Rozdział 7
Rozdział 7
Jade w końcu po rozmowie z Beckiem miała lepszy nastrój i postanowiła kontynuować swoje wywiady. Postanowiła że tym razem za rada Finna wybierze Pucka. Noah przyszedł więc po szkole do Jade.
- No hej dziewczyno- przywitał ją miło Puck
- siadaj Puck- powiedziała rozkazującym tonem
- Jak zawsze milutka- powiedział śmiejąc się Noah
- Bardzo zabawny pan rekin seksu- powiedziała kpiąco dziewczyna
- Widzę poznałaś moje drugie imię- zaśmiał się znowu
- Tak ciekawe co na to Quinn
- Q nie musi się niczym przejmować, wie że ją kocham i jestem jej wierny.
- A kiedyś?
- No tak Finn mi coś mówił że będziesz chciała żebym opowiedziała Ci jak wyglądały związki w glee. Tak to jest naprawdę ciekawe.
- Dajesz- powiedziała pewnie.
- No tak nie wiem od czego zacząć.
- Najlepiej od siebie kochasiu
Jade w końcu po rozmowie z Beckiem miała lepszy nastrój i postanowiła kontynuować swoje wywiady. Postanowiła że tym razem za rada Finna wybierze Pucka. Noah przyszedł więc po szkole do Jade.
- No hej dziewczyno- przywitał ją miło Puck
- siadaj Puck- powiedziała rozkazującym tonem
- Jak zawsze milutka- powiedział śmiejąc się Noah
- Bardzo zabawny pan rekin seksu- powiedziała kpiąco dziewczyna
- Widzę poznałaś moje drugie imię- zaśmiał się znowu
- Tak ciekawe co na to Quinn
- Q nie musi się niczym przejmować, wie że ją kocham i jestem jej wierny.
- A kiedyś?
- No tak Finn mi coś mówił że będziesz chciała żebym opowiedziała Ci jak wyglądały związki w glee. Tak to jest naprawdę ciekawe.
- Dajesz- powiedziała pewnie.
- No tak nie wiem od czego zacząć.
- Najlepiej od siebie kochasiu
- No to będzie długa historia seksualnie byłem z prawie każdą dziewczyną w szkole, no może oprócz chóru one są bardziej cnotliwe i z młodymi dziewczynami z Ohio jak i starszymi i których sprzątałem baseny. A w takim związku nie związku to raczej z nimi. Od czego więc tu zacząć. Zapłodniłem Q kiedy była związku z Finnem, później Rachel chciała żeby Finn był zazdrosny więc byliśmy w czymś związkowo- przyjaźnianym, tak Merci wykorzystałem oczywiście nie seksualnie bo Mama by się na to nie zgodziła, kiedy była sławna a ja przestałem, to rzeczywiście śmieszna historia. Ale kiedy dzięki Miłosierdziu stałem się an nowo popularnym zaczęły się stare nawyki więc mnie rzuciła bez mrugnięcia okiem. Tak Mamo nadal przez to ciepie- powiedział ze smutną miną. Byłem również coś pod związek z matką Rachel, a tak jak mógł zapomnieć o Lauren, agresywna bestia. No tak a teraz jest szczęśliwym trwałym związku z Q.
- a jak myślisz dlaczego się tak zachowywałeś?
- Wiesz inaczej jest gdy znajdujesz odpowiednią osobę. Ja bardzo chciałem być z Q od początku, ale ona nie chciała być ze mną, dlatego żeby zapomnieć zabawiałem się z innymi.
- innymi z klubu glee też tak było?- zapytała zaciekawiona.
- Różnie bywało, ale tak dopóki nie były z odpowiednimi osobami, bywała różnie. Wiesz zdrady, kłamstwa, flirty itp.
- Opowiadaj dalej
- No np. moja królewna kiedyś była w klubie celibatu i spotykała się z Finnem, później ta sytuacja ze mną, później była z Samem, ale zdradziła go z Finnem, później była z Joe w jakieś tam relacji, ale że to nastoletni Jezus to w końcu wybrała mnie.
- No dobra ok, a jak miałbyś wybrać dziewczynę która jest w pewnym sensie Twoim odzwierciedleniem.
- jasne ze Santana
- A to czemu? Ponoć jestem do niej podobna- powiedziała ze szyderczym uśmiechem Jade.
- Ale nie w ten sposób ty i ona macie ten sam temperament, a Szatan i ja w seksualnym sposób. W ogóle wcześniej zapomniałem wspomnieć z Taną też przecież byłem. Rozdziewiczyła Finna, była w jakimś zabawnym związku z Samem. Uprawiała seks prawie każdym popularnym chłopakiem ze szkoły, zabawiając się co jakiś czas z Britt.
- A czemu od razu nie była z Britt jak ją kocha.
- Wiesz Szatan jest popularnym w szkole Cheerio i w ogóle trudno było jej więc się przyznać że jest innej orientacji, ale nie mogła się dłużej oszukiwać i w końcu wygrała miłość.
- A co z Kurtem, czy Britt.
- Kurt od zawsze był inny co na początku mi przeszkadzało i zaczepiałem go za to, za co nie jestem dumny. Wiesz kiedy jego ojciec zaczął spędzać więcej czasu z Finnem, Kurt chciała udowodnić że jest prawdziwym facet, zaczął ubierać się jakoś dziwnie normalnie i nawet całował się z Britt. A co do Brittani no seksualnie podobnie do Santany wielu popularnych chłopaków ją miało. Później w jakiś sposób chyba chciała się ustatkować i zaczęła spotykać się z Artim, ale Tana trochę namieszała jej w głowię, mówiąc jej że zabawy z dziewczynami to nie zdrada. Artie się dowiedział i nazwał ją głupią Britt była załamana, ale w końcu mogła być z Santaną.
- Ktoś jeszcze miał jakieś ciekawe interesy w miłości. No cóż Finn kolidował między Q a Rachel cały czas, nawet nie wiem jak to jest możliwe ze Santana miał pierwszy raz, ale to nie moje miejsce by to ocenić. Sama już też wymieniłem był z Q, Taną no a teraz z Boginią Czekolady.
- A kto miał największego pecha w miłości.
- Hmm... Tak po zastanowieniu choć nigdy się nad tym nie zastanawiałam to pewnie Artie.
- Rozwiń to
- No tak Artie spotykał się najpierw
z Tiną, ale ona zdradziła go na jakimś tam obozie azjatyckim z
Mikiem, później był z Britt,a le tu już mówiłem co się stało,
kolejna była Sugar, ale ona nad nim wybrała Roriego, taki
Irlandczyk już nie chodzi do naszej szkoły.
- A kto walczył najbardziej o swoja miłość?
- Hmmm Rachel była dosyć wytrwała w swojej walce o Finna, tak Sam kiedy Merci spotykała się z Shanem.
- Dobrze, dobrze a teraz ostatnie pytanie które zadaje każdemu.
- No dajesz słucham..
- nie wiem czy oglądałeś pozostałe moje wywiady albo rozmawiałeś z Samem czy Finnem ale zawsze pytam się co myślą o mojej sytuacji z moim byłym. Wiesz z męskiego punktu widzenia. Nie żeby mnie to interesowało czyjaś opinia, ale chce wiedzieć i tyle.
- Tylko ogólnikowo tak szczerze nie wchodzę w harlekiny z tego zawsze są problemy.
- Moje życie to nie badziewne romansidło, czy telenowela.- powiedziała zła
- Ok, ok nie będę się o to kłócić dziewczyno pytaj o co chcesz
- Teraz to nie wiem czy chce- powiedziała wściekła.
- No dajesz dziewczyno, przepraszam
- Ok, ok no więc ogólnikowo jesteś w temacie no więc ciekawi mnie czy warto według Ciebie dać szanse komuś kto sądzi że jesteś niezbyt miłą osobą, zerwaliście raz na tydzień, raz na kilka miesięcy, kiedy byliście w związku całował kilka dziewczyn i zawsze zwalał to na winę tych lasek, że to niby one go pocałowały. Stawał po stronie każdego, ale nie swojej dziewczyny. - Jade nie wiem co Ci powiedzieć kochałem Q od zawsze ale ona nie była zdecydowana, ale od kiedy jestem z nią, jestem tylko dla niej. Powiem Ci że dziwne masz podobny charakter do Santany i powiem Ci że Brittany kocha ją bezwarunkowo nie wiem co bym zrobił na Twoim miejscu.
- No ok to dziękuję za rozmowę Puckerman.
XXXX
- A kto walczył najbardziej o swoja miłość?
- Hmmm Rachel była dosyć wytrwała w swojej walce o Finna, tak Sam kiedy Merci spotykała się z Shanem.
- Dobrze, dobrze a teraz ostatnie pytanie które zadaje każdemu.
- No dajesz słucham..
- nie wiem czy oglądałeś pozostałe moje wywiady albo rozmawiałeś z Samem czy Finnem ale zawsze pytam się co myślą o mojej sytuacji z moim byłym. Wiesz z męskiego punktu widzenia. Nie żeby mnie to interesowało czyjaś opinia, ale chce wiedzieć i tyle.
- Tylko ogólnikowo tak szczerze nie wchodzę w harlekiny z tego zawsze są problemy.
- Moje życie to nie badziewne romansidło, czy telenowela.- powiedziała zła
- Ok, ok nie będę się o to kłócić dziewczyno pytaj o co chcesz
- Teraz to nie wiem czy chce- powiedziała wściekła.
- No dajesz dziewczyno, przepraszam
- Ok, ok no więc ogólnikowo jesteś w temacie no więc ciekawi mnie czy warto według Ciebie dać szanse komuś kto sądzi że jesteś niezbyt miłą osobą, zerwaliście raz na tydzień, raz na kilka miesięcy, kiedy byliście w związku całował kilka dziewczyn i zawsze zwalał to na winę tych lasek, że to niby one go pocałowały. Stawał po stronie każdego, ale nie swojej dziewczyny. - Jade nie wiem co Ci powiedzieć kochałem Q od zawsze ale ona nie była zdecydowana, ale od kiedy jestem z nią, jestem tylko dla niej. Powiem Ci że dziwne masz podobny charakter do Santany i powiem Ci że Brittany kocha ją bezwarunkowo nie wiem co bym zrobił na Twoim miejscu.
- No ok to dziękuję za rozmowę Puckerman.
XXXX
Beck kolejnego dnia wrócił do szkoły. Pierwsze zajęcia były z Sikowitz.
- Dobrze Tor wybierasz 4 osoby do improwizacji
- proste Beck, Andre, Cat i Robbie.
- Dobrze Cat zacznij od litery T- powiedział nauczyciel popijając swojego kokosa i siadając z tylu klasy.
- tak się ciesze ze nie długo zobaczę Jade- powiedziała radośnie Cat
- Ekstra ja też nie mogę się doczekać tego spotkania- powiedział rozradowany Andre
- Andre nie zapominaj ze to moja dziewczyna- powiedział rozdrażniony Beck
- Ależ Beck chyba ty zapomniałeś że to to twoja była dziewczyna- wtrąciła sucho Tori.
- A no dokładnie- powiedział Andre.
- Ewidentnie nic nie wiecie- powiedział pewny siebie puszysto- włosy chłopak
-Eheheh Beck i Jade wrócili do siebie?- zapytała z naiwnością Cat
- Eh to nie tak do końca- powiedział zasmucony Beck
-Ale przecież byłeś u mnie wczoraj- powiedziała rozczarowana Tori
- jak mogłeś znowu oszukiwać Jade- zapytał wściekły Andre.
- Zły Beck- powiedziała smutno Cat
- Przykro mi Cat odpadasz- powiedział Sikowitz- Dalej od E
- Epidemia oszustwa to choroba, którą masz Beck- powiedział Andre
- Kur...wde powiedział Beck- Nie będę się ponownie tłumaczyć, a do jasności to nie ja oszukałem Jade, tylko Tori mnie oszukała.
- ale jak Tori mogła Cię oszukać, pewnie ją źle zrozumiałeś- powiedział dotychczas milczący Robbie.
- Ściśle mówiąc powiedziała mi ze to spotkanie grupy i wszyscy tam będziecie.
- nic mi na ten temat nie wiadomo- powiedział myląc się Robbie.
- Robbie odpadasz odpadasz, proszę od litery T
- To nie moja wina, że ty wyobrażasz sobie że coś między nami jest
- Tak wcale nie jest wszyscy pewnie w tek klasie mogą potwierdzić że zawsze dbałeś o mnie więcej niż o Jade
Klasa była szokowana, ale każdy się z nią zgodził.
- Mam dość tej bezsensownej rozmowy- powiedział zły Beck.
- Odpadasz Beck, dalej od litery K
- Kiedy pojedziemy odwiedzić Jade lepiej będzie jak ty i Beck nie pojedziecie z nami- powiedział pewnie Beck.
- I mi to pasuje zostanę z Beckiem.
- Mam nadzieje że będziecie razem szczęśliwi.
- Będziemy kochamy siebie- powiedziała Tori nie zważając że przegrał.
- Tor tracisz wygrywa Andre- wykrzyczał Sikowitz.- Koniec lekcji.
XXXX
Beck wrócił do domu i rzucił torbę na bok w głowie miał tylko to że będzie musiał znowu się tłumaczyć Jade z wczorajszego wieczoru i dzisiejszej improwizacji. Siedział jak na szpilkach i czekał aż Jade albo Mercedes wejdą na TheSlap. Długo nikogo ni było więc zaczął odrabiać lekcje i co jakiś czas zerkał na laptop upewniając się że nikt się nie zalogował. Tori uporczywie do niego dzwoniła, ale go to co najmniej obchodziło. Czekał czekał, aż usłyszał coś czego się nie spodziewał. Zauważył Mercedes na TheSlapi zadzwonił do niej i jakimś przypadkiem ktoś musiał kliknąć na odbierz i zamiast zobaczyć czarnoskórą dziewczynę usłyszał kłótnie.
- Nie będę się znowu tego tłumaczyć- krzyczała Mercedes.
- Ależ proszę ty jesteś święta i to ja jestem tym złym bo jestem facetem.
- ja tego nie powiedziałam.
- Ale pewnie tak myślisz.
Beck siedział w ciszy i przypomniał sobie jak to było kiedy kłócił się z Jade pewnie bardzo podobnie, ale Jade była bardziej agresywna.
- Nie myślę tak nie wkładaj mi nie moich słów do ust.
- tak bo pewnie wolałabyś mieć Matta w ustach.
- matko Boska ile razy mam to powtarzać tylko rozmawialiśmy.
- 3 raz w tym tygodniu?!
- Mamy razem zajęcia.
- No pewnie dalej się tak tłumacz.
- To nie moja wina że mi nie ufasz.
- Ufam Tobie ale siedzę z tymi chłopakami w szatni i nasłuchałam się o czarnych braciach potrzebujących i czarnych sióstr.
- To było rasistowskie Sam, ja Ci się nie czepiam jak rozmawiasz z jakimś blond Bimbo Cheerio co wyglądają jak Twoje siostry.
- a co to ma wspólnego z czymkolwiek teraz rozmawiamy o Tobie.
- Jasne bo ja mam być zadowolona jak gadasz z dziewczynami.
- Ja jestem Tobie wierny
- A ja Tobie niby nie.
- Nie oto mi chodziło kochanie, przecież wiesz.
- Nie właśnie nie wiem Sam, powinieneś iść już do domu.
- Merci proszę nie kończmy tego dnia gniewając się na siebie.
- nie mam sił już na Ciebie Sam.
- przepraszam za Matta kochanie ale musisz mnie zrozumieć.
- Co mam niby zrozumieć
- Ze zależy mi na Tobie tak bardzo, że cierpię kiedy widzę Cie z innymi facetami.
- ja czuje to samo kiedy widzę Cie z innymi dziewczynami, ale nie robię Ci z tego powodu awantur.
- Nie, ale chce żebyś dla mnie coś zrobił
- Co?
- Chce żebyś przestała z nim rozmawiać.
- Co? Ty chyba żartujesz! To mój przyjaciel.
- Masz Kurta i Blaine.
- tak ty ich akceptujesz tylko dlatego, że są gejami.
- Tak dokładnie tak.
- Nie przestane gadać z Mattem.
- Nie to nie idę do domu.
- To z Bogiem.
I po chwile Beck usłyszał już trzaskaniem drzwiami i zasmuconą twarz Mercedes. Odchrząknął i czekał na reakcje.
- hej- powiedział Beck.
- O hej- powiedziała wstrząśnięta dziewczyna. - przykro mi ale przez przypadek usłyszałem wasza kłótnie.
- jak to możliwe?- spytała zaskoczona.
- nie wiem któryś z was musiał wcisnąć przycisk odbierz jak dzwoniłem.
-I nie pomyślałeś żeby się rozłączyć?- spytała zła.
- nie przykro mi.
-Tak okej cokolwiek, zadzwonię do Jade żeby weszła na TheSlap.
- Ok dzięki nawet nie pytam skąd
wiedziałaś.
- Przecież to oczywiste, nie jesteśmy
przyjaciółmi żeby dzwonić do siebie i rozmawiać.
- Auu to zabolało- udawał cios w serce Beck.
- heh tak przykro mi dzisiaj nie jest dobry dzień.
- Na pewno się dogadacie.
- nie wiem możliwe, związki są trudne.
- tak wiem coś o tym.
- kompromisy są trudne, a kłótnie bolesne.
- tak szczerze słysząc waszą kłótnie to ty byłaś bardziej jak ja a Sam bardziej jak Jade.
- Tak on może być królową dramatu, choć to ja jestem Divą
- Heh tak dobre porównanie.
- No co jestem szczera. A tak zadzwonię do Jade.
- Ok dziękuje i jeszcze raz przepraszam za podsłuch.
- Nic się takiego wielkiego nie stało ja w końcu z Samem siedzieliśmy i słuchaliśmy jak wy rozmawiamy. Powiedzmy że jesteśmy kwita.
- hah tak ok.
Mercedes poszła zadzwonić do Jade i po chwili wróciła.
- tak Jade powiedział, ze za chwilę wejdzie. A tak w ogóle jak skasować te stronkę.
- klikasz na lewa górna stronę, poczekaj dlaczego chcesz skasować tę stronę.
- wiesz to nie jest tka że ja mam tu jakiś przyjaciół, poza tym to miała być jednorazowa akcja.
- No tak rozumiem ale proszę Cię na razie nie kasuj tego konta jesteś moją jedyną drogą do rozmowy z Jade. Poza tym masz mnie jako znajomego i jadę to dobry początek.
- haha bardzo śmieszne, może zaproszę resztę waszego gangu.
- proszę Cię nie- powiedział przerażony,
- Spoko żartowałam, choć nie bardzo rozumiem reakcji.
- wiesz jak Cat i Robbie są w porządku, tak Andre chce Jade dla siebie, choć jest czy był moim najlepszym przyjacielem a Tori wyobraża sobie rzeczy.
- No tak jesteście ciekawymi ludźmi, dobra ja muszę iść na razie Beck.
- Na razie.
Beck z niecierpliwością czekał na wejście Jade na TheSlap. Gdy w końcu się zalogowała rzucił się na laptop jak głodny lampart.
- Hej Jade- powiedział uśmiechnięty chłopak.
- Auu to zabolało- udawał cios w serce Beck.
- heh tak przykro mi dzisiaj nie jest dobry dzień.
- Na pewno się dogadacie.
- nie wiem możliwe, związki są trudne.
- tak wiem coś o tym.
- kompromisy są trudne, a kłótnie bolesne.
- tak szczerze słysząc waszą kłótnie to ty byłaś bardziej jak ja a Sam bardziej jak Jade.
- Tak on może być królową dramatu, choć to ja jestem Divą
- Heh tak dobre porównanie.
- No co jestem szczera. A tak zadzwonię do Jade.
- Ok dziękuje i jeszcze raz przepraszam za podsłuch.
- Nic się takiego wielkiego nie stało ja w końcu z Samem siedzieliśmy i słuchaliśmy jak wy rozmawiamy. Powiedzmy że jesteśmy kwita.
- hah tak ok.
Mercedes poszła zadzwonić do Jade i po chwili wróciła.
- tak Jade powiedział, ze za chwilę wejdzie. A tak w ogóle jak skasować te stronkę.
- klikasz na lewa górna stronę, poczekaj dlaczego chcesz skasować tę stronę.
- wiesz to nie jest tka że ja mam tu jakiś przyjaciół, poza tym to miała być jednorazowa akcja.
- No tak rozumiem ale proszę Cię na razie nie kasuj tego konta jesteś moją jedyną drogą do rozmowy z Jade. Poza tym masz mnie jako znajomego i jadę to dobry początek.
- haha bardzo śmieszne, może zaproszę resztę waszego gangu.
- proszę Cię nie- powiedział przerażony,
- Spoko żartowałam, choć nie bardzo rozumiem reakcji.
- wiesz jak Cat i Robbie są w porządku, tak Andre chce Jade dla siebie, choć jest czy był moim najlepszym przyjacielem a Tori wyobraża sobie rzeczy.
- No tak jesteście ciekawymi ludźmi, dobra ja muszę iść na razie Beck.
- Na razie.
Beck z niecierpliwością czekał na wejście Jade na TheSlap. Gdy w końcu się zalogowała rzucił się na laptop jak głodny lampart.
- Hej Jade- powiedział uśmiechnięty chłopak.
- Co jest Becket?
- nie dostane cześć.
- Tak hej, więc co chcesz.
- Stało się coś?- zapytał zdezorientowany chłopak.
- nie nie zawsze chodzi o Ciebie
- A więc o co?- zapytał zmartwiony.
- A no tak pamiętasz jak mówiłeś mi wczoraj ze Mercedes była jaka dziwna no to dzisiaj była powtórka z rozrywki, ale nie chciała rozmawiać.
- a no tak to chyba przez Sama- powiedział z lekkim odetchnieniem Beck wiedząc ze tym razem choć przez chwile nie chodzi o niego.
- A dlaczego tak myślisz?- zapytał zaciekawiona.
- Bo przez pomyłkę słyszałem ich kłótnie.
- jak?
- nie wiem ktoś musiał odebrać przez pomyłkę połączenie ode mnie.
- zamorduje jutro w szkole Sama- powiedział wściekła Jade.
- To chyba nie do końca chodzi o Sama, tylko o jakiegoś kolesia Matta.
- A tak przyjaciel Mercedes, poznałam go miły chłopak.
- Tak sądzisz?
- No tak
- Mam być zazdrosny?- zapytał rozbawiony.
- ah Becket jak zawsze zabawny nie bardzo nie jestem w jego typie.
- Dlaczego tak mówisz jesteś najpiękniejszą kobietą?
- Oliver widzę komplementami rzucasz dzisiaj, ale on jest do czarnoskórych dziewczyn.
- a no to Sam miał rację.
- Jaką rację?
- Nie wiem mówił coś o jakiś czarnych braciach i czarnych siostrach.
- Ciekawe że Andre nigdy nie miał takich problemów.
Beck zmierzył ją wzrokiem.
- Bo Andre podrywa wszystko co się rusza i jest kobietą.
- Hmmm może nie wiem w końcu to Twój najlepszy przyjaciel.
- Nie nie bardzo – powiedział lekko zirytowany chłopak. - jak nie zawsze trzymaliście się razem?- zapytała wstrząśnięta informacjami Jade
- nie już na długo nie.
- Dlaczego nie?
- Bo zaczął sobie wyobrażać jakiś związek z tobą?
- O czym ty gadasz Beckett przyjaźnie się z nim to tyle, rozmawiamy co jakiś czas.
- O to tyle?
- No tak tyle
- Ciekawe?
- Co jest takiego ciekawego Oliver.
- nie nic
- No mów jak zacząłeś- powiedziała lekko zła.
- Bo on opowiada jak to się dobrze dogadujecie i że jak przyjedziemy na ten weekend to w końcu zgodzisz się z nim wychodzić.
- Nic takiego na pewno nie powiedziałam do niego.
- ja Ci wierze- powiedział pewnie.
- Ja nie mowie ze mnie nie wspierał i że coś tam zaczął, ale ja mu nic nie obiecywałam.
- Wiem kochanie.
- ja nawet nie wiem dlaczego się tłumacze- powiedziała sfrustrowana.
- jest dobrze spokojnie.
- tak, dokładnie a w ogóle z jaką sprawą mnie wezwałeś
- A no tak pamiętasz jak wczoraj prosiłem Cię żebyś pozwoliła mi wyjść.
- No tak pamiętam- powiedziała podnosząc brew.
- więc Tori mnie oszukała?
- jak Cię oszukała?- spytała wściekła.
- pamiętasz mówiłem Ci ze miał być cały gang
- no
- a okazało się ze nikogo innego nie zaprosiła tylko byłe tam ja i ona bo wmówiła sobie że jest między nami jakiś związek.
- Suka- powiedziała wściekła Jade.
- no dokładnie
- A co dokładnie zaszło?- zapytała zaciekawiona.
- ni nie zaszło naprawdę kochanie, ona na początku powiedziała że wszyscy się spóźnią i zaczęliśmy oglądać film a ona siedziała zbyt blisko mnie więc przesuwałem się na drugi koniec kanapy, aż prawie bym z niej zleciał. Kazałem jej się odsunąć i zrobiła to ze złością, a później mi powiedziała że mnie kocha i że ty nie będziesz mieć nic przeciwko,a nawet jeżeli to za nim wrócisz do LA my wyjedziemy do NY. A jak chciałem wyjść bo miałem już dość to chciała żebym z nią został na noc.
- zdesperowana dziwka, od samego początku mówiłam Ci że na Ciebie leci.
- Wiem przykro mi że Ci nie wierzyłem.
- Tak to już chyba nie jest ważne
- Nie rozumiem?- zapytał zdziwiony.
- nie jesteśmy razem możesz być z kim chcesz.
- A ja Ci mówiłem że nikt tylko ty mnie interesujesz i udowodnię Ci to jak tylko się zobaczymy w ten weekend.
- Zobaczymy- powiedziała Jade lekko ziewając.
- Widzę kochanie że jesteś zmęczona, nie będę Ci już dłużej przesadzał idź się połóż.
- Dzięki Beck tak pójdę już dobranoc.
- Dobranoc, miłych snów.
- nie dostane cześć.
- Tak hej, więc co chcesz.
- Stało się coś?- zapytał zdezorientowany chłopak.
- nie nie zawsze chodzi o Ciebie
- A więc o co?- zapytał zmartwiony.
- A no tak pamiętasz jak mówiłeś mi wczoraj ze Mercedes była jaka dziwna no to dzisiaj była powtórka z rozrywki, ale nie chciała rozmawiać.
- a no tak to chyba przez Sama- powiedział z lekkim odetchnieniem Beck wiedząc ze tym razem choć przez chwile nie chodzi o niego.
- A dlaczego tak myślisz?- zapytał zaciekawiona.
- Bo przez pomyłkę słyszałem ich kłótnie.
- jak?
- nie wiem ktoś musiał odebrać przez pomyłkę połączenie ode mnie.
- zamorduje jutro w szkole Sama- powiedział wściekła Jade.
- To chyba nie do końca chodzi o Sama, tylko o jakiegoś kolesia Matta.
- A tak przyjaciel Mercedes, poznałam go miły chłopak.
- Tak sądzisz?
- No tak
- Mam być zazdrosny?- zapytał rozbawiony.
- ah Becket jak zawsze zabawny nie bardzo nie jestem w jego typie.
- Dlaczego tak mówisz jesteś najpiękniejszą kobietą?
- Oliver widzę komplementami rzucasz dzisiaj, ale on jest do czarnoskórych dziewczyn.
- a no to Sam miał rację.
- Jaką rację?
- Nie wiem mówił coś o jakiś czarnych braciach i czarnych siostrach.
- Ciekawe że Andre nigdy nie miał takich problemów.
Beck zmierzył ją wzrokiem.
- Bo Andre podrywa wszystko co się rusza i jest kobietą.
- Hmmm może nie wiem w końcu to Twój najlepszy przyjaciel.
- Nie nie bardzo – powiedział lekko zirytowany chłopak. - jak nie zawsze trzymaliście się razem?- zapytała wstrząśnięta informacjami Jade
- nie już na długo nie.
- Dlaczego nie?
- Bo zaczął sobie wyobrażać jakiś związek z tobą?
- O czym ty gadasz Beckett przyjaźnie się z nim to tyle, rozmawiamy co jakiś czas.
- O to tyle?
- No tak tyle
- Ciekawe?
- Co jest takiego ciekawego Oliver.
- nie nic
- No mów jak zacząłeś- powiedziała lekko zła.
- Bo on opowiada jak to się dobrze dogadujecie i że jak przyjedziemy na ten weekend to w końcu zgodzisz się z nim wychodzić.
- Nic takiego na pewno nie powiedziałam do niego.
- ja Ci wierze- powiedział pewnie.
- Ja nie mowie ze mnie nie wspierał i że coś tam zaczął, ale ja mu nic nie obiecywałam.
- Wiem kochanie.
- ja nawet nie wiem dlaczego się tłumacze- powiedziała sfrustrowana.
- jest dobrze spokojnie.
- tak, dokładnie a w ogóle z jaką sprawą mnie wezwałeś
- A no tak pamiętasz jak wczoraj prosiłem Cię żebyś pozwoliła mi wyjść.
- No tak pamiętam- powiedziała podnosząc brew.
- więc Tori mnie oszukała?
- jak Cię oszukała?- spytała wściekła.
- pamiętasz mówiłem Ci ze miał być cały gang
- no
- a okazało się ze nikogo innego nie zaprosiła tylko byłe tam ja i ona bo wmówiła sobie że jest między nami jakiś związek.
- Suka- powiedziała wściekła Jade.
- no dokładnie
- A co dokładnie zaszło?- zapytała zaciekawiona.
- ni nie zaszło naprawdę kochanie, ona na początku powiedziała że wszyscy się spóźnią i zaczęliśmy oglądać film a ona siedziała zbyt blisko mnie więc przesuwałem się na drugi koniec kanapy, aż prawie bym z niej zleciał. Kazałem jej się odsunąć i zrobiła to ze złością, a później mi powiedziała że mnie kocha i że ty nie będziesz mieć nic przeciwko,a nawet jeżeli to za nim wrócisz do LA my wyjedziemy do NY. A jak chciałem wyjść bo miałem już dość to chciała żebym z nią został na noc.
- zdesperowana dziwka, od samego początku mówiłam Ci że na Ciebie leci.
- Wiem przykro mi że Ci nie wierzyłem.
- Tak to już chyba nie jest ważne
- Nie rozumiem?- zapytał zdziwiony.
- nie jesteśmy razem możesz być z kim chcesz.
- A ja Ci mówiłem że nikt tylko ty mnie interesujesz i udowodnię Ci to jak tylko się zobaczymy w ten weekend.
- Zobaczymy- powiedziała Jade lekko ziewając.
- Widzę kochanie że jesteś zmęczona, nie będę Ci już dłużej przesadzał idź się połóż.
- Dzięki Beck tak pójdę już dobranoc.
- Dobranoc, miłych snów.
Co dalej z Jade i Beckiem.BADE
OdpowiedzUsuńsupper c; ,kiedy następny rozdział ? się doczekać nie moge poprostu xD ..
OdpowiedzUsuńsupper c; ,kiedy następny rozdział ?
OdpowiedzUsuńXD ..