Rozdział 6


Rozdział 6
Tina i Santana nie wiedziały, co zrobić, nadal przyglądały się jak Miki Britt tańczą, że sobą ściśle przy kawałku. Nie wystarczyło, że przy River Deep, Mountain High szlifowali na siebie, to przy piosence, którą śpiewała Merci tańczyli w swoich objęciach uśmiechając się do siebie i szeptają coś do ucha. To był straszny widok dla dwóch dziewczyn, nie mogły zaprzeczyć, że oboje byli doskonałymi tancerzami, ale to nie znaczy, że muszą tańczyć, że sobą jakby byli para. Jasne nie mogą kazać im się nie spotykać, to byłoby niesprawiedliwe, ale ze względu na rzeczy, które ich łączą oni mogliby pomyśleć o ich uczuciach. Wydaje się jednak, że, od kiedy ujrzeli siebie na parkiecie nie widzą nic oprócz siebie. Skończył się koncert Dj zaczął puszczać muzykę taneczną a oni nie oderwali się od siebie na chodźmy minutę. Wiesz gdyby nie były tak zazdrosne mogłyby podziwiać tak jak inni w klubie ich kondycje fizyczną i ich ruchy. W końcu, gdy ich twarze były nie bezpiecznie blisko siebie dziewczyny postanowiły ruszyć do nich. Tina chciała zagrać ładnie i po prostu rozproszyć jakoś uwagę Mike od Britt, ale Tanie nie było to podłodze podchodząc do nich powiedziała po prostu odbijane i na siłę chciała ciągnąc Brittany od Mike.



- Tańczyliśmy- powiedziała zirytowana Britt
- Taa.. widziałam- powiedziała w tym samym tonem Tana.
- O co Ci chodzi, nie robimy nic złego!- powiedziała Britt.
- Ależ oczywiście- powiedziała Tina stojąc po stronie przyjaciółki.
- Ty tez Tina, myślałem, że wytłumaczyliśmy sobie wszystko- powiedział zawiedziony chłopak.
- No chyba nie do końca..- powiedziała smutnie dziewczyna.
- Co jest złego w tym, że chce dogonić swoją przyjaciółką i z nią potańczyć.
- Nie byłoby nic, jeżeli nie byłaby to Twoja była dziewczyna- powiedziała zirytowana Tina.
- Czyli rozumiem, że jeżeli będziesz rozmawiać ze swoim byłym chłopakiem od razu mam coś podejrzewać?- zapytał wkurzony chłopak.
- To się nie zdarzy.
- No jasne, bo Tina jesteś bez skazy, a nawet nie chcesz powiedzieć mi nic o swojej przeszłości
- Co ma moją przeszłość do tego, co się działo na parkiecie?- spytała z niedowierzaniem Tina.
- To, że z Britt wszystko było łatwe nie ukrywała nic przede mną
- Nie ukrywam nic przed Tobą- wykrzyczała Tona.
- To opowiedz mi o swojej przeszłości- powiedział w tym samym tonie Mike
- Nie mogę- krzyczała- Przynajmniej jeszcze nie teraz- powiedziała ciszej dziewczyna.
- No widzisz, to jest to- powiedział smutnie Mike.
-Co jest, co?- spytała Tina.
- Ty nadal nie rozumiesz ty wiesz o mnie wszystko, ja o Tobie prawie nic. Nie na tym powinien opierać się związek.
- Wiem Mike przykro mi- powiedziała spokojniej Tina.
- Tak wiem Tina, teraz przykro mi panie, ale ja idę się napić- spojrzał na Tine i powiedział- Sam albo z Samem.
- Przykro mi nic chciałam tego to był po prostu zwykły taniec- powiedziała skruszona Brittany.
- To, dlaczego wasze twarze były tak blisko siebie?- spytała wkurzona Tina.
- Mike chciał wyciągnąć prószek, który wpadł mi do oka- powiedziała Britt pierwsze kłamstwo, które przyszły jej na myśl na szczęście dziewczyny jej uwierzyły i zrobiło im się głupio, że podejrzewali ich o coś. Tak naprawdę dali się ponieść chwili i wspomnienia i pewnie gdyby nie przyszły doszłoby do pocałunku. Z jednej strony to nie byłoby by takie złe, ale z drugiej ma jakieś uczucia do Santany a Mike do Tiny. Mogliby je nie potrzebnie zranić.
Mike podszedł do Sama żeby zaproponować mu napicie się w barze.
- Hej Sam chcesz się iść ze mną napić do baru- zagaił Mike
- Sorry Mike może nie dzisiaj musze iść tłumaczyć się znowu Merci.
- Przez twoja psycho eks dziewczynę?- zapytał chłopak
- No dokładnie.- potwierdził Sam
- A za nim pójdziesz możemy wypić, choć jednego drinka i pogadać.
- No dobrze jeden drink nie zaszkodzi
Chłopcu poszli do baru i zamówili sobie drinka.
- Więc, o czym chciałbyś pogadać?- pyta Sam
- Czy Mercedes gadała Ci kiedyś coś o swojej przeszłości?- zapytał Mike
- Tak szczerze w naszej krótkiej znajomości tyle razy byliśmy pokłóceni, że więcej razy musiałem jej tłumaczyć się przez Quinn niż prowadzić jakiekolwiek inne rozmowy a dlaczego pytasz?
- Bo wiesz jestem z Tina, ale to nie jest łatwe związek unika tematu swojej przeszłości jak ognia.
- To rzeczywiście trochę dziwne. Ale może po prostu miała bolesna przeszłość, dlatego nie chce o niej wspominać
- Ona wie, że może mi wszystko powiedzieć i zrozumiem, ale ona jakby mi nie ufała przez to czuje, że nie kocha mnie tak naprawdę
- Na pewno tak nie jest- pociesza go Sam
- Ale skąd możesz o tym wiedzieć, szczególnie teraz znowu w moim życiu pojawiła się moja ex dziewczyna Brittany.
- Tak ex to samo zło- powiedział ze złością Sam.
- No właśnie moja była to nie jest zło, wiesz wróciły do niej pewne uczucia jak ją zobaczyłem. Wiesz my właściwie nie zerwaliśmy z jakiegoś poważnego powodu tylko, dlatego że wyjechaliśmy do dwóch różnych college.
- No, więc nie chcesz być z Tina?
- Nie wiem, co chce szczególnie ze Britt łączy coś teraz, z Santana, ale wiem, że ona tez coś poczuła dla mnie. Wiesz, z Britt jest łatwiej wszystko o niej wiem, ona nic nie ukrywa, a z Tina ona chce o mnie wszystko wiedzieć, ale nie chce w zamian dać mi to samo.
- Ale warto być z Tina?
- No tak Tina jest wyjątkowa.
- A Brittany?
- Też
- ojj kumplu masz problem- mówi Sam głaszcząc do po ramieniu.
- Dzięki Sam- powiedział smutnie Mike. A co się stało dzisiaj między Tobą a Mercedes?
- Widziałeś dzisiaj jak weszłaś do klubu, że gadała z jakimś kolesiem.
- Tak słyszałem, że jest słaby, masz konkurencje- powiedział z uśmiechem Mike.
- Bardzo śmieszne- powiedział Sam i dźgnął Mike w żebra
- Sorry Sammi, mówisz dalej- mówi już lekko pijany Mike.
- No tak i wiesz później śpiewała do niego piosenkę i wkroczyłem, jako duet.
- No tak to było zabawne… i romantyczne- powiedział dukając Mike.
- No tak i wiesz powiedziała, że ich nic nie łączy u byłem zadowolony już miała iść mi przedstawić tego kolesia, gdy Quinn wkroczyła mówiąc o tym, że piosenka Hulman Naturce jest nasz i itp.
- No to nie jest zbyt dobre
- Nie jest zbyt dobre zaczem się kłócić a Mercedes znikła tak samo jak ten koleś, pewnie są gdzieś razem i co ja mam zrobić- powiedział pijany Sam już lekko łzawiąc.
- Nie wiem pogadać z nią
- Wiesz ja już mam dość tłumaczenia się przez moją ex ile można, ja ją naprawdę kocham, ale ona chyba mi nie wierzy i ma dość tej sytuacji, że wymieniła mnie na tego aktorzynę.
- Jej też na Tobie zależy, jakby tak nie było nie próbowałaby rozmawiać z Tobą i nie spotykałaby się z Tobą i chodziła na randki.
- Tak może..- powiedział niepewnie.
- Na pewno- powiedział pocieszająco
- Wiesz, co mam zamiar definitywnie jej dzisiaj udowodnić ze chce być z nią i tylko z nią- powiedział radośnie Sam i wstał.
- Sam nie- woła Mike- Poczekaj do jutra. Dzisiaj możesz tylko pogorszyć sprawę
Ale było już za późno Sama już nie było.
Sam dosyć pijany wezwał taksówkę, która miała go zabrać do domu Kurta i Blaine. Był zdenerwowany bał się, co może tam zastać. Ale był zdeterminowany żeby w końcu raz i dobrze się dogadać i zostać parą. Po kilku minutach taksówka zatrzymała się na podjeździe jego ukochanej. Wytrzepał się z samochodu, zapłacił i ruszył chwiejnym krokiem w stronę drzwi. Gdy był już prawie przy wejściu mijał okno i zobaczył śmiejących się Mercedes i Nico siedzących na kanapie, pijących kawę. Sam stał się wkurzony i pijany podszedł do drzwi i zaczął dzwonić i walić w drzwi jak opętany. Po chwili drzwi otworzyła wstrząśnięta Merci.
- Co ty tu robisz Sam?- spytała zdziwiona dziewczyna.
- Przyjechałem do Ciebie kochanie- powiedział dukając Sam.
- Sam jesteś pijany?- spytała wściekle
- Troszeczkę- powiedział Sam i chciał ja przytulić.
- Sam należy udać się do domu – powiedziała dziewczyna wyrywając się z jego uścisku
- Dlaczego nie chcesz mnie przytulić wolisz tamtego kolesia- Krzyczał wściekle Sam
- Uspokój się Sam- mówi spokojnie, Merci.
- Co boisz się, że usłyszy!- krzyczał nadal Sam
- Nie nie boję się!- mówi głośniejszym tonem Merci
- To, więc, o co chodzi?- pyta skruszony chłopak.
- Gdzie masz Quinn, co?- pyta wściekle dziewczyna.
- Więc o to Ci chodzi ile razy mam Ci powtarzać, że nic mnie z nią nie łączy, co? Nie umiesz zrozumieć za pierwszym razem.
- Co?!- pyta wściekle Merci
- Słyszałaś mnie?
- Idź do domu Sam nisz powiesz coś, co będziesz żałować
- Nie pójdę do póki nie przedstawisz mnie tamtemu kolesiowi i nie dwoje się ze jesteś moja
- Nie jestem niczyja już Ci to dzisiaj mówiłam.
- Jesteś moa!- krzyczy Sam i chwyta ją za nadgarstki szarpiąc nią.
- Sam puść mnie!- krzyczy dziewczyna.
- Nie!- krzyczy chłopak-, Dlaczego jesteś taka tępa i nie chcesz zrozumieć ze moje serce należy tylko dla Ciebie.
- Sam przestań przerażasz mnie- mówi przestraszona dziewczyn mając już łzy w oczach. Mercedes bardzo dobrze pamiętała te zachowanie u Pucka.
- Nie dopóki nie zgodzisz się być moja dziewczyna i wyrzucić tamtego kolesia z domu- krzyczy Sam.
- Sam puść mnie!- krzyczy płacząc Merci.
Nico usłyszał to i wyleciał jak proco do drzwi.
- Co tu się dzieje!- mówi wściekle patrząc na Sama.
- Wymiana między chłopakiem i dziewczyną. Nie wtrącaj się w nie swoje skrawy- odpowiada Sam
- Merci czy to prawda?- pyta spokojnie Nico patrząc jej w głęboko oczy.
- Nie!- mówi głośno Merci kiwając głową na nie.
- Wiesz Merci jechanie na dwa fronty to zachowanie dziwiki- powiedział pijany umysł Sama.
Nico wkurzył się i odepchnął Sama od Merci i uderzył go w twarz z prawego sierpowego.
- Co to kurwa było!- krzyczał Sam.
- Odpierdol się od Merci i wypierdalaj stąd- krzyczy powrotem Nico.
- To nie jest kurwa Twój dom ani jej tylko mojego przyjaciela, mogę tu być ile chce- powiedział pewnie Sam.
Już miało rozpocząć się piekło, gdy powoli zaczęła wracać reszta. Gdy Kurt i Blaine zobaczyli stan Sama zaproponowali, że odwiozą go do domu. Chcieli żeby został, ale za dużo powiedział i wiedzieli, że Merci nie będzie go chciała pewnie przez pewien czas widzieć.
- Sam chodź odwiozę Cię bracie do domu- mówi Blaine.
- Nie! Nie jadę nigdzie bez niej- krzyczy Sam wskazując, na Merci.
- Sam powiedziałeś już dzisiaj dość, teraz należy się przespać.- powiedział spokojnie Kurt.
- A nie mogę zostać tutaj na noc?- spytał Sam
Kurt i Blaine spojrzeli na płaczącą i zdrenowana Merc przytulając się do Nico.
- Przykro mi koleś, ale to nie jest najlepszy pomysł- powiedział Blaine i zaczął prowadzić go do swojego auta wraz z Kurtem
- Ale ten może zostać- krzyczał wskazując na Nico, który nadal przytulał Merci.
- Merci może zaprosić do siebie do pokoju, kogo chce na noc- powiedzieli chłopacy.
- Ale ja się nie zgadzam, żeby moja kobieta zapraszała innych na noc- bąkał Sam
- Sam idziemy!- powiedział w końcu wkurzony Blaine.
- Dobrze, dobrze- powiedział Sam i w końcu pokonany poszedł łaskawie do samochodu swoich przyjaciół. Gdy tylko siadł do auta zasnął. Chłopacy zawieźli go do domu i wprowadzili do pokoju kładąc go w ubraniach. Gdy mieli pewność, że już jest bezpiecznej pozycji wyszli zamykając z dublowanym kluczami drzwi.
Rano Sam wstał z kacem. Głowa mu po prostu napierdalała. Poszedł wziąć aspirynę i myślał o wczorajszej nocy, próbował przypomnieć sobie wszystko, co wydarzyło się po tym jak wyszedł z baru. Usiadł i po chwili do niego doszło, co zrobił.
KURWA, CO JA ZROBIŁEM…

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Rozdział 1

LOUANE EMERA - JE VOLE (La Famille Bélier)