Rozdział 17
Rozdział
17
Mercedes miała niesamowity czas na balu, czuła się szczęśliwa przez kolejne kilka dni, niestety coś zachwiało ten stan. Sam i Matt mieli swój szalony pomysł na ślub z nią. I jak kochała bardzo Sama i nadal coś czuła do Matta nie była pewna żeby wiązać się w tak młodym wieku w małżeństwo. Wiedziała że wiąże się to z wielkim poświęceniem i jako osoba nieśmiertelna przebycie całej drogi z tym jednym mężczyzną. Obaj mężczyźni mieli plusy i minusy. Gdyby chciała pobrać się ze Samem musiałaby zmierzyć się z gniewem jego rodziców, z niezadowoleniem Blaine i pewnie jej rodzice też nie byliby zachwyceni całą sprawą, ale wiedziała że kocha go ponad wszystko i zrobiła to przed całą tą więzią. Matt z drugiej strony był niesamowity i jej rodzice go uwielbiali, ale gdyby chcieli się związać musiałaby go w końcu również uczynić wampirem a to wielkie poświęcenie, poza tym musieli by wyjechać. Próbowała im obu wybić jak na razie z głowy ten pomysł. Chciała więc spotkać się z Mattem żeby z nim o tym porozmawiać więc musiała okłamać Sama.
Sam
i Blaine zostali zaproszeni do swojego dziadka na kolacje. Nie
przepadali za tym nie tylko musieli przebywać wtedy w swoim
towarzystwie ale u boku jego dziadka zawsze były jakieś młode
kobiety, które z chęcią pozwalały karmić się z siebie
Gerardowi. Weszli do wielkiej posiadłości, która zawiera wiele
antyków i dzieł sztuki. Idąc korytarzem można było zauważyć
połączenie tradycji z nowoczesnym stylem i oczywiście bogactwem.
Blaine i Sam zostali zaproszeni do jadalni w którym za wielkim
stołem siedział już dumnie ich dziadek. Gerard tym razem był bez
tanich dziwek,a u jego boku siedziały jego rodziny wilkołaki po
prawej a po lewej wampiry. Oczywiście obecni były również ich
miłości Mercedes i Kurt którzy zasiedli po obu stronach jego
dziadka. Blaine i Sam są zaskoczeni tym dziwnym spotkaniem
rodzinnym. Nie domyślają się co jest powodem tej wizyty, ale coś
im obojgu mówi, że to nie będzie miłe spotkanie.
- Siadajcie chłopcy- mówi Gerard
- Siadajcie chłopcy- mówi Gerard
-
Co się dzieje dziadku>- pyta Blaine
-
Spotykamy się dzisiaj w tym szanownym gronie aby w końcu nastała
zgoda w naszych rodzinach dlatego zarówno ja z waszymi babciami i wy
dokonacie braterstwa krwi o którym mówiłem wam wcześniej.
-
Nie ma mowy!- krzyczał Sam.
-
Sammi proszę- mówi spokojnie Mercedes.
= Ale...
= Ale...
-
Nie ma żadnego ale Samuel- powiedziała jego matka- Ta bezsensowna
nienawiść trwa już zbyt długo a na pewno nie powinna dotyczyć
ona dzieci.
- Nie jestem już dzieckiem!- powiedział defensywnie Sam.
- Nie jestem już dzieckiem!- powiedział defensywnie Sam.
-
Dla mnie zawsze będziesz koniec rozmowy.
Obaj
chłopcy nie chętnie usiedli naprzeciwko swoich rodzin vice versa
swoich partnerów. Stół był zbyt szeroki na jaką kolwiek fizyczną
otuchę, ale duchowo czuli swoich ukochanych.
-
Dobrze więc- mówi Gerard- Za chwile moja droga służba przyniesie
dwa kielichy, 5 kieliszków i noże. Ja i wasze babcie tak samo jak
wy w swoim kielichu dodacie po kilka kropli waszej krwi, dokładnie
wymieszamy go i kiedy krew osiągnie odpowiednią konsystencje
wypijemy ją. Po jakimś czasie dziadek chłopców dzwoni dzwonkiem
po służbę aby rytuału stało się zadość. Gdy służba zrobiła
swoją powinność wszyscy którzy musieli z dozą rezerwy oddali
swoją krew. Po dodaniu ją do kielichów i zamieszania kielichy na
jakiś czas zostały odłożone a Gerard zawołał ponowie służbę
po to aby tym razem wniosła kolacje. Po zjedzonej kolacji ,kiedy
służba odniosła naczynia jeden z nich został poproszony o
przyniesienie papieru i czegoś do pisania. Ale zanim zainteresowani
postanowili podpisać umowę:Gerard przemówił :
-
Droga rodzinko zebraliśmy się tutaj żeby zażegnać konflikt
,która trwa od pokoleń. I źle wpływa na relacje między naszymi
rodzinami. Nawet niektórzy z nas nie pamiętają jej początków.
Mam już dosyć ciągłych sporów i kłótni,zwłaszcza że źle one
wpływają na relacje w związkach między moimi wnukami. Chciałbym
wam przedstawić męża mojego wampirzego wnuka Blaine – Kurta
Hummla – Andersona, elfa. Oraz narzeczoną mojego wilczego wnuka
Sama – Mercedes Jones,wampirzycę.
Rodzice
Sama aż sapnęli ze złości,bo syn nic im o niej nie powiedział,ale
się uciszyli kiedy poczuli wokół siebie moc głowy rodu. Po chwili
Gerard kontynuował:
-Kurt
i Mercedes są przyjaciółmi,bliskimi przyjaciółmi wśród ich
przyjaciół jest czarownica o imieniu Santana nie wspominając o
przyrodnim bracie Kurta Finnie – wampirze. Santana i Finn są
parą,którą wziąłem pod opiekę. Kłótnie między wami –
spojrzał na Blaine i Sama – bardzo martwią wasze bratnie więc
poprosiłem ich żeby tu przyszli jako wsparcie dla was. I jako
przykład dla moich dzieci że nie zależnie od rasy można być
najlepszymi przyjaciółmi. Poprosiłem ich również żeby podpisali
dokument swoją własna krwią jako zabezpieczenie. Kurt i Mercedes
spojrzeli na siebie w szoku. Znali historię sporu i widzieli co się
dzieje między ich partnerami,ostatnio było coraz lepiej między
Samem i Blaine. Rozumieli dziadka chłopaków zwłaszcza po reakcji
obu rodzin,kiedy zorientowali się że obie rodzinny były umówione
na kolacje. Zazwyczaj starali się wzajemnie omijać chyba że się
nie dało inaczej. Ale teraz po tym co usłyszeli głowa rodu
wilkołaków zaczęła kłótnie:
-
To twoja sprawka że mój chłopak zaczął się spotykać z
wampirzycą.
-A
niby dlaczego to jest moja wina ?- warknął ojciec Blaine na ojca
Sama.
-
Bo gdyby Twój złoty chłopak nie zainteresował się elfem on nigdy
nie poznałby wampirzycy, był on jedynie w kręgach wilkołaków lub
ludzi.
-
Tak bo dla Ciebie to wampiry to niższa klasa.- warknął
-
A nie krwiopijco- odparował
Ojcu
Blaine oczy aż zaszły krwią. W tym momencie odezwała się głowa
rodu.
-
Dość!- ryknął- To decyzja waszych synów. Blaine wybrał Kurta bo
się zakochał widział w nim coś czego nie widział w innych. Sam
również jeżeli nie poczułby czegoś więcej żadna siła nie
zmusiłaby go to tego co uczynił. I choć może nie dokońca
rozumiem tej idei sam kiedyś byłem zakochany- i w tym momencie
spojrzał na babcie Blaine i Sama- Ale nie byłem gotowy na taki
krok. Oni podjęli go i związali się w tak młodym wieku. Nikt nie
ma prawa wymagać od nich żeby zakończyli tego. Wiem powiem to
jeszcze raz jeżeli ja zdołałem się z tym pogodzić wy też
musicie.
-
Ja nie mam nic przeciwko- odpowiedział ojciec Blaine
-
A ty dziewczyno- spojrzał ojciec Sama- Twoi rodzice wiedza o Twoim
związku z wilkołakiem- No właściwie- zaczęła się jaka
szokowana Merci
-
Samuel myślałem że już powiedzieliście przynajmniej jednej
stronie- burknął Gerard.
-
Nie było okazji- odparował Sam.
-
Jak nie było okazji?
-
Rzeczy stały się skomplikowane w pewnym momencie- odpowiedział-
Wyjaśnij mi chłopcze w jakim sensie.
-
Pamiętasz dziadku jak mówiłeś o pierwszych miłościach i jak one
mogą odwrócić zaklęcie. To więc pojawiły się one na balu i
choć ciężko się do tego przyznać współpracowałem z Blaine
żeby nie narobiły szkód i żeby nie doprowadziły do utracenia
naszych ukochanych.
-
Jak ciesze się z waszej współpracy tak wybór powinien być
dobrowolny
-
Tak wiem ale nie będę próbować tracić miłości swojej ukochanej
przez głupotę.
-
No dobrze już dobrze, jeszcze jakieś pytania.
Blaine
odchrząknął
-
Tak chłopcze.
-
Co właściwie stanie się po wypiciu przez nas naszej krwi.
-
Staniecie się coś pod jednością, zrozumiecie się i przestaniecie
się wykłucać o wszystko
-
A dlaczego nie można zostawić tego jak jest- powiedział pod nosem
Sam - Dlatego chłopaku- powiedział groźnie Gerard- Bo mam już
dość nie tylko niszczycie przedmioty ale siebie nawzajem a to dla
przyszłych królów jest nie do przyjęcia. Skończmy więc
rozmawiać i należy zażyć już napój pojednania. Rozlał
wszystkim po krwistym napoju i kazał wypić. Wszyscy zainteresowani
zrobili to czując na sobie kochający wzrok swoich parterów oraz
nieznoszący sprzeciwu wzrok głowy rodu. Starszy pan chciał żeby
obaj chłopcy razem zresztą zainteresowanych przeczytali umowę
wcześniej przez niego spisaną magicznie ,którą podpiszą swoja
wymieszaną krwią co spowoduje wzmocnienie rytuału a Kurt i
Mercedes,jako ich miłości i soul mate będą jego strażnikami
,dzięki temu historia się nie powtórzy a ich wspólne dzieci będą
mogły żyć w zgodnej rodzinie. Kurt i Mercedes również podpisali
dokument własna krwią co powodowało dodatkowe regulacje,które
dawała krew elfa. Te regulacje wzmacniały pozycje dzieci
Kurta,które były pełnokrwistymi i mieszanej krwi elfami.
Wymieszana krew Mercedes i Sama powodowała że ich dzieci były tak
jak ich dziadek hybrydami,ale dzięki krwi elfa wszystkie ich dzieci
miały równe prawa i były traktowane na równi nie zależnie od
typu rasy.
Komentarze
Prześlij komentarz