Rozdział 4

Rozdział 4
Beck od tego dnia, kiedy zobaczył wywiad z Jade z tym kolesiem, śledził na bieżąco jej stronę. Widział jej wpisy na tablicy i wiedział, że pod każdym radosnym tekstem byłe drugie dno, za którym ukrywał się smutek. Oglądał zdjęcia i w jej oczach zauważał ból. Nie mógł sobie wybaczyć, że to przez niego, ale cieszył się, że ma przynajmniej osoby, które ją wspierają. Nadal myślał, w jaki sposób ma zamiar zaskoczyć Jade swoim przyjazdem. Wiedział, że nic nie zdziała zarywającym i nadal pisującym do niej Andre, wiec miał zamiar się z nim pogodzić i wybić mu z głowy Jade. Może połączy go z Tori, nawet z Cat, ale Jade jest jego i tylko jego.

Kolejnego dnia w szkole szedł z nastawieniem dosyć dobrym, miał dobry plan, który miał zamiar wykorzystać. Jednak zmienił się, gdy zauważył szczęśliwą Cat rozmawiając z kimś przez telefon.
- Jadey tak się cieszę, nie mogę się doczekać, powiem gangowi…
- Tak tak, Jadey Beck się nie dowie ani z nami nie będzie…
- Musze iść na lekcje odezwę się później Kocham Cię…
Beck musiał się dowiedzieć, o co chodzi, czekał, więc jak Cat będzie przechodziła koło szafy woźnego i wciągnął ją do środka.
- Szafowa impreza- zaśmiała się Cat
Beck włączył światło
- Nie Cat
- A to ty- powiedziała kwaśno Cat.
- Cat wiem, że jesteś na mnie zła, ale musisz mnie posłuchać ok.?
- Kay kay
- Kocham Jade naprawdę i nigdy nie było moim zamiarem zranić jej. Wiem, że źle wyszło, ale ona źle odebrała ten występ w iCarly, ja nie lecę na ta laskę na żadną oprócz Jade. Wierzysz mi?
Cat stała smutna, ale kiwała głową na tak.
- I nie chce żeby tak było i dlatego chce odzyskać Jade. Musisz mi tylko pomóc
- ale jak?
- Powiedz mi na początku, co powiedziała Jade przez telefon.
- Nie mogę, bo jej obiecałam- powiedziała smutno dziewczyna.
- To będzie nasza tajemnica.
- Jade zaprosiła cały gang oprócz Ciebie na imprezę do jej przyjaciela. Jej przyjaciel Mercedes ma wielki dom, basen, jacuzzi, salon gier….
- A kiedy to ma być Cat?- przerwał jej Bek
- Za 3 tygodnie, kiedy będzie cały wolny weekend od szkoły.
- Dobrze, możesz zrobić jeszcze coś dla mnie.
- Kay, kay
- Pożycz mi swój telefon
- Ale ma swój własny- zaśmiał się Cat
- proszę
Cat podała Beckowi swój telefon, a on wykręcił numer Jade.
- Cat? Co- odezwała się po drugim dzwonku Jade.
- Jade?- spytał ze wzruszonym głosem Beck/
- Beck?- spytała
- Musisz mnie wysłuchać kochanie- powiedział szybko Beck.
- Nic nie musze i nie jestem twoim kochaniem- powiedziała wściekła dziewczyna.
- Jade proszę moje życie bez Ciebie nie ma sensu
- mogłeś pomyśleć o tym wcześniej
- Wiem Jade, że zawiodłem Cię tyle razy, zraniłem Cię i nie chciałem, ale musisz mi uwierzyć, że nic mnie nie łączy z tą dziewczyną.
- Już Ci mówiłam wtedy, że Ci wierze, ale to nie zmienia niczego.
- Wiem, że powiedziałem kilka nie miłych słów, ale ja nie myślałem wtedy byłem głupi. Ja kocham Cię taką jak jesteś z twoim wybuchowym charakterem z cała twoją wielką osobowością z skokami nastrojów, nawet to jak rzucasz się na Tori, bardzo dobrze o tym wiesz.
Beck słyszał jak Jade próbuje powstrzymać płacz.
- Nie płacz kochanie, nie chciałem do tego doprowadzić, naprawdę, Chce po prostu szansy, jednej ostatniej obiecuje nie zawiodę Cię ja się zmienię nie będę rozmawiać z innymi dziewczynami, nigdy przenigdy, tylko daj mi szanse pozwól przyjechać mi razem z gangiem na ta imprezę a ja udowodnię Ci, że moim sercu i głowie jest wyryte imię tylko jedne j dziewczyny- Twoje.
- Nie wiem Beck- powiedziała ochryple dziewczyna.
-Proszę Jade tylko ten jeden raz.
- Dobrze, mam nadzieje, że nie będę tego żałować..
- Nie będziesz Jade kocham Cię.
- Musze iść na lekcje, na razie- powiedziała Jade i za nim rozłączyła się usłyszała jeszcze jak Beck mówi.
- Dobrze rozumiem ja też musze iść, tęsknie tak bardzo….
Beck po oznaczeniu się podał telefon do Cat.
- Dziękuje- powiedział i przytulił ją- Nawet nie wiesz jak bardzo jestem Ci wdzięczny.
Para przyjaciół wyszła z szafy woźnego kierując się w różne kierunki. Beck poszedł do Sali a Cat skierowała się w kierunku Tori, Andre i Robbiego.
- Hej- piszczy Cat- Nie zgadniecie.
- Znowu coś z twoim bratem- spytała niby zainteresowana Tori.
- Nie- kreci głową Cat- zgadujcie dalej.
- Coś na lekcje Sikowitza?- zapytał Robbi
Cat znowu pokręciła głową na nie.
- Chodzi o Jade?- zapytał Andre
- Bingo!- wykrzyknęła Cat
- I o co chodzi?- spytała Tori
- Zaprasza nas za 3 tyg., kiedy jest wolny weekend na imprezę do jej przyjaciółki Merci. Ona ma basen, jacuzzi, pokój gier, mini kino pełen wypas- powiedziała radośnie.
- Nawet mnie?- zapytał Robbi
- Nawet Beck będzie- powiedziała nieświadomie Cat
- Co?- krzyczał Andre
- Sama z siebie go zaprosiła- spytała w szoku Tori.
- No tak trochę jakby sam się wprosił- powiedziała cicho Cat
- Co?- krzyczał znowu Andre
- Ale Jade o tym wie?- spytał spokojnie Robbi
- Tak zadzwonił do niej z mojego telefonu
- nie tego za dużo- powiedział wkurzony Andre- Idę z nim pogadać!
Andre poszedł do Sali i zauważył Becka siedzącego i uśmiechającego się do laptopa. Andre zakradł się cicho za chłopaka zaglądając mu spod ręki na to, co ogłada.
Hej to znowu ja Jade West a to mój drugi odcinek z serii „ Rada dla chłopaka", dzisiaj witamy u siebie, Finna Hudsona.
- No witam Cię Finn- powiedziała Jade
- Tak hej Jade- powiedział lekko przestraszony Finn.
- Choć tu do mnie i usiądź na fotelu
- Ok.
- Lubię jak faceci się mnie boją- powiedziała uśmiechnięta
- Tak- powiedział zdenerwowany- Sam mi cos wspominał
- Ohh tak biedny mały Sammi- powiedziała zacierając ręce
- Tak wiec, o czym chciałaś ze mną rozmawiać
- Może zacznijmy jak ze Sammim powiedz nam cos o sobie?
- No, więc jestem Finn, moim przyrodnim bratem jest Kurt, jestem w szczęśliwym związku z Rachel nio i co bym tam jeszcze należę do chóru, gram w football. Chór to taka moja inna mała rodzina, których każdego z nich kocham na inny sposób.
- Tak, tak dziękuje za nie potrzebne rzeczy, teraz skupmy się na tym, po co tu jesteś- powiedziała znużona
- Ok., czekam na pytania- powiedział niepewnie Finn
- Wiesz Rachel przypomina mi moja przyjaciółkę- powiedziała Jade dając w cytacie te słowa- Tori, obydwie są hmmm specyficzne
- No ok., ale co to znaczy specyficzne.
- No wiesz lubią być w centrum uwagi, uważają, że tylko one powinny mieć głownie role w przedstawieniu i lubią pokazywać, jakie to one są fajne
- wiesz nie znam tej całej Tori, ale znam Rachel i to nie do końca tak jest ona po prostu się stara żeby być jak najlepsza.
- Zawsze po stronie swojej dziewczyny- powiedziała Jade
- Uważam, że chłopak zawsze powinien stać po stronie swojej dziewczyny-powiedział pewnie.
- Hmm.. ciekawe, bo mój były chłopak zawsze stawał po stronie Tori, nie moje.
- To może w głębi duszy był zakochany w tej dziewczynie- powiedział nie myśląc nad wagą swoich słów
- Tak hmm dzięki za powiadomienie, że byłam z kimś, kto tak naprawdę mnie nie kochał- powiedziała smutno Jade, ale szybko zmieniła swoja postawę na normalną.
Finn to zauważył i próbował uratować sytuację.
- Albo po prostu bronił przyjaciółki
- Tak a ty stanąłbyś w obronie kogoś innego niż Rachel
- To znaczy no wiesz uwielbiam dziewczyny z chóru, ale nie wiem to zależy od sytuacji pewnie- powiedział kręcąc
- No dobrze powiedzmy jest taka sytuacja do szkoły przychodzi nowy koleś i wylewa na Twoja dziewczynę kawę, ty wchodzisz do Sali i widzisz jak on ja oczyszcza, widać ze mu się to podoba. Ty mścisz się na tym chłopaku za to, że zarywa do Twojej dziewczyny, powiedzmy tym samym wylewasz na tego chłopaka kawę. A później zamiast Twoja dziewczyna stać po Twojej stronie staje po stronie tamtego chłopaka i w czasie gry improwizacji on namawia go na pocałunek a ona się zgadza. Co byś zrobił?
- Eee… no wiesz- powiedział jąkając się
- Wykrztuś to…- powiedziała wściekle Jade
- nie chcesz tego usłyszeć- powiedział spokojnie Finn.
- Mów- krzyczy Jade.
- Według mnie ta sytuacja przedstawia sytuacje Twojego byłego chłopaka z ta Tori i on ewidentnie woli tamtą dziewczynę, ale nie chce się do tego przyznać.
Jade siedziała w szoku.
- No tak dziękuje, za opinię- powiedziała niby niewzruszona Jade.- Wróćmy do pytań dotyczących Ciebie i Rachel.
- No tak ok.
- No wiec czujesz, że stojąc zawsze po stronie swojej dziewczyny, wiesz, że ma rację
- No to nie do końca tak, nie, kiedy działania mojej dziewczyny nie są do końca poprawne, ale kocham ją i sądzę, że po prostu powinienem być po jej stronie. Może nie zawsze się z nią zgadzam, ale nie robie tego publicznie omawiam z nią te problemy w domu, mowie jej, co było źle i namawiam żeby następnym razem spróbowała zrobić ta w inny sposób, ale na pewno nie chciałbym ją ośmieszyć publicznie. Uwielbiam dziewczyny chóru wiem, że często rywalizuje z Miłosierdziem, obie są w końcu bardzo utalentowane i Merci wie, że, mimo że stoję po stronie Rachel wiem, że ma też swoją racje. Poza tym po stronie Miłosierdzia zawsze stoi Sam mimo wszystkiego i tak się przyjaźnimy Merci ma Rachel i Kurtem nocowani, a ja z Samem, Puckiem Blainem i Mikem noc gier.
- No tak wielka szczęśliwa rodzina?
- No tak można tak powiedzieć, może nie zawsze jest kolorowo, ale jesteśmy zgraną grupą zawsze po swojej stronie.
- Ale zawsze tak było?- spytała podchwytliwie
- Nie na początku, kiedy założyliśmy chór wszystko było inaczej. Byliśmy podzieleni na popularnych i tych nie popularnych. Poza tym było dużo problemów.
- Tak to jest ciekawe- powiedziała uśmiechając się.
- Wiesz, jeżeli chcesz porozmawiać o tym, kto był w związku, z kim to będzie rozmowa dla Ciebie i Pucka, on będzie miał dużo do powiedzenia na ten temat.
- Ojj dziękuje Finn teraz wiem, kogo zaproszę za tydzień.
- Tak proszę.
- No tak, więc to tyle na dzisiaj. Dzięki Finn za rozmowę.
- Nie ma, za co Jade.
I na tym filmik się skończył. Beck siedział zamyślony nie zauważając ze Andre stał za nim już przez dobre 20 min. Po chwili Andre odchrząknął i czekał aż Beck wyjdzie z tej krainy, w której przed chwilą się znajdował.
- O hej stary- powiedział zaskoczony Beck
- tak hej- powiedział Andre-, Ale nie jestem tutaj dla wymiany przyjemności
- No tak nie długo ma się zacząć lekcja z Sikowitzem.
- Nie przyszedłem Ci powiedzieć, że nie masz prawa jechać do Ohio z nami na imprezę- powiedział Andre kując palcem w Becka.
- Słuchaj Andre po pierwsze weź ten palce zanim Ci go złamię, po drugie myślałem, że się przyjaźniliśmy.
- Nie przyjaźnimy się, od kiedy zraniłeś Jade i przez Ciebie wyjechała stąd
- Proszę Cię obydwoje wiemy, że jeżeli Jade by tu była, była by przy moim boku nie Twoim.
- Jak możesz być taki pewien, co?- prychnął Andre
- Bo ona jest moja dziewczyną i mam z nią to, co nigdy nie będziesz mieć
- Ha, czyli czego
- Chemii, tylko między nami iskry buchają między wami nie ma nic więcej niż tylko przyjaźń
- Możesz wmawiać sobie, co chcesz Andre, ale Jade zaprosiła mnie i pogodzimy się tam a ty nic z tym nie zrobisz- powiedział pewnie Beck.
- Nie byłbym tego taki pewien, między mną a Jade układa się coraz lepiej.
- Słuchaj, że odpowiedziała Ci na kilka smsów i nie pojechała Ci przy tym to jeszcze nic nie znaczy- powiedział, że śmiechem Beck.
- A ty może posłuchasz tego kolesia i pójdziesz prostu do swojej miłości, co?
- Taki mam zamiar- powiedział Beck nie rozumiejąc, o co chodziło Andre
- Tak świetnie Tori czeka przy swojej szafce.
- Co?!- krzyczał zdziwiony Beck
- Słyszałeś!
- Popełniłem w swoim życiu kilka błędów to nie znaczy, że nie kocham Jade.
- Jasne stary- powiedział Andre klepiąc go po plecach- Twoim największym błędem było oszukując Jade i raniąc ją, gdy wszyscy widzieli, że lecisz od pierwszego dnia na Tori. Wiesz ja myślałem, że to tylko zauroczenie, dlatego nie powiedziałem nic Jade, ale ty za każdym razem stałeś po stronie, Tori nawet jak to była ewidentnie wina Tori, całe gówno wrzucałeś na, Jade bo niby chciałeś jej czegoś nauczyć, jesteś pełen gówna Beck.
- Nie będę się postarzał Andre ani niczego Tobie udowadniać.
- Tak świetnie, ale i tak nie chce Cię widzieć na tej imprezie.
- A co boisz się, że Jad jednak wybierze mnie.
- Co nie Jade ma głowę na karku.- powiedział pewnie Andre.
- To super, czyli mogę jechać, jeżeli jesteś taki pewien siebie i wierzysz, że Jade wybierze Ciebie.
- A wiesz, co koleś rób, co chcesz ja wierze w Jade
- ja też Andre, ja też- powiedział uśmiechając się.
XXXXXXXXXXXXXX
RIP Cori. Wiecie to przykre, że tak młody człowiek musiał odejść z tego świata, jasne wszedł na złą stronę, z której trudno od tak zejść, ale to nadal przykre, że nie udało mu się zwalczyć tego nałogu. Ale wiecie, co jest najgorsze, tych niby fanów, których zdobył dopiero wtedy, kiedy umarł. Wygląda na to, że jego talent został zauważony, dlatego że zmarł a nie, dlatego że był dobrym aktorem, czy piosenkarzem. I to jest niesprawiedliwe, że teraz wszyscy jak jedne pies będą go wielbić, dlatego, każdy powinien uszanować go przed tą tragedią. Sama nie przeczę jakoś w glee nie bardzo był moim ulubioną postacią jakoś bardziej skupiałam się na swojej ulubionej parze, czyli Samcedes niż na nim, tak samo jakoś nie będę teraz kłamać, że uwielbiałam Finchel, bo nie przepadałabym za nimi, bo można było tym rzygać kolorowym pawiem jak w świecie jednorożców, ale Finn nie był Cori. Bo np. uwielbiałam wywiad z Cori i Amber, gdy Cori mówi, że miał kiedyś kolczyk, albo ich występy na żywo, były naprawdę fajne i zabawne. Jak np. Cori tańczył do piosenki Amber i Naya.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Rozdział 1

LOUANE EMERA - JE VOLE (La Famille Bélier)