie było innego sposobu żebyś się ze mną spotkała, musiałem to zrobić, ale mam dla Ciebie kwiaty kochanie- i wyjmuje bukiet czerwonych róż
- Nie chce tych pierdolonych kwiatów, ani nic od Cienie- wrzeszczy Mercedes
- Uspokój się kochanie ludzie zaczynają na nas dziwnie patrzeć.
Wtedy dopiero Mercedes dostała objawienia, że nadal jest w kinie.
- Dobrze wiec ja odnodze- powiedziała spokojnie Merci
- Nie Merci idziemy na film- powiedział sam chwytając jąka nadgarstki i ciągnąc do kasy biletowej.
- Więc co chcesz zobaczyć?
- Jak przejeżdża Cię tir.
- Tego Kochanie nie grają, ale możemy iść na nowy film Chrisa Colfera „Struck by Lightning". Słyszałem, że jest niezły.
- Tak tez tak słyszałam i Chris Colfer gra w nim główną role, chętnie bym go obejrzała, ale nie z Tobą.
- Merci przestań. Poproszę dwa szkolne bilety na „ Struck by Lightning".
Miłosierdzie poszła nie chętnie razem z Samem do sali kinowej obejrzeć film, film był świetny i naprawdę im się podobał. Wychodząc z kina
-No, więc ile Ci jestem winna za bilet?
- Merci przestań to była ranka i wcale jeszcze się nie skończyła
- Ależ skończyła jadę do domu?
- Choć odwiozę Cię później do domu teraz i tak nie masz, czym wracać
- Zawsze mogę wezwać taksówkę nie był by to pierwszy raz przy Tobie.
- Przykro mi naprawdę, ale teraz, choć kochanie.
- Ok. nie mam i tak lepszych ofert na dzisiejszy dzień. Więc gdzie teraz?
- Zobaczysz jak dojedziemy w te miejsce
- Nie lubię Twoich niespodzianek zawsze kończy się nie miło.
- Ostatni raz to nie przeze mnie stało się nie miło jak dobrze pamiętam. I to nie ja stałem w samych bokserkach przed twoimi drzwiami. Nawiasem mówiąc ciekawe, co na to twoi sąsiedzi.
- Nikt Cię na szczęście nie widział Sam, poza tym skończyło się to jak miało.
- Skoro tak mówisz, a teraz, choć do samochodu.
Sam pomógł wejść Merci do samochodu i pojechali w nieznane. Po 20 minutach jazdy Mercie zaczęła się denerwować.
- Sam daleko jeszcze, chcesz mnie zabić czy jak?
- Już nie daleko Mercie i nie nie próbuje Cię zabić.
W końcu po jeszcze 20 minutach jazdy dojechali nad jezioro.
- Ale tu pięknie, szkoda, że ty psujesz ten widok swoją osobą- mówi Merci
- Haha zabawna jesteś kochanie, a widok naprawdę piękny- mówi Sam patrząc na tyłek Merci.
Poczekaj chwile na mnie. Merci była zdziwiona, ale się zgodziła. Sam po chwili wyciągnął z bagażnika samochodu koc i koszyk piknikowy chwycił Cedes za rękę i zaprowadził w idealne miejsce, dzięki czemu będą mogli oglądać zachodzące słońce i być całkowicie we dwoje. Rozłożył koc usiadł za Mercedes i przytulił ją.
- I co wygodnie kochanie?
- Yhy tak?
- Więc, o czym porozmawiamy?
- Może opowiesz mi jak Ci minął dzień? - zaproponowała Merci.
Sam przycisnął do siebie bliżej, Merci i zaczął szeptać jej do ucha
- No, więc śniłem o tobie w nocy, później jak się obudziłem byłaś moją pierwszą myślą, później nie mogłem się skupić na lekcjach, bo cały czas marzyłem o tobie, a później pojechałem po Ciebie do kina żeby się z Tobą spotkać. A ty kochanie, co robiłaś?
- Wstałam rano, poszłam do szkoły, spotkałam się z przyjaciółmi i miałam nadzieje, że pójdę na randkę z Jakiem ale wyszło jak wyszło.
Sam próbowała skupić się na tym, co mówiła do niego Merci, ale wdychał perfumy Merci i zaczął całować ją po szyi.
- Mmmm… kochanie to bardzo ciekawe…
- Sam czy ty mnie w ogóle słuchasz?
- Oczywiście kochanie.- mówi sam nadal całując Merci
- Więc co mówiłam?
- Że byłaś w szkole, spotkałaś się z przyjaciółmi i miałaś mieć randkę z Jakiem, ale masz ją ze mną i bardzo się cieszysz z tego- mówi sam przerywając na chwile całowanie Merci
- Tego ostatniego sobie nie przypominam żebym powiedziała.
- Miłosierdzie możesz na chwile na mnie spojrzeć
- Po co Sam?
- Proszę Merci
- No dobrze.
Mercedes odwróciła się do Sama i wilkołak palcami podniósł jej brodę spojrzał jej w oczy
- Przepraszam kochanie, że ostatnio poszłem za daleko nie chciałem Cię przestraszyć. Naprawdę mi na Tobie zależy i przykro mi, że tak się zachowałem. Nie chciałem żebyś pomyślała, że zależy mi jedynie na seksie z Tobą. I uwierz nigdy mówię, że zależy mi na Tobie to widzę Twoje piękno zewnętrzne jak i wewnętrzne. Mam wielką nadzieje ze pozwolisz mi się poznać bliżej i że zgodziłabyś się ze mną na bieżąco.
- Sssaamm ja naprawdę chce wierzyć w Twoje słowa, ale wydaje mi się, że Twoje zachowanie jest napędzane chęcią zemsty na Blainie. Ja Cię naprawdę lubię Sam, ale nie wiem czy mogę Ci ufać.
- Merci naprawdę, jeśli nawet całe życie miałbym ci udowadniać jak mi na Tobie zależy to tak bym zrobił, bo więcej niż na zemście zależy mi na tobie i naprawdę chciałbym żebyś była moją dziewczyną. Więc co ty na to?
- No nie wiem Sam, naprawdę nie wiem.
- Słuchaj wiem, że moje zachowanie nie zawsze jest odpowiednie, ale staram się dla Ciebie być lepszym człowiekiem, nie mogę Ci obiecać, że kiedykolwiek przestane nienawidzić, Blaina ale chce oddzielić to i być z Tobą. Proszę Cię tylko o szanse, więc błagam Cię zgódź się
- Nie wiem Sam a jak złamiesz mi serce
- Obiecuje Ci, że nigdy specjalnie bym tego nie zrobił i zrobię wszystko żebyś była szczęśliwa.
W tym momencie Sam pocałował, Merci próbując ukazać jej wszystkie swoje prawdziwe uczucia. Oblizał kącik jej ust prosząc o wejście i gdy dostał dostęp wepchnął swój język. Atmosfera stała się coraz bardziej podgrzewana Sam napędzany emocjami położy Mercedes na koc i położył się na nią. Całowali się przez dłuższy czas Sam nie wiedział gdzie ma położyć ręce. Samo tak jakoś wyszło, że zaczął ciągnąc ja za bluzkę żeby ją zdjąć, ale po chwili otrzeźwiał. Takie zachowanie nie zafunduje mi jej zaufania przecież- pomyślał Sam i się odsunął.
- Przykro mi kochanie nie chciałem iść tak daleko.
Mercedes jednak, co zdziwiło wilkołaka chwyciła go za t-shirt i zaczęła całować namiętnie. Sam był oniemiały, pierwszy raz Mercedes z własnej inicjatywy go całowała. Po chwili obojgu zaczęło brakować powietrza i Sam zaczął naprawiać już wyblakłą malinkę na szyi Merci.
- No, więc Mercedes będziesz moją dziewczyną?
- Tak myślę, że możemy spróbować Sam, ale najlepiej na razie zachować to w tajemnicy nie chce niczego popsuć między Blinem i Kurtem.
- Skoro taka jest twoja decyzja, chociaż cieszę się, że zgodziłaś się zemną na bieżąco.
Sam i Mercedes usiedli oglądając zachodzące słońce i po jakieś chwili zaczęli zbierać się do domu. Sam odwiózł Mercedes pocałował przed jej drzwiami i obiecał, że jak wróci do domu to wyśle jej SMS-a. Rozradowana Mercedes weszła do domu, myśląc ze w końcu wszystko zaczyna się układać. Weszła do swojego pokoju i zaczęła przygotowywać się do kąpieli, gdy dostała SMS-a. Myśląc, że to Sam wrócił do domu, poszła go szybko odczytać, jednak, co ją zdziwiło to był SMS od Jake Przykro mi Merci o dzisiejszy dzień naprawdę chciałem się z Tobą zobaczyć, ale nie mogłem przeciwstawić się Samowi. Mam nadzieje, że nie jesteś na mnie zła i będziemy mogli się kiedyś spotkać pogadać.
Merci odpisała na SMS-a Tak właściwie to musiałbym Ci podziękować dzień z Samem był naprawdę uroczy i dzięki Tobie jesteśmy w końcu razem.Mercedes nie spodziewała się takiej odpowiedzi, jaką dostała Merci sam jest moim przyjacielem i nie powinnam tak o nim mówić, ale wiem, że on coś knuje. Wiem także, że wykorzystuje Cię dla zemsty z Blainem możesz mi teraz nie wierzyć, ale to okaże się wcześniej niż później. Nie mów mu jednak nic na razie ja jestem po twojej stronie i gdy będę mógł tylko to Ci pomogę. Odezwę się jeszcze trzymaj się Merci papa dobranoc
Mercedes odpisała Jakowi Dziękuję za ostrzeżenie Jake, ale chce zaufać Samowi, jeżeli masz rację i ja się mylę wtedy będzie mi naprawdę przykro dziękuję jednak, że mogę na Ciebie liczyć. Obiecuje, że nie powiem nic Samowi. Dobranoc, Jake
Mercedes miała wiele wątpliwości dotyczące Sama, ale obiecała mu szanse i miała nadzieje dotrzymać obietnice. Wyszła spod prysznica i odczytała SMS-a od Sama
Kochanie wróciłem już do domu cały i bezpieczny idę się wykąpać i spać dobranoc i miłych snów księżniczko :*
Dobranoc Sam życzę Ci dobre nocy :*Sam, gdy wszedł do domu, w końcu czuł się szczęśliwy jak nigdy wcześniej nawet chęć zemsty przy Mercedes tracił jakiekolwiek znaczenie. Miał szeroki uśmiech otynkowany na twarzy i miał ochotę krzyczeć na dachach wszystkim, że w końcu znalazł miłość swojego życia. Nie wiedział jednak, co ma zrobić w tej sytuacji ze swoim kuzynem chciał żeby jego wieczne życie było utrapieniem i nie ml go znieść szczęśliwego. Postanowił jednak dopóki, Merci o niczym się nie dowie tym lepiej i do tego czasu nie musiał zaprzestawać planu zemsty na Blanie. Miał nadzieje jednak, że to nie wyjdzie tak szybko.
Następnego dnia Kurt i Blaine wybrali się na lekcje. Już nie ukrywali tego że są razem i całowali się na każdym kroku,trzymali za ręce. Reka wampira praktycznie zawsze otaczała talie naszego elfa. Nauczyciele widzieli co się dzieje i nie reagowali na obściskiwanie się pary głównie dlatego że cieszyło ich to że wampir znalazł swojego towarzysza i tez dlatego ponieważ nikt nie chciał mieć wroga w dyrektorze szkoły i zostać zwolnionym z pracy .Nie było tajemnicą że Kurt wprowadził się do Blaine .Wszyscy się cieszyli no prawie wszyscy oprócz Sama ,który już myśli jak popsuć relacje zakochanych. Dwa tygodnie po tym jak elf dostał naszyjnik rodzice zaprosili go razem z Blainem na weekend do siebie. Chcieli bliżej poznać wampira i dowiedzieć się więcej na temat ich relacji i no po prostu chcieli to usłyszeć od nich. Był piątek po lekcjach ,kiedy spakowani jechali na weekend do rodziców Kurta. Bleine był trochę zdenerwowany poznał ich kiedy Kurt uciekł z domu i on go znalazł. Carole i Finn wydawali się mili,natomiast Burt ojciec chłopaka również ,ale teraz może być inaczej zwłaszcza że on był chłopakiem elfa i jego przyszłym mężem?żoną ? Cholera nie ustali tego kto u nich nosi spodnie praktycznie bo teoretycznie to on Blaine jest tym ,który nosi spodnie dosłownie w tym związku. Jego zaborczość i zazdrość nie mówiąc o apodyktyczności są znane w jego rodzinie i u przyjaciół i znajomych. Hm na pewno w stosunku do jego maleństwa tak Kurt był jego maleństwem i nic i nikt tego nie zmieni..Po pół godzinie dojechali na miejsce. Pierwszy wysiadł Kurt zabierając swój bagaż a drugi Blaine również zabierając swój bagaż,po drodze zamykając drzwi od samochodu. Kurt tez był zdenerwowany ,ale lepiej się maskował. Podeszli do drzwi i zadzwonili,otworzył im Finn i odezwał się:
-hej cześć chłopaki wejdźcie – Mamo ,Tato chłopaki przyjechali.
-Wpuść ich Finn- odkrzyknęła Carole -niech zaniosą bagaże do pokoju Kurt i się rozgoszczą. Kolacja jest o 17.
-Słyszeliście mamę do zobaczenia na kolacji-odpowiedział Finn. Wpuścił ich i zamknął drzwi .Chłopcy od razu pognali po schodach do pokoju Kurta żeby się rozpakować. Kiedy
elf otworzył Blaien dosłownie oniemiał pokój był umeblowany z dbałością o szczegóły widać było ze sam chłopak się tym zajmował było tam wiele rzeczy które o tym świadczyły najmodniejsza kanapa ,Vogue na wierzchu tak jakby elf nigdzie nie wychodził i wiele innych starannie dobranych rzeczy. Kiedy się rozpakowali kolacja była już gotowa i zeszli na dół. Burt siedział na środku stołu po prawej miał Carole i Finna,natomiast po lewej siedzieli Blaine i Kurt. Wszyscy zaczęli jeść na obiad było ulubione danie Kurta a do picia herbata tylko dla Kurta i Burta,reszta piła krew. Po zjedzeniu kolacji przenieśli się do salonu ,gdzie zaczęła się rozmowa. Burt z szklaneczka wina stał przy oknie natomiast Carole z Finnem siedzieli na kanapie z szklaneczka krwi w ręce natomiast chłopcy siedzieli na kanapie po drugiej stronie. Blaine pił krew natomiast Kurt miał szklaneczkę z Burbonem co trochę zdziwiło resztę zwłaszcza Carole i Burta ,natomiast Finn w ogóle tego nie zauważył. W pewnym momencie Burt obrócił się i odezwał:
-Michael poinformował nas o wszystkim ,ale chcieliśmy to usłyszeć od was a zwłaszcza od ciebie Kurt. Zawsze byliśmy tak blisko co się stało.
Kurt spojrzał w oczy ojca nie zauważył w nich złości jedynie zawód że nie powiedział mu o tak ważnej sprawie tylko dowiedział się tego od kogoś obcego. No dobra Michael nie był obcy po prostu czemu nie dowiedział się tego od niego.
-Bałem się twojej reakcji. Wiem że nie masz nic do wampirów,w końcu Carole jest wampirzycą. Nie dawno powiedziałem ci że jestem gejem,nie byłeś zdziwiony
,ale myślałem że to by było dla ciebie za szybko gdybym powiedział ci że mam chłopaka wampira i jestem jego towarzyszem,partnerem i kochankiem Wiesz co się z tym wiążę zwłaszcza że ciebie samego to samo spotkało jak spotkałeś Carole- powiedział Kurt-na dodatek jestem elfem,i ee ee ….. uf elfy płci męskiej mogą mieć dzieci. No wiesz zostaniesz dziadkiem nie teraz może później. Blaine na te słowa opluł się krwią ,tego elf mu nie powiedział,natomiast reszta miała oczy i usta szeroko otwarte. Szok był tak wielki że Burt aż się zapowietrzył a Carole po otrzeźwieniu pogratulowała Blainowi. Finn natomiast był cały czerwony na twarzy i jedyne co cały czas mówił to „ Kurt może być w ciąży,o mój Bożę" i poszedł nalać sobie coś mocniejszego tym czymś okazała się wódka wziął szybki haust i myślał że zwymiotuje ale jakoś przebrnął z tym. W końcu wampir otrzeźwiał i szepnął do elfa „pogadamy w pokoju". I podziękował Carole za gratulacje. Natomiast Burt spojrzał groźnie na niego i powiedział :
-Właściwie nic o Tobie nie wiemy Blaine ,oprócz tego że jesteś bratem Michaela.
-Mam na imię Blaine Hastings-Anderson. Moim najstarszym bratem jest Michael Anderson. .Moi rodzice to Amanda i Donovan Hastings-Anderson. Carole spojrzała na Blaine w oniemieniu i powiedziała
-O mój Boże twoim dziadkiem jest sam Gerrard Hasstings.
-Tak zgadza się.-opowiada Blaine
-Kim jest ten facet?-pyta Finn.
-Czy tak samo nie nazywał się dyrektor Akademii Dalton?-zapytał Burt.
-Gerrard Hastings jest władcą wampirów i wilkołaków. Jak również dyrektorem Akademii Dalton. Pochodzisz z rodziny królewskiej zgadza się?
-Tak -odpowiada Blaine z lekka zaskoczony.
-Jak jego dziadek może być władcą obu ras .-pyta Finn.
-Dziadek Blaine jest hybrydą -odpowiada Kurt – Jest w połowie wampirem i wilkołakiem dlatego może być władcą obu ras. Burt spojrzał na chłopców z przymrużonymi oczami. Carol natomiast była zamyślona. W pewnym momencie Kurt rozpiął sweter ,zrobiło mu się gorąco od wypitego alkoholu, w tym samej chwili Finn zauważył łańcuszek. Podszedł i powiedział
-ładny,mogę zobaczyć .
-Jasne -odpowiedział Kurt i wyciągnął łańcuszek spod swetra nie zdejmując go z szyi. Moment wcześniej Carol po otrzeźwieniu zaczęła cichą rozmowę z młodszym wampirem na temat jego rodziny do rozmowy dołączył również jej towarzysz. Kiedy oboje :Carole i Blaine zauważyli co się dzieje obok nich reakcja Carol była natychmiastowa .
- Nie dotykaj go -krzyknęła i spojrzała ze strachem na łańcuszek i na Blaine.
-Ale dlaczego -odpowiedział Finn- przecież Kurt mi pozwolił.
-No właśnie co złego jest w tym łańcuszku że Finn nie może go dotknąć -zapytał Burt.
Podeszła bliżej do Kurta i spojrzała na Blaine
- Mogę zobaczyć jego łańcuszek.
-oczywiście – odpowiedział. Carole podeszła bliżej Kurta i obejrzała łańcuszek ze wszystkich stron i aż zachłysnęła się z wrażenia wiedziała co ten łańcuszek oznacza. Burt kiedy zobaczył minę zony powiedział.
-Kochanie... O co chodzi?Dlaczego zapytałaś Blaine czy możesz dotknąć ten łańcuszek przecież on należy do Kurta. Carole spojrzała na męża i syna.
-Ten łańcuszek nie należy do Kurt tylko do Blaine .Tego typu łańcuszek rodzice karzą zrobić dla swojego dziecka ,żeby ten mógł go później dać osobie która będzie jego na zawsze. W tym łańcuszku zawarta jest moc danego wampira. Na awersie i rewersie jest jego wampirza forma,taka którą może zobaczyć tylko towarzysz -jego pełna forma. Ten łańcuszek każde wampirze dziecko nosi od małego. Po tym jak wampir da ten łańcuszek swojemu towarzyszowi chroni go on przed każdym zagrożeniem i jednocześnie informuje wampira o tym gdzie jest jego towarzysz i czy jest w niebezpieczeństwie. Inni nazywają te łańcuszki złośliwie pasem cnoty. Burt spojrzał na Carole z oniemieniem. Finn był zaintrygowany. Natomiast elf zaciekawiony.
-Dlaczego nazywają ten łańcuszek pasem cnoty -zapytał Kurt. Blaine już chciał kiwnąć głową na nie ale nie zdążył bo Carole odpowiedziała
-Ponieważ kiedy wampirzego towarzysza nie ma w pobliżu albo obok ciebie lub wyjechał łańcuszek emanuje pewnego rodzaju czarna magia lub to jak to inni nazywają ciemnymi emocjami danego wampira. W twoim przypadku Kurt jest to zaborczość ,zazdrość i bezpieczeństwo. Kiedy jakiś wampir wyczuje je na tobie hm jakby to powiedzieć jest miły jak przyjaciel.
-Och,rozumiem – powiedział Kurt i spojrzał na swojego wampira. Blaine wzruszył ramionami.
-Ten łańcuszek jest jak pierścionek zaręczynowy,skoro go nosisz to to oznacza że zbliżenie macie za sobą i wampir był twoim pierwszym -obwieściła Carole – Mam tylko jedno istotne pytanie :Czy Blaine pił twoją krew w trakcie. Burt już chciał coś powiedzieć ale Carole szepnęła"Pogadamy w sypialni i ci wszystko wyjaśnię",Burt skinął głową i spojrzał na zarumienionego syna. Elf spojrzał to na ojca to na Blaine i nie wiedział co powiedzieć. Wampir widząc strach w jego oczach przytulił go do siebie i odpowiedział .
-Tak piłem krew mojego maleństwa w trakcie .Carole po odpowiedzi wampira spojrzała na niego z iskrą w oku
-Maleństwo!Jesteś maleństwem Blaine Kurt.-spojrzała na elfa.
-Maleństwo co w tym dziwnego Blaine na mnie cały czas tak mówi co jest czasami irytujące ,ale i tez bardzo mile.-Elf wzruszył ramionami.
-Maleństwo to najwyższy stopień spoufalenia pomiędzy wampirem i jego towarzyszem. Inne wampiry mówią tak na swoich towarzysz gdy mają z nimi dzieci. Ich wspólne dzieci.-odpowiedziała Carole - lub gdy towarzysz oddaje im swoje dziewictwo co jest bardzo rzadkie i szanowane przez wampiry. Burt spojrzał na swojego syna z lekkim rumieńcem i powiedział
-Pogadamy później na osobności.
-Nie ma sprawy tato. Jutro po obiedzie może być.-opowiedział elf.
-Oczywiście. A teraz idzie już spać jest późno. Blaine ma przygotowany osobny pokój.-powiedział Burt do nie zdążyła odpowiedzieć bo spokojny dotąd wampir zaczął ostro warczeć pokazując swoje kły i mocno czerwone oczy w kierunku starszego mężczyzny. Warczenie nie ustawało wręcz przeciwnie nasilało się i nie wróżyło to nic dobrego dla starszego mężczyzny. Burt nie zareagował.
-No więc ma przygotowany osobny pokój czy nie?-zapytał mężczyzna.
-Będę spal z Kurtem.-odpowiedział Blaine.
-Nie pod moich dachem-odpowiedział mężczyzna – o ile dobrze zrozumiałem nie połączyliście się jeszcze w taki sposób jak ja z Carole. Blaine zaczął ostrzej warczeć i już chciał doskoczyć do mężczyzny,gdy elf go powstrzymał.
-Blaine nie-powiedział i odciągnął go -mój ojciec nie zrozumiał.Carole mu wszystko wyjaśni wieczorem. Elf odwrócił się do ojca i rzekł-Będę spał z Blainem. Jesteśmy parą jak ty z Carole.W trakcie tych słów wampir przyciągnął Kurta bliżej do siebie i zaczął ssać jego szyje.
-Wyjaśnię ci wszystko podczas naszej prywatnej rozmowy.
-Blaine -warknął w kierunku wampira.
-Co? Ja nic złego nie robię.-odpowiedział chłopak uśmiechając się do Kurta.-Idziemy spać czy nie?
-Tak idziemy.- Kurt odwrócił się do wampira i odwzajemnił uśmiech -Znam ten uśmiech ,masz ochotę na mnie.
- nie przeczę -odpowiedział Blaine i ssał ucho elfa. Kurt chwycił go za rękę i pociągnął za nią- Nie tutaj ,nie będziemy zgarszac Finna .
-Raczej nie mamy czym - powiedział wampir zapominając że nie jest w pokoju sam.-Założę się ze Finn tak jak i ty już to robił .
-Blaine -elf zarumienił się po czubek głowy.
- Nie Blaine mi tutaj tylko mnie pocałuj co.-powiedział wampir .Elf odwrócił głowę i powiedział – nie. Wampir spojrzał na niego i powiedział
- nie, jesteś pewien
- tak.
- Jak chcesz .I zaczął go całować po oczach, policzku ,aż w końcu dotarł do ust i pocałował go mocno i głęboko .Carole patrząc na to się zarumieniła a jej mąż był w Finn zaczął chichotać. Wampir odsunął się od elfa i spojrzał w jego zamglone oczy ,uniósł do góry jak małe dziecko i powiedział :
-To my już powiemy państwu dobranoc,bo z tego co wiedzę moje maleństwo jest chwilowo nieobecne duchem .Zobaczymy się rano na śniadaniu. Acha i z góry przepraszam za hałas jaki będzie dochodził z naszego pokoju. Ale MÓJ towarzysz jest trochę głośny w trakcie. powiedział i wyszedł .Carole była czerwona jak burak ,Burt tak zszokowany że nie mógł się ruszyć. Natomiast Finn wyszedł do siebie żeby szykować się do snu. Po dojściu do siebie Carole i Burt poszli do swojej sypialni. .Po tym jak znaleźli się w sypialni Carole wyjaśniła mężowi to o czym była mowa w salonie .Mężczyzna po dość długiej rozmowie zrozumiał wszystko. Jego syn należał do Blaine tak jak on do Carole. Ciężko mu było się z tym pogodzić,ale wiedział że nie ma innego wyboru jeśli chce nadal spotykać się z synem. Wampiry były bardzo zaborcze w stosunku do swoich towarzyszy. Jeśli wampir uzna że jest on zagrożeniem dla niego lub jego towarzysza będzie go od niego trzymał z daleka i na pewno nie pozwoli mu samemu przyjść tutaj.
Po tym jak wampir ze swoim maleństwem wyszli z salonu i poszli do ich sypialni. Wampir przez całą drogę całował,ssał i kąsał ucho elfa. Po wejściu do sypialni wampir postawił elfa na podłodze i przekręcił klucz w drzwiach. Kiedy już to zrobił zaczął całować ,ssać i kąsać ucho chłopaka coraz bardziej czas kierowali się do łóżka,po drodze wampir zdjął koszulkę porcelanki i zaczął ssać jego sutki. W pewnym momencie się od niego oderwał i rzucił go na łózka i odsunął się od niego. Zarumieniony i lekko dyszący elf zdziwił się, ale nic nie powiedział tylko czekał co będzie dalej. Blaine pochylił się i zaczął ściągać jego buty razem z skarpetkami w pewnym momencie jego ręce znalazły się u paska od spodni odpiął szarpnął mocno i zdjął .Po czym odpiął guzik od spodni i pociągnął za nogawki zdejmując je całkowicie razem z bielizna. Jego maleństwo leżało nagie przed nim tak że mógł się cieszyć jego widokiem ale nie trwało to długo ponieważ jego elf wyciągnął rękę w jego stronę i szepnął „Proszę ,chodź".I wampir podszedł, do niego i zaczął całować go po twarzy oczach aż zaczął schodzić ustami niżej aż dotarł do ust kochanka i zaczął ssać jego dolną wargę aż pocałował go mocno i zachłannie .Po chwili oderwał się od niego bo zabrakło mu powietrza zaczerpnął go ponowne i powrócił do calowanie swojego malenstwa..Maleństwo zaczęło kwilić i ciężko oddychać po chwili ręka wampira skierowała się w dół i zaczęła pieścić delikatnie lekko sączący się fiut chł cały czas kiedy głaskał „swój skarb" nie zapominał całować i ssać usta elfa. Jego usta schodziły coraz niżej aż natrafiły na sutki chłopca,które zaczął ssać i lekko kąsać na przemian cały czas głaszcząc penis towarzysza. Elf cały czas jęczał kwilił i w końcu nie wytrzymał nadmiaru pieszczot krzycząc głośno spuścił się w rękę wampira. ten zadowolony zaczął oblizywać palce ze spermy Kurta patrząc mu przy tym głęboko w oczy. Kiedy skończył schylił się ku udom leżącego chłopaka i zaczął je całować przy okazji przygotowując wejście elfa,Najpierw włożył jeden palec cały czas całując na przemian uda i łydki chłopaka. Po jakimś czasie włożył drugi palec i zaczął poruszać nimi w środku po chwili przywołał myślami żel w międzyczasie wkładając trzeci palec. Po kilku minutach wyciągnął wszystkie palce sięgnąl po zel i zaczal nim smarowc swojego członka i wejśćie chłopaka po chwili usnał ze wystarczy i zaczła pomalu wchodzić w pomarszczony otworek elfa i pochwili wszedł odczekal chwile az maleństwo się przyzwyczai .Jak zobaczył skinienie głowy zaczął najpierw powoli żeby jego partner się przyzwyczaił po chwili zaczął poruszać się coraz szybciej aż po kilku chwilach natrafił na prostatę elfa ten krzyknął głośno imię wampira i się wygiął ku niemu prosząc o więcej i mnocniej. Pchwili wampir spełnił proźbe elfa wyszedł trochę z niego i pchnął mocno od razu natrafiając na ten szczególny splot mięsni. Elf ponownie się wygiął i krzyknął imię wampira aż ten spuścił się w nim zalewając go morzem spermy w srodku. Po chwili upadł na elfa i od razy ześlizgnął się z niego na drugą stronę łożka. Patrzać w sufit zaczął dochodzić do siebie. Po chwili podniósł się z łóżka wziął elfa na ręce i zaniósł do łazienki,przygotował kapiel. Po chwili oboje weszli do wanny umyli się. Wyszli z niej okrywając się recznikami ,spuszczając wodę z wanny. Poszli do łózka nałożyli piżamy i położyli się w nim .Po chwili oboje przytuli się do siebie wampir spytał się elfa:
-dlaczego mi nie powiedziałeś że możesz mieć dzieci.
-Bałem się twojej reakcji.-odpowiedział elf. - Ucieszył byś się,kiedy powiedział bym ci któregoś dnia że jestem w ciąży.
-Oczywiście że tak zwłaszcza że było by to nasze dziecko. Narodzone z miłości dwojga ludzi do siebie. Byłoby częścią mnie i ciebie. Nie zależnie od tego czy byłby to chłopiec czy dziewczynka kochał bym je tak samo .A wiesz dlaczego bo kocham ciebie jak nikogo innego na świecie. Kurt uśmiechnął się na odpowiedz wampira i powiedział:
-Dziękuje. Ja też cię kocham jak nikogo innego na świecie. Po chwili Kurt spojrzał w oczy wampira przytulił się do niego i zasnał. Blaine pocałował go w czoło i też zasnął. Snił mu się Kurt w ciąży i uśmiechnął się przez sen. Nastapnego dnia obudzili się o 7 rano. Wstali wzięli prysznic,ubrali się i poszli na śniadanie. Na dole jeszcze nikogo nie było więc sami zrobili sobie śniadanie . Kurt zrobił tosty i naleśniki z serem i dzemem. A Blaine wstawił tylko wodę na kawę dla elfa. Pół godziny później śniadanie leżało już na stole w kuchni,czyli dwa pełne talerze jeden naleśników z serem a na drugimi były naleśniki z dżemem. Po środku stal talerz z tostami po prawej dzbanek z kawę a po lewej butelka z krwią. Po piętnastu minutach zapach naleśników ściągnął resztę domowników do kuchni i to co zobaczyli było sympatycznie romantyczne. Blaine siedział przy stole i karmił Kurta tostami oraz śmiał się i karmił go również. W pewnej chwili Finn się odezwał
- hej papużki nie rozłączki zostawicie coś dla nas.
-Jasne w piekarniku czekają na was dwa pełne talerze. Wiem Finn jak uwielbiasz naleśniki.-powiedział elf uśmiechając się do brata. Wampir odwrócił się i uśmiechnął się ,nie zauważył w wejściu rodziców chłopaków bo jego wzrok był skupiony na Finie i Kurcie.
-Hej młody przyłącz się do nas . W butelce jest jeszcze krwi powinno starczyć dla naszej dwójki chyba że Kurt tez będzie chciał- .powiedział Blaine
-Dzięki- powiedział Finn. Przysiadł się do chłopaków i sięgnął po tosta i naleśniki. Wziął dwa ostatnie z talerza na stole i zaczął zajadać aż mu się uszy trzęsly. Kurt zauważając puste talerze podszedł wyjąc dwie pozostałe porcje z piekarnika. W międzyczasie Blaine rozmawiał z Finnem i cały czas śledził to co robił elf. W pewnym momencie jeden z talerzy zachwiał się i by spadł gdyby nie szybka reakcja wampira. Elf uśmiechnął się i powiedział „dzięki", „nie ma za co „ i usiadł z powrotem rozmawiając dalej z Finnem tak jakby się nic nie stał i Burt widzieli całą sytuacje i smiechneli się do siebie i podeszli do stołu.
-dzień dobry chłopcy. Dla nas tez coś zostało.-powiedziała Carle.
-Jasne .Kurt schował dwa pełne talerze w szafce przed Finem – odpowiedział Blaine pokazując język Finn.
-Hej to nie moja wina że Kurt robi najlepsze naleśniki pod słońcem .Chłopcy słysząc odpowiedz Finna zaczęli się śmiać .Burt spoglądał na roześmianych chłopców z zamyśleniem na twarzy zwłaszcza patrząc na wampira. Sniadanie zeszło na śmiechach i spokojnej rozmowie .Po niej każdy poszedł do swoich zajęc. O 14 był obiad,na które było spaghetti w sosie bolońskim. Po obiedzie Kurt z ojcem wybrali się do biura ojca gdzie mogli spokojnie porozmawiać. W tym samym czasie Finn grał z Blainem w różne gry video ,które należały do tego pierwszego. Burt usiadł na kanapie w biurze i poklepał miejsce obok zachęcając syna żeby usiadł. Elf podszedł i usiadł obok ojca. Po chwili mężczyzna się odezwał
-Carole mi wszystko wczoraj wyjaśniła.
-Wiem-powiedział elf.
-Opowiedz mi jak to wszystko się między wami zaczęło pomiń jedynie intymne sprawy na to nie jestem jeszcze gotowy-powiedział ojciec chłopaka. I elf zaczął wszystko opowiadać to jak się poznali .jak zaczęło się ich wzajemne przyciaganie. Kurt opowiedział nawet to jak wampir dowiedział się że on jest jego towarzyszem. Jak zaatakował go i jak został za to ukarany z pomocą Santany. O tym jak poznał Sama-wilkołaka kuzyna Blaine. Powiedział wszystko łącznie z tym że oddał się Blainowi,Ojciec na końcu opowieści spojrzał na syna z uśmiechem widząc z jakim entuzjazmem i uśmiechem na twarzy opowiadał o jego relacjach z wampirem .Na koniec zapytał jedynie
-Nie żałujesz że oddałeś mu siebie?Mogłeś jeszcze trochę poczekać,jesteś taki młody masz dopiero 16lat.
-Nie żałuje tato. Długo na tym myślałem zanim podjąłem decyzje. Rozmawiałem z Michaelem na temat Blaise jaki on jest jako wampir i jako człowiek. Po tym ataku co się wydarzył. Jestem szczęśliwy i bezpieczny. Ciesze się że mam was oboje ciebie tato i Blaise.
-Rozumiem. Dawno nie wiedziałem cie tak zadowolonego z życia i szczęśliwego jak teraz. Nie będę wam stawał na drodze wręcz przeciwnie będę was wspierać was oboje.
-Dziękuje tato.-odpowiedział Elf i przytulił się do ojca z uśmiechem na ustach. Po wyjaśnieniu sobie wszystkich spraw wyszli z biura z uśmiechami na twarzach. Weszli do salonu dalej się usmiechając. Carole zauważając ich uśmiechnęła się jedynie. Kurt podszedł do Blaise i usiadł obok niego ten widząc jego uśmiech rozluźnił się i pocałował go w policzek. Popołudnie minęło spokojnie. O 17 była kolacja ,która minęła na swobodnej i pełnej humoru i śmiechu rozmowie. O północy wszyscy poszli spać. Niedziela minęła miło i spokojnie. Po obiedzie chłopcy spakowali się i żegnając się wrócili bezpiecznie z powrotem do Dalton obiecując rodzicom Kurta że znowu się spotkają w następny weekened. Jak dojechali do Dalton było już późno zdążyli jedynie przygotować się na poniedziałkowe lekcje i poszli spać.
Komentarze
Prześlij komentarz